107 - Przygotowania do świąt

18 5 1
                                    

Na święta przyjechaliśmy do Nory, bliźniacy jednak ciągle siedzieli w swoich interesach. Ja za to stałam się ulubioną prawie synową Pani Weasley, pomagałam jej w przygotowaniach jak i innych domowników. Harry i Ron siedzieli w kuchni wykonując kolejne polecenie a ja odpoczywałam na kanapie aż dziwne że mnie nie zauważyli.

- Więc Snape oferował mu pomoc? Naprawdę OFEROWAŁ MU POMOC?- Jeśli zapytasz mnie o to jeszcze raz wepchnę ci ten kiełek w

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Więc Snape oferował mu pomoc? Naprawdę OFEROWAŁ MU POMOC?
- Jeśli zapytasz mnie o to jeszcze raz wepchnę ci ten kiełek w... - odrzekł Harry
- Ja się tylko upewniam!
Stali przy zlewie kuchennym, obierając stertę kiełków dla pani Weasley. Za oknem naprzeciw sypał gęsty śnieg.
- TAK, SNAPE OFEROWAŁ MU POMOC! Powiedział, że obiecał to matce Malfoya, że złożył jej Przysięgę Wieczystą czy coś w tym rodzaju...
- Przysięgę Wieczystą? - powtórzył Ron z niedowierzaniem. - Nie, to niemożliwe... Jesteś pewny?
- Tak, jestem pewny. A co to znaczy?
- No, nie można złamać Przysięgi Wieczystej...
- Wyobraź sobie, że sam zdołałem się tego domyślić. Ale co się dzieje, gdy ktoś ją złamie?
- Po prostu się umiera. Fred i George próbowali mnie namówić, żebym ją złożył, jak miałem z pięć lat. Prawie im się to udało, trzymałem już rękę Freda i w ogóle, kiedy nakrył nas ojciec. Dostał szału. To był ten jeden jedyny raz, kiedy tata wściekł się tak jak mama. Fred twierdzi, że od tego czasu ma trochę zmieniony lewy pośladek.
- No dobra, ale pomijając lewy pośladek Freda....
- Słucham? - rozległ się głos Freda, gdyż obaj bliźniacy weszli właśnie do kuchni mijając kanapę George zdradził moją kryjówkę całując mnie. - Aaaa... George, popatrz na to. Używają noży! A niech ich...
- Za dwa miesiące z kawałkiem skończę siedemnaście lat - burknął Ron - i wtedy będę mógł robić to za pomocą czarów!
- Ale póki - rzekł George, siadając i zakładając nogi na kuchenny stół - możemy sobie popatrzyć, jak nam zademonstrujesz poprawne użycie... hopla!
- Ty mi to zrobiłeś! - ssąc zraniony kciuk krzyknął ze złością Ron, - Poczekaj, jak skończę siedemnaście lat...
- To na pewno olśnisz nas wszystkich swoimi magicznymi zdolnościami, których do tej pory nikt u ciebie nie podejrzewał - odrzekł Fred, ziewając. Wstając podeszłam do stołu i zsunęłam nogi George'a z blatu rzucając mu karcące spojrzenie.
- A skoro już mówimy o niespodziewanie ujawnionych zdolnościach - odezwał się George - to słyszeliśmy od Ginny coś o tobie i o tej panience, która się nazywa... chyba że mamy nieścisłe informacje... Lavender Brown...

Ron trochę poczerwieniał, ale wcale nie wyglądał na niezadowolonego, kiedy odwrócił się w stronę sterty kiełków.
- Pilnuj swojego interesu.
- Jaka błyskotliwa odpowiedź! - pochwalił go Fred. - Aż mnie zatkało. - Ale nas nie obchodzi twój interes, chcemy tylko wiedzieć... jak do tego doszło?
- Niby co?
- Miała jakiś wypadek czy co?
- Co?
- No wiesz, jak doznała aż takiego uszkodzenia mózgu... Ej, ostrożnie!

Pani Weasley weszła do kuchni w samą porę, by zobaczyć, jak Ron rzuca we Freda nożem do kiełków, a Fred jedným leniwym machnięciem różdżki zamienia nóż w papierowy samolocik.
- RON! - krzyknęła ze złością. - Żebym nigdy więcej nie widziała, jak rzucasz nożem!
- Już nie zobaczysz - powiedział Ron.
- Fred, George, bardzo mi przykro, ale wieczorem przyjeżdża Remus, więc Bill będzie musiał się jakoś z wami pomieścić.
- Nie ma sprawy - odrzekł George. Pani Weasley odkręciła się do mnie.
- A ponieważ Charliego nie będzie, więc Harry i Ron mogą spać razem na strychu, a jeśli Fleur zamieszka z Ginny...
- ...to będzie dla Ginny prezent pod choinkę... - mruknął Fred.
- ...to wszyscy powinni mieć wygodnie. No, w każdym razie będą mieli gdzie spać - powiedziała pani Weasley z lekkim zażenowaniem. - Czy mogłabyś zamieszkać z Ginny kochana?
- Pani Weasley mi by wystarczyła nawet kanapa w salonie, w trójkę może być tam trochę ciasno. - Ruda kobieta jeszcze przez chwilę spierała się ze mną gdzie będę spać.

- Więc to już pewne, że nie zobaczymy wstrętnej buźki Percy'ego? - zapytał Fred

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Więc to już pewne, że nie zobaczymy wstrętnej buźki Percy'ego? - zapytał Fred.
- Nie, chyba jest bardzo zapracowany w ministerstwie.
- Albo jest największym palantem na świecie - powiedział Fred, kiedy pani Weasley wyszła z kuchni. - Jedno z dwojga. No, to zmywamy się, George.
- A co będziecie robić? Nie moglibyście nam pomóc przy tych kielkach? Możecie przecież użyć różdżki i wtedy my też bylibyśmy wolni!
- Nie, nie możemy tego zrobić - odpowiedział Fred z powagą. Takie obieranie warzyw bez użycia czarów bardzo kształtuje charakter. Nauczycie się doce- niać, jakie trudy muszą znosić mugole i charlaki...
- ...a jeśli chcesz, żeby ktoś ci pomógł, Ron - dodał George, rzucając w niego papierowym samolocikiem - nie powinieneś w niego ciskać nożami. To taka drobna rada. Idziemy do wioski, w sklepie papierniczym pracuje bardzo ładna dziewczyna, która uważa, że moje sztuczki z kartami są super... prawie jak prawdziwa magia...
- George!
- Nie bój żaby będę go pilnować. - Fred puścił do mnie oczko.

- Dupki - mruknął ponuro Ron, patrząc przez okno, jak Fred i George idą przez zaśnieżone podwórko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dupki - mruknął ponuro Ron, patrząc przez okno, jak Fred i George idą przez zaśnieżone podwórko. -  Zajęłoby to im dziesięć sekund i my też moglibyśmy pójść.
- Ja bym nie mógł powiedzial Harry. Obiecałem Dumbledore'owi, że nie ruszę się nigdzie, jak tu będę.
- Ja wam pomogę to pójdzie szybciej.- wzięłam nóż i zabrałam się do kiełków.
- No tak... słyszalaś wszystko?
- Większość....
Ron obrał kilka kiełków i zapytał Harrego - Powiesz Dumbledore'owi, o czym rozmawiali Snape i Malfoy?
- Pewnie. Powiedziałbym to każdemu, kto mógłby ich powstrzymać, a Dumbledore jest na czele mojej listy. Mógłbym też porozmawiać z twoim tatą.
- Szkoda, że nie dosłyszałeś, co Malfoy naprawdę knuje.
- A niby jak?
- Na tym polega cały problem: on nie chciał tego zdradzić Snape'owi.
- Ty niczego nie wiesz Izabel?
- Nie widziałam żadnego z nich od przyjęcia w Hogwarcie.

Stałam w ciszy. Za szybko.. czemu oni zawsze muszą pchać nos w nie swoje sprawy? Draco nie ma czasu.. jak naprawić tą przeklętą szafkę zniknięć?

Z mieszkania zabrałam jedną paczkę. Była w niej ramka że zdjęciem które się ruszało. Były to wakacje rok przed moją wyprawą do  Hogwartu. Draco miał osiem lat i właśnie zakładał mi na głowę wianek z rumianków. Mama i tata przytulili nas mocno... wszyscy się śmialiśmy... byliśmy weseli
Nie zorientowałam się nawet kiedy zaczęłam płakać, łzy spływające po moich policzkach opadły na szkło.

______________________________________

Długo mnie tu nie było, ale wróciłam co prawda nie wiem czy rozdziały będą pojawiać się regularnie. Postaram się żeby w ogóle były.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 17 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz