Chodziliśmy szukając regału numer 95. Harry stanął obok niego i zaczął się rozglądać.
- Powinie być tutaj.
- Harry... Bo tutaj jest twoje nazwisko.- powiedział Neville patrząc na jedną z kul. Niepewnie wziął ją do ręki a przepowiednia zaczęła się wygłaszać.Oto nadchodzi ten, który ma moc pokonania Czarnego Pana...
Czarny Pan naznaczy go jako równego sobie, będzie on miał moc, jakiej Czarny Pan nie zna...
I jeden z nich musi zginąć z ręki drugiego, bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje...- Harry! - nagle krzyknęła Hermiona. Ku nam zmierzała postać.
Śmierciożerca.
- Gdzie jest Syriusz?
- Chyba powinieneś zauważyć różniecę, między snem.. - wyciągnął swoją różdżkę i zdjął maskę - a rzeczywistością.- naprzeciw nas stałam mój ojciec. - Wiadziwłeś tylko to co Czarny pan chciał żebyś zobaczył. A teraz daj mi przepowiednię.
- Zniszczę ją jeśli komuś coś zrobisz.Po pomieszczeniu rozniósł się śmiech od którego przeszły mnie dreszcze.
- Potrafi się bawić. Ecie.. pecie.. mały.. Potter. - podeszła do Malfoy'a kobieta o ciemnej burzy włosów ubrana na czarno, jak przystoi śmierciożercom.
- Bellatrix Lestrange.
- Neville Longbottom tak? Jak tam rodzice?- zapytała prześmiewczo
- Jak ich pomszczę poczują się lepiej.- chłopak skierował różdżkę na Bellatrix a ona odpowiedziała tym samym. Ojciec próbował zachować zimną krew, ale nigdy nie miał cierpliwości do dzieci.
- Radzę żebyśmy się wszyscy opanowali, zgoda.Chcemy tylko dostać przepowiednię. - powiedział powoli i spokojnym tonem. - Nie widzi mi się walka z własną córką.
- Jakbyś się przejmował.- prychnęłam ściskając mocniej różdżkę.
- Dlaczego Voldemort chciał żeby wpadła w moje ręce?- zapytał brunet
- Śmiesz wymawiać jego imię..- powiedziała prawie szeptem by następnie wybuchnąć - plugawy mieszańcu!- Nie krzycz bo to robisz na nikim wrażenia. - ogarnął mnie niepokój, a gdy się obróciłam za nami stał kolejny śmierciożerca tak jak w każdej alejce. - przepowiedni może dotknąć tylko i wyłącznie ta osoba której ona dotyczy. A więc miałeś szczęście. Nie zastanawiało cię nigdy, jaka jest przyczyna tej więzi między tobą a Czarnym panem?- zaczęli do nas podchodzić. Ustawiliśmy się tak by nie zaskoczyli nas z żadnej strony. Okrążyli nas. - Dlaczego nie mógł cię zabić gdy byłeś jeszcze niemowlęciem? Nie chcesz poznać tajemnicy blizny na czole, wszystkie odpowiedzi są tutaj Potter, w twojej ręce. I wystarczy tylko żebyś mi to dał, a ja ci wszystko pokażę.
- Czekałem czternaście lat.
- To wiem.- zacmokał Lucjusz
- Więc mogę poczekać jeszcze trochę. Już!Osiem różnych głosów za jego plecami ryknęło: REDUCTIO!" Osiem zaklęć pomknęło w różne strony, roztrzaskując z hukiem stojące naprzeciw półki. Olbrzymie regały zadygotały, gdy wybuchło ze sto leżących na nich szklanych kul. W powietrzu zaroiło się od perłowobiałych postaci, nie wiadomo jak dawno wypowiedziane słowa rozbrzmiały ze wszystkich stron, mieszając się ze sobą bezładnie, a na podłogę posypały się szklane odpryski i kawałki strzaskanego drewna.
- W NOGI! - krzyknął Harry, a gdy półki zachwiały złowieszczo i zaczęło z nich spadać jeszcze więcej kulek, chwycił Hermione za szatę i pociągnął do przodu, drugą ręką zasłaniał głowę przed gradem szkła i kawałków drewna. Jeden ze śmierciożerców rzucił się przed siebie w chmurę pyłu Harry rabnął go mocno łokciem w zamaskowaną twarz. Nagle półki runęły na siebie z łaskotem, a wśród okrzyków trwogi i bólu dały się słyszeć dziwaczne strzępy nowych przepowiedni, uwolnionych ze swoich kulek...
Deszcz szkła przez który przebiegłam pozostawił po sobie pamiątki w postaci kilku zadrapaniach na moich rękach i twarzy. Podobnie jak u moich przyjaciółek.
Harry stwierdził, że nikt nie zagradza mu drogi, a kiedy obejrzał się przez ramię, zobaczył że Ron, Ginny i Luna biegną za nim, osłaniając rękami głowy. Coś ciężkiego uderzyło go w twarz, ale tylko wtulił głowę w ramiona i popedzil naprzód. W taki sposób go zgubiliśmy.
- Chyba ich zgubiliśmy.
- Miejmy nadzieję że ojciec i jego przyjaciele nas nie znajdą. - mruknęłam ocierając policzek z krwi.
- Gdzie mogła pobiec nasza problematyczna zgraja? - zapytała Oliv gdy przemierzaliśmy pokój.
- Nie wiem. Nie znam mapy Ministerstwa na pamięć!
- Izy bo jeszcze nas usłyszą. - próbowała mnie uciszyć Anny.
- Niech słyszą. Proszę bardzo tato, chodź i mnie zabij. W końcu i tak jak dostaną przepowiednię to nas wszystkich zabiją.
- Myślisz że byłby do tego zdolny? - zapytała brunetka, a ja zawiesiłam rękę na klamce.Czy ojciec byłby w stanie mnie zabić?
- Nie wiem. - westchnęłam, dziewczyny chciały coś jeszcze powiedzieć ale szybko je uciszyłam przykładając do drzwi ucho.
- Zostawcie Notta, zostawcie go, mówię, Czarny Pan nie będzie się przejmował jego ranami, tylko tym, że utracił tę przepowiednię... Jugson, wracaj tutaj, musimy się jakoś zorganizować! Podzielimy się na pary i będziemy ich szukać, i nie zapominaj, że z Potterem trzeba łagodnie, dopóki nie odbierzemy mu przepowiedni, innych możecie pozabijać... Moją córkę chce żywą. Bellatriks, Rudolfusie, wy idźcie w lewo, Crabbe, Rabastan pójdą w prawo... Jugson i Dolohow, wy w te drzwi na wprost... Macnair i Avery tu... Rookwood, tam... Mulciber, za mną!- dyrygował Malfoy, słyszałam jak idą w różne strony.
- Nie możemy tu zostać, bo nas znajdą.- szepnęłam
- Przynajmiej wiemy że jak nas złapią to ty przeżyjesz.
- Nie gadaj głupot Oliv. Dobra jesteśmy na piętrze 9 to trochę od wyjścia jest, ale najpierw trzeba znaleźć resztę.
- Gdzie mogli pobiec?- zapytała Anny
- Nie jestem pewna, tu jest strasznie dużo dziwnych pomieszczeń.
- Poszukajmy ich.
CZYTASZ
My nie lubimy Gryfonów / George Weasley
Fiksi PenggemarRozdziały pojawiają się w weekendy. W wakacje, ferie oraz święta mogą pojawić się częściej. Początek - 25.08.2022 Koniec - ?? Przed korektą. Izabela Malfoy, czystokrwista ślizgonka, uczęszczająca do Hogwartu, która ma na pieńku z pewnymi bliźniakami...