Pov: Izabel
Później tego dniaWeszłam do klasy od transmutacji niestety lekcja jest z gryfonami i będę musiała ścierpieć widok tych rudych wiewiór. Usiadłam w ławce z Anny i czekałam na profesor Mcgonagal. Nagle na ławkę zleciał ptak z papieru. Rozejrzałam się po sali i zobaczyłam Adriana Pucey.
Pałkaż w drużynie, napalony na wszystko co się rusza i bezgranicznie głupi.Rozłożyłam kartkę i przeczytałam wiadomość.
" Spotkajmy się na błoniach o 18, będzie zabawnie, nie pożałujesz."
Przewróciłam oczami oczami, wyjęłam różdżkę i wycelowałam szepnelam incendio, a kartka się zaczęła palić. Wiedziałam że Adrian się na mnie patrzy więc odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam zawadiacko. Poczułam na sobie jeszcze jeden wzrok i odwróciłam się i moje niebieskie oczy spotkałam brazowe należące do jednego z Weasleyów. Nie ździwilo mnie kiedy odwrócił cię ode mnie i spojrzał w stronę siedziska nauczycieli. Choć trochę zastanawiało o co mu może chodzić zazwyczaj tak się zachowują gdy chcą mi wykręcić jakiś większy numer. Moje rozmyślania przerwało pojawienie się nauczycielki.
Po lekcji siedziałam z dziewczynami na błoniach i rozmawiały, głównym tematem był mecz który jest jutro i spotkaniu z Adrianem.
- Nie zamierzam iść na to spotkanie!- wykrzyczała Izy
- Dlaczego?- zapytały razem jej towarzyszki.
- Dobrze wiecie że go nie cierpię, a po drugie to zaraz po treningu a ja nie zamierzam tracić na to energi. Muszę być wypoczęta przed meczem.- nagle usłyszała za sobą irytujący głos.-Nie stresuj się tak Iziu.- powiedział jestem z bliźniaków.
- Nie mów do mnie Iziu, rudzielcu. - wysyczała dziewczyna, wstając i odwracając się do nich twarzą. Była wściekła na chłopaka i chętnie by go walnęła ale był mały problem w tym że nie wiedziała który z nich to powiedział i oboje byli w stosunko do niej pieprzonym wieżowcami, choć była wysoka jak na swoje rówieśniczki.
- Zawsze jesteś niemiła.
- Za to miło by było gdyby to się zmieniło.
- Może się polubimy.Odpowiadali na przemian Gryfoni co jeszcze bardziej ją irytowało. Byli tak zgrani, gdy jej z Draco nigdy się nie udaje dogadać.
- Jesteśmy że Slytherinu. My nie lubimy gryfonów.- Powiedziała wskazując na siebie i swoje przyjaciółki.Odwróciła się na pięcie i ruszyła do szkoły żeby się przebrać przed treningiem.
Pov: George
Izabela poszła na trening przed jutrzejszym meczem. A ja stałem i patrzyłem jak znika za murami szkoły. Z tego transu wyrwał mnie dopiero głos brata. Zaczęliśmy się kierować do dormitorium.
- Mówiłeś na serio?
- Ale z czym?
- Żeby się zaprzyjaźnić z Malfoy.
- Tak, a co?
- No wiesz to raczej nie wypali.- spojrzałem na Freda unosząc brwi dając znak żeby kontynuował.
- To w końcu wielka i wspaniała Izabel Malfoy ślizgonka, myślisz że zadawałaby się z gryfonami? A co gorsza z nami, nie wydaje mi się.
- Może nie jest taka zła Anny i Oliv jakaś z nią wytrzymują.
- Co ty tak ja bronisz? Może się zakochałem?- roześmiał się chłopak.
- Nie gadaj głupot. Nigdy w życiu. Chodź lepiej Filchowi jakiś żart zrobimy.
CZYTASZ
My nie lubimy Gryfonów / George Weasley
FanfictionRozdziały pojawiają się w weekendy. W wakacje, ferie oraz święta mogą pojawić się częściej. Początek - 25.08.2022 Koniec - ?? Przed korektą. Izabela Malfoy, czystokrwista ślizgonka, uczęszczająca do Hogwartu, która ma na pieńku z pewnymi bliźniakami...