Wstałam rano, ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Pogoda była posępna, koniec wakacji jednak w szkole nie będzie nudno ojciec powiedział nam o turnieju trujmagicznym i przy posiłku wesoło o nim rozmawialiśmy. Poszłam na górę do pokoju sprawdzić czy wszystko mam spakowane. Anny i Oliv były przygotowane już w połowie wakacji. Ja zostawiłam to na ostatnią chwilę, wpatrując się w bransoletka która miała dwie zawieszki. Usłyszałam pukanie, a do pokoju weszła elegancko ubrana kobieta. Matka zawsze starała się wyglądać jak królowa.
- Dalej się pakujesz?
- Właściwie to skończyłam, tak tylko siedzę i myślę. - dalej bawiłam się bransoletką, kobieta uśmiechnęła się czule i isiadła koło mnie.
- Właściwie miłam ci to wysłać na święta ale chyba przyda ci się trochę odwagi teraz.- wyjeła małe pudełeczko, była tam zawieszka, kryształowe serce i korona.- Do bransoletki, chyba pozostałe są od ważnych osób i też chciałabym ci o czymś przypominać.- pomogła założyć ozdobę na łańcuszek.- Jesteś śilniejsza niż myślisz i odważniejsza, więc nie bój się być sobą. Kocham cię córeczko.- mama mnie przytuliła, a ja zrobiłam to samo.
- Ja ciebie też mamo.
- Trzeba ruszać, chyba nie chcesz się spóźnić na pociąg.Gwizd Ekspresu do Hogwartu rozległ się po peronie. Żegnaliśmy się z rodzicami, znalazłyśmy wolny przedział gdzie zabrałyśmy bagaż podręczny i zwierzęta. Silvera wypuściłam z transportera tuż po zamknięciu drzwi. Za to sowy dziewczyn grzecznie siedziały w klatkach. Za oknem padało, czekaj to mało powiedziane. Rozmawiałyśmy o szkołach magi.
- Draco w Durmstrangu? - Pyta Oliv
- Wsumie by tam pasował.- podsumowała Anny
- Tak głównie dlatego że uczą tam czarnej magii, mnie chciali wysłać do Beauxbatons nie chciałabym chodzić do szkoły dla takich laluń, całe szczęście matka stwierdziła że w obu przypadkach to za daleko do domu.- westchnęłam z ulgą, a dziewczyny się zśmiały
- Ale zawdzięczasz dzięki temu perfekcyjny francuski.
- Oui (tak).
Droga była jeszcze długa więc wyciągnęłam książkę żeby poczytać.Usłyszałam charakterystyczny dzwięk dla wózka z jedzeniem, pytając dziewczyny czy coś chcą wyszłam z przedziału. Doszłam do wózka przy którym stało kilka uczniów. Poczekałam na swoją kolej.
- Poproszę czekoladową żabę i fasolki wszystkich smaków.
- Prosze kochaniutak.- pani podała mi słodycze a ja zapłaciłam. Wracając do dziewczyn, wpadłam na kogoś kto właśnie wybiegł z za drzwi.- Uważaj jak chodzisz.- powiedziałam odróchowo, spojrzałam w górę i napotkałam brązowe tęczówki wpatrujące się we mnie. Staliśmy blisko siebie, nie cofnełam się on też nie.
- A myślałem że zakończyliśmy wojnę między mani.- powiedział George
- A dlaczego tak myślałeś?- zapytałam zaciekowiana i rozbawiona
- A mie wiem może dlatego że, na mistrzostwach porzerałaś mnie wzrokiem.- no to się zdziwiłam. Zauważył że się na niego gapiłam. Kurwa no i co teraz. Okej, okej, spokój.
- A skąd wiesz że ciebie może twojego brata?
- Niby którego?!
- Masz ich wielu. I nie myśl, bo za dobrze ci to nie wychodzi.- przesunęłam ręką po jego klatce piersiowej, byliśmy blisko, za blisko. Uśmiechnęłam się do niego i odeszłam.Gdy siedziałyśmy spokojnie, ktoś szybko otworzył drzwi i coś wrzucił do przedziału. Wszędzie unosił się kolorowy pył, przez co nic nie widziałyśmy. Gdy dym opadł byłyśmy w szoku. Mamy kolorowe włosy. Anny ma niebieskie a ja i Oliv różowe.
- O kórwa! - zawołałśmy jednocześnie
- Co my teraz zrobimy?
- Lepsze pytanie kto nam to zrobił ja obstawiam bliźniaków i jeszcze się zemszczę.- zawołałam
- A co do zrobienia z tym czymś w torbie coś powinnam znaleźć.
- Masz na to eliksir? - zapytała Oliv
- Nie, mam składniki. Ma któraś pomysł jak zrobić palnik.- powiedziałam trzymając kilka probuwek. Po dwudziestu minutach eliksir był skończony.
- Dobra trzeba to wylać na włosy.- cóż nie wszystko poszło tak jak miało w moim przypadku bo róż tylko się rozjaśnił. Evans ma czyste naturalne włosy, a Logan stwierdziła że chce pasemka.No cóż wyglądamy oryginalnie to na pewno. Przebrałyśmy się w mundurki, a gdy pociąg się zatrzymał zarzucilam płaszcz na siebie i kocura. Dziewczyny zrobiły podobnie, cóż im było niewygodniej bo sowy nadal buły w klatkach. Szłyśmy w ulewie do powozów. Większość myśli że jadą same, ale ja widzę co je ciągnie. Testrale, skrzydlate czarne jakby konie. Wsiadamy do jednego i możemy zdjąć nakrycia. Słyszę śmiechy a obok naszego transportu przebigają bliźniaki.
- Ładne włosy dziewczymy.
- To jakaś nowa moda.
I biegną do powozu, który na nich czeka zapewne z Lee w środku. Ruszamy do szkoły, a patrząc w okno widzę kawałek jeziora. Nie wyobrażam sobie przepłynięcie go w taką pogodę, żal mi pierwszorocznych.
CZYTASZ
My nie lubimy Gryfonów / George Weasley
FanfictionRozdziały pojawiają się w weekendy. W wakacje, ferie oraz święta mogą pojawić się częściej. Początek - 25.08.2022 Koniec - ?? Przed korektą. Izabela Malfoy, czystokrwista ślizgonka, uczęszczająca do Hogwartu, która ma na pieńku z pewnymi bliźniakami...