52 - Godna zaufania?

237 14 4
                                    

Pov: Narrator

W nocy na Grimmauld place 12 bliźniacy skradali się pokoju pewnej ślizgonki.
- Jesteś pewien że chcesz jej wykręcić taki numer?
- Tak Fred jestem pewien. Siedzimy tu tydzień i umrę z nudów jeśli coś nie zrobimy.
Po cichu otworzyli drzwi i weszli do pokoju.
- A ona będzie zła, ty się zastanów w co się pakujesz.
- Zła? Ona będzie tak wkurwiona że przy niej nasza mama to potulna kobieta.

Izabel obudziła się, zwlokła z wygodnego łóżka i poszła do łazienki. Przemyła twarz i spojrzała w lusterko. Jej krzyk obiol kilka pokoi w tym pokój bliźników.
- Twoja księżniczka się obudziła.
- Słyszę.
- George!!
- Pierwsze imię, może być jeszcze dobrze.- skomentował starszy z braci.
- Fabian!!
- Drugie imię, nie wygląda to dobrze.- powiedział czując strach.
- Weasley!!
- Masz przejebane.
- Ty też Fredzie Gideonie Weasley!! - krzyknęła wpadając do pokoju- Wytłumaczy mi któryś gdzie moje włosy!

- Ty też Fredzie Gideonie Weasley!! - krzyknęła wpadając do pokoju- Wytłumaczy mi któryś gdzie moje włosy!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Dalej na głowie- zaśmiał się nerwowo Fred.
- Tak o połowę krutsze!
- Tak ci się podobała nasza tamtoroczna fryzura to teraz taka masz.
- George nie przeginaj.
- To tylko 9 i pół cala. Nie dramatyzuj Izy.

Dziewczyna wyciągnęła różdżkę, na co chłopcy spojrzeli po sobie szybko i pokoju, szukając własnych.
- To - wskazała na swoją różdżkę - jest 9 i pół cala. Zobaczymy czy będziesz dramatyzował kiedy te kilka cali odbierze ci od urody.
- George myślę że powinniśmy uciekać.
- Wiesz, Fred myślę dokładnie to samo.

Chłopcy chwycili różdżki i teleportowali się. Biegli przez korytarze, wpadając na Syriusza.
- Co wam się tak spieszy? Diabeł was goni?
- Nie, tylko rozwścieczona Izy.- powiedział pospiesznie Fred, chcąc już uciec.
- Najlepiej schowajcie się...
- Ani mi się waż im pomagać!- krzyknęła dziewczyna schodząc po schodach. Celowała różdżką w bliźniaków.
- Kochanie może się zastanowisz czy zabicie ich to najlepsze rozwiązanie.
- W tym momencie tak.
- A na dłuższą metę?- dziewczyna zastanowiła się chwilę
- Trochę hujowo.. dobra. Mam inny pomysł.
Drętwota.

Dwuch chłopaków padło na podłogę, jęcząc z bólu.
- Musiałaś?
- Tak.
Zaraz potem rozległ się wrzask i krzyk kobiety.
- Ty ja obudziłaś, to teraz ja ucisz.
- Dobra idę.

- Plugawicie dom moich przodków! Zdrajcy krwi! Szlamy! Wynoście się! Wynocha!
- Pani Black!
- Kim niby jesteś? Kim jesteś że śmiesz podnosić na mnie głos?!
- Izabel Serpens Malfoy. Córka Narcyzy Malfoy, dawniej Black. Więc lepiej się zamknij stara babo jeśli nie chcesz żeby Twój obraz wylądował w kominku!

Kobieta umilkła, a Izy zasłoniła go, po czym udała się do salonu. Niedługo zakon będzie miał swoje spotkanie i nie chciała im przeszkadzać.

Na spotkaniu oprócz członków zakonu którzy tymczasowo mieszkali w siedzibie, byli też Moody, Tonks i Snape.
- Niepokoi mnie pobyt tutaj Malfoy.- burknęła pani Weasley.
- Molly!
- Nie Syrusz, nie można jej ufać!
- Ty jej nie chcesz ufać, nie chcesz uwierzyć że nie jest tą dziewczyną co dwa lata temu. Tym bardziej nie podoba ci się że twoje dzieci ją lubią. Bill i Fred trzymają jej stronę, Ron i Ginny przekonali się do niej, a George ją kocha.
- Jej rodzina to śmierciożercy!
- Moja też!! - mężczyzna uderzył w stół.
- Proponuje się uspokoić, oboje. Możemy porozmawiać z Izabel. Jednak moim zdaniem dziewczynie możemy zaufać.- odpowiedział Lupin.
- Molly, dajmy jej szansę.- powiedział pan Weasley do żony, a ta tylko kiwnęła głową.
- Pójdę po nią.

My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz