99 - Na koszt firmy

97 8 1
                                    

- O, jest George...
Jego bliźniaczy brat energicznie uścisnął Harry'emu rękę.
- Oprowadzasz go? Chodź, Harry, pokażę ci, gdzie robimy prawdziwy interes... Ej, ty, jak coś zwędzisz, zapłacisz czymś więcej niż galeonami! - syknął ostrzegawczo do małego chłopca, który pospiesznie oderwał rękę od słoika z nalepką: Jadalne Mroczne Znaki każdy się po nich porzyga!

 Ej, ty, jak coś zwędzisz, zapłacisz czymś więcej niż galeonami! - syknął ostrzegawczo do małego chłopca, który pospiesznie oderwał rękę od słoika z nalepką: Jadalne Mroczne Znaki każdy się po nich porzyga!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

George odsunął zasłonę za działem sztuczek mugolskich i Harry zobaczył ciemniejsze, nie tak zatłoczone pomieszczenie. Leżące na półkach pudła miały mniej krzykliwe naklejki.
- To najnowsza seria naszych produktów - oznajmił Fred. - Śmieszne, jak do tego doszło...
- Nie uwierzysz, ilu ludzi, nawet tych, co pracują w ministerstwie, nie potrafi rzucić przyzwoitego zaklęcia tarczy - dodał George. - Oczywiście nie mieli tak znakomitego nauczyciela, jakim byłeś ty, Harry.

- Zgadza się... No więc pomyśleliśmy, że na przykład takie kapelusze obronne, to by była niezła zabawa No wiesz, wkładasz taki kapelusz, prowokujesz kumpla, żeby rzucił na ciebie jakiś urok i obserwujesz jego minę jak urok odbija się od ciebie. Ale, wyobraź sobie, ministerstwo kupiło pięćset sztuk dla swoich pracowników pomocniczych! I wciąż mamy kupę nowych zamówień!

- Więc stworzyliśmy całą Serię Tarczy: peleryny obronne, rękawiczki obronne...
- ...No wiesz, na Zaklęcia Niewybaczalne to może nie działa, ale na zwykłe uroki i czary...
- No i pomyśleliśmy, że dobrze by było pociągnąć ten temat... no wiesz, obronę przed czarną magią, bo to prawdziwa żyła szmalu- ciągnął podniecony George. - To jest trendy. Popatrz, Proszek Natychmiastowej Ciemności, sprowadzamy to z Peru. Całkiem niezłe, jak się chce szybko dać dyla.

- A nasze detonatory pozorujące wprost znikają z półek, zobacz - powiedział Fred, wskazując na jakieś dziwaczne, czarne przedmioty przypominające klaksony, które rzeczywiście próbowały zniknąć z pola widzenia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- A nasze detonatory pozorujące wprost znikają z półek, zobacz - powiedział Fred, wskazując na jakieś dziwaczne, czarne przedmioty przypominające klaksony, które rzeczywiście próbowały zniknąć z pola widzenia.
- Po prostu upuszczasz taki gadżet niepostrzeżenie, a on znika, robi okropny hałas gdzieś dalej i odciąga od ciebie uwagę.
- Bardzo przydatne - powiedział Harry ze szczerym podziwem.
- Trzymaj! ' George chwycił parę sztuk i rzucił Harry'emu.

Zza zasłony wychyliła głowę młoda czarownica o krótkich blond włosach. Harry zauważył, że i ona ma na sobie karmazynową szatę.
- Proszę panów, jeden z klientów poszukuje dowcipnego kociołka.

My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz