Usiedliśmy do swoich stołów, co nie mogło się obyć bez szału na punkcie Kruma. Uczniowie Beauxbatons usiedli przy Krukonach, a ludzie z Durmstrangu po dłuższym rozglądaniu się przysiedli do nas. Francuzi byli wybradni za to Bułgarzy zachwycali się zamkiem, zastawą stołu i tym podobne. Draco zagadał do Kruma, co mnie w sumie nie dziwi, ja za to unikałam przenikliwych spojrzeń w moją stronę. Czułam się jakby te zagraniczne ciołki miały się na mnie rzucić. Żałosne.
Na stołach pojawiło się jedzenie, ale było inne niż zwykle. Pewnie dyrektor stwierdził że podanie narodowych przysmaków naszych gości sprawi że poczują się jak w domu. Ale przyznam że lubię francuską kuchnie.Jedna dziewczyna w niebieskim mundurku podchodziła do stołu Gryffindoru i wróciła na dawne miejsce z półmiskiem. Nie byłoby w tym nic takiego, gdyby nie chłopcy którzy się za nią oglądają tęsknym wzrokiem. Przyjrzałam się jej bardziej. Długie, srebrnoblond włosy spływające jej prawie do pasa, duże, ciemnoniebieskie oczy i bardzo białe, równe zęby.
- Uwaga, quiz na dziś. Jak myślicie co jest wyjątkowego w tej Francuzce? - zapytałam dziewczyny
- Nie wiem, jest ładna i trochę starsza od nas.- odpowiedziała Anny
- Że hipnotyzuje chłopaków w tym twojego bliźniaka i jesteś zazdrosna.
- Nie i nie. Poprawna odpowiedż brzmi, że prawdopodobnie jest willą.- dziewczyny się zaśmiały
- Albo po prostu jesteś zazdrosna że zgarnęła ci tytuł największej piękności i uwagę chłopaków.- oj Oliv sobie grabi
- Nie jestem zazdrosna, a gdybyś nie zauważyła to prawie wszyscy nowoprzybyli się śliną na mój widok.
- Dobrze, w takim razie uzasadnij swoją tezę.- zaproponowała mi Anny
- Myślę że jej jakaś przodkini była willą, a ona odziebiczyła urodę i jest możliwość że umiejętności. Z faktu że została spłodzona również z ludzi straciła swoją upiorną stronę.
- W sumie ma sens.- skwitowały razem i wróciłyśmy do jedzenia.- A ta białowłosa to moja starsza siostra. Izabela.- usłyszałam głos mojego brata , który rozmawiał z grupą Bułgarów w tym z Krumem. Pomachałam im i uśmiechnęłam się przyjaźnie. Słyszałam jak Draco jeszcze coś im o mnie wspominał, ale nie za bardzo mnie to obchodziło.
- Nadeszła długo oczekiwana chwila-rzekł Dumbledore, spoglądając z uśmiechem po morzu wpatrzonych w niego twarzy.- Czas, by obwieścić początek Turnieju Trójmagicznego. Chciałbym jednak powiedzieć kilka słów, zanim przyniesiemy szkatułę by wyjaśnić wam procedurę, zgodnie z którą będziemy w tym roku postępować. Najpierw jednak pozwólcie, że przedstawię oczywiście tym, którzy jeszcze ich nie znają... pana Bartemiusza Croucha, dyrektora Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów i pana Ludona Bagmana, dyrektora Departamentu Magicznych Gier i Sportów.- przysłuchiwałam się słowom dyrektora tak jak każdy.
- Pan Bagman i pan Crouch pracowali niezmordowanie przez parę ostatnich miesięcy nad przygotowaniem turnieju- ciagnal Dumbledore -a teraz, wraz ze mną, profesorem Karkarowem i madame Maxime wejdą w skład zespołu sędziów, którzy będą oceniać wysiłki reprezentantów poszczególnych szkół.
- Panie Filch, proszę przynieść szkatułę.- Instrukcje zadań, przed którymi staną w tym roku reprezentanci szkół, zostały już zatwierdzone przez pana Croucha i pana Bagmana- powiedział Dumbledore, gdy Filch ostrożnie postawił przed nim na stole skrzynkę -i dokonali oni odpowiednich przygotowań do każdego z zadań. W ciągu całego roku szkolnego reprezentanci zmierzą się z trzema zadaniami, które będą sprawdzianem ich czarodziejskich zdolności i umiejętności, ich waleczności magicznej, ich śmiałości, ich umiejętności trafnego wnioskowania... no i, oczywiście, ich zdolności radzenia sobie w obliczu zagrożenia.
Teraz w sali zapadla tak glucha cisza, jakby wszyscy wstrzymali oddechy.
- Jak wiecie, w turnieju współzawodniczy ze sobą trzech zawodników, po jednym z każdej szkoły. Wszyscy oni będą oceniani stosownie do tego, jak wykonają każde z zadań, a ten, który otrzyma najwięcej punktów, zdobę dzie Puchar Turnieju Trójmagicznego. Reprezentanci szkół zostaną wybrani przez niezależnego sędziego... Przez Czarę Ognia.
Wyjął różdżkę i stuknął nią trzykrotnie w skrzynkę. Wieko otworzyło się powoli. Dumbledore sięgnął do środka i wyjął dużą, dość topornie wyciosaną drewnianą czarę. Nikt nie zwrócilby na nią uwagi, gdyby nie to, że była pełna az po brzegi roztańczonych, niebiesko-białych płomieni.
- Każdy, kto pragnie zgłosić się do turnieju, musi napisać czytelnie na kawałku pergaminu swoje imię i nazwisko, a także nazwę szkoły, i wrzucić pergamin do czary Macie dwadzieścia cztery godziny na podjęcie decyzji. Jutro, w Noc Duchów, czara wyrzuci nazwiska tych trzech, krórzy zostaną przez nią uznani za godnych reprezentowania swoich szkół. Po tej uczcie czara zostanie umieszczona w sali wejściowej, by każdy, kto pragnie kandydować, mial do niej swobodny dostęp. Aby ustrzec przed pokusą tych uczniów, którzy nie ukończyli jeszcze siedemnastu lat, nakreślę wokół Czary Ognia Linie Wieku. Ten, kto nie ukończył siedemnastu lat, nie będzie w stanie jej przekroczyć. I wreszcie chcialbym przestrzec tych, którzy chcą się zgłosić, by bardzo uważnie i szczerze ocenili swoje możliwości. Turniej nie jest blahą zabawą. Kiedy Czara Ognia dokona wyboru, nie będzie już odwrotu: wybrany reprezentant będzie musiał przejść przez wszystkie próby aż do końca turnieju. Wrzucenie swojego nazwiska do czary jest równoznaczne z zawarciem magicznego kontraktu. Z roli reprezentanta nie można się będzie wycofać. Dlatego upewnijcie się, czy jesteście naprawdę przygotowani do wzięcia udziału w turnieju, zanim wrzucicie swoje nazwisko do czary. A teraz już chyba najwyższy czas, by pójść spać. Życzę wszystkim dobrej nocy.- zaczeliśmy się zbierać i w sali wejściowej usłyszałam znajomy głos.
- Linia wieku! Przecież to można załatwić eliksirem postarzającym, no nie? A jak już się wrzuci swoje nazwisko do czary, można spać spokojnie, przecież ona nie zwraca uwagi na wiek!- przystanęłam i słuchałam co znowu wymyślą gryfoni.
- A ja uważam, że ten, kto jeszcze nie ukończył siedemnastu lat, nie ma żadnych szans- oświadczyła Hermiona- My po prostu jeszcze za malo umiemy..
-Mów za siebie, dobra? To Harry, startujemy?- przerwał jej George. Golden trio poszło w stronę wieży, a bliźniacy stanęli pod ścianą. W tym miejscu ich nie widzę, ale dobrze słyszę.- Fredy, a myślałeś jak my zrobimy ten eliksir. Jesteśmy beznadziejni w tej dziedzinie, a nietoperzowi nie podkradniemy od tak.
- Racja, ale znamy kogoś kto jest najlepszy z eliksirów.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Ale już nas polubiła. Myśli że by nam nie pomogła?
- Tak, tak myślę.
- No dobra mi nie, ale tobie tak. Użyj uroku osobistego i oczaruj swoja księżniczkę.
- Mam iśc do Izabel i poprosić ją o pomoc, tak po prostu?
- Albo zrobić z nią jakiś uklad. Wymyśl coś.
- Dobra, postaram się. Tylko jak ja mam ją teraz znaleźć.
- Obstawiam pokój Slytherinu, błonie albo bibliotekę.
- Dobra to idę.
CZYTASZ
My nie lubimy Gryfonów / George Weasley
FanfictionRozdziały pojawiają się w weekendy. W wakacje, ferie oraz święta mogą pojawić się częściej. Początek - 25.08.2022 Koniec - ?? Przed korektą. Izabela Malfoy, czystokrwista ślizgonka, uczęszczająca do Hogwartu, która ma na pieńku z pewnymi bliźniakami...