34 - Drugie zadanie

272 10 14
                                    

- Co za bzdury powiedziała Hermiona, zatrzaskując "Dziwaczne dylematy"- Kto by chciał skręcać sobie w pierścionki wlosy w nosie?

- Ja bym na to poszed! -odezwał się głos Freda Weasleya - Wszyscy by o mnie mówili, no nie?- Harry, Ron i Hermiona podnieśli głowy. Zza półeku z książkami wyłoniliśmy się my.

- Co wy tu robicie? zdziwił się Ron

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Co wy tu robicie? zdziwił się Ron.
- Szukamy was -odpowiedział George
- McGonagall chce cię widzieć, Ron. I ciebie, Hermiono.
- Dlaczego? - zapytała Hermiona najwyraźniej bardzo zaskoczona.
- Nie wiem. Ale wyglądała nie za bardzo.
- Mamy was przyprowadzić do jej gabinetu- dodał George.
- Spotkamy się w pokoju wspólnym- powiedziała Hermiona, wstając. Oboje z Ronem mieli przerażone miny.- Przynieś tyle tych książek, ile zdołasz, dobra?
- Dobra- mruknął niepewnie Harry.- zauważyłam w oddali Longbottoma, on sie przyda.
- Mam pomyśł.- Powiedziałam do wszystkich.- Hej Nevill!- chłopak spojżał na mnie przestraszony.
- Spokojnie ona nie gryzie.- powiedział młodszy bliźniak.
- Nawet ciebie? Myślałem że w łóż.. Ałł!- starszy rudzielec zawył kiedy George walnął go w ramie. Ja starałam sie nie zaśmiać.
- Nevill, Harrego powinna zainteresować pewna wodna roślina i z chęcią posłucha co mu opowiesz.- ten tylko pokiwał głową a my wraz z dwójką czwartorocznych ruszyliśmy go gabinetu profesorki.
- Wiesz jak oddychać pod wodą? Dlaczego nie powiesz Harremu jak?- zapytała dziewczyna
- Po pierwsze, Miona nie damy rady go nauczyć w tak krótkim czasie zaklęcia bomblogłowego. Po drugie, jest roślina dzięki której można oddychać pod wodą.
- Czemu mu nie powiesz co to za roślina?- zapytał Ron.
- Bo chcę żeby się utopił. Pomyśl trochę. Sama nie wiem co to za roślina. Nevill jest lepszy ode mnie z zielarstwa.- odprowadziliśmy ich i poszliśmy do pokoju chłopaków. Dołączyły do nas dziewczyny i w szóstkę graliśmy w eksplodującego durnia. Siedziałam oparta o klatkę piersiową George'a. Głową położyłam na jego ramieniu.

- Wyglądacie słodko.- skomentowała Anny
- Tak, przesłodko. Kiedy dzieci?- wszyscy wybraliśmy śmiechem na komentarz Oliv
- Mam nadzieję że wasze dziecko będzie nazwane na cześć najzabawniejszego i najprzystojniejszego Weaslaya.- mówi Fred
- No nie wiem... W sumie George Junior pasuje.- udawałam że się zastanawiam.
- Hej!!
- Nie, na dzieci stanowczo za wcześnie.- mówię stanowczo. Czuję jak George nachyla sie nad moim uchem.
- Poprubować nie zaszkodzi. W końcu i tak to ty będziesz tą która będzie moją przyszłą żoną i przyszłą matka naszych dzieci.- jego gorący oddech wachluje moją szyję, dreszcze przyjemności wstrząsnęły całe moje ciało.

Chłopak objął mnie, wtuliłam się w niego bardziej. Myślę o jego słowach. Nigdy nie rozmawialiśmy na poważniejsze tematy dotyczące naszej przyszłości, oprócz marzeń. A teraz nie mogę przestać myśleć o tym jak by to było gdybyśmy byli naprawdę razem, wzięli ślub i założyli rodzinę.

- Chyba musimy się zbierać. Późno już.- mówi Anny
- Ja chyba zostaję.- patrzą na mnie znacząco i wyszły, chłopaki chcą ewidentnie pożartować.
- Mamy was zostawić samych. Jeśli tak to Lee zbieraj poduszki dzisiaj śpimy w salonie.
- Nie ma potrzeby.
- A myślałem że cos jednak będzie, szkoda mi cię braciszku.
- Nie masz ku temu podstaw. Ja prędzej czy później będę miał wiele nieprzespanych nocy, a ty dalej będziesz jechał na ręcznym.- zaśmieliśmy się
- To było dobre. To co idziemy spać.

My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz