Wszedłem do budynku, starałem się być cicho pamiętając o portrecie matki Syriusza. Szukałem Izy w całym domu zaczynając od kuchni i idąc w górę schodami zaglądając do każdego pokoju.
Gdy byłem w salonie usłyszałem jakiś trzask, a potem rozbite szkło na wyższych piętrach. Pognałem na górę do jej pokoju.I znalazłem moją zgubę. Moją piękną kochaną i zapłakaną dziewczynę. Siedziała na podłodze i opierała się o łóżko. Pokój był lekko mówiąc zdemolowany. Rzeczy porozwalane wszędzie, pierze z poduszek unosiły się jeszcze chwilę w powietrzu, a flakoniki perfum i wazon z kwiatami roztrzaskane w drobny mak.
Nawet taki idiota jak ja domyśli się że przez jej emocje czarami spowodowała zniszczenia. Podeszłeł do niej i usiadłem jak najbliżej by móc ją objąć.
- Długo mnie szukasz?- powiedziała zachrypniętym głosem.
- Gdyby nie Oliv szukałabym się do jutra. - uśmiechnąłem się do dziewczyny ciepło ale ona tylko pociągnęła nosem.
- Nie ma go już. Odszedł i nawet nie mogliśmy go pochować.
- Słyszałem co się stało.- odpowiedziałem cierpko przytulając ją mocno. - Martwiłem się o ciebie. Nie odpisywałaś na list, nie dałaś żadnego znaku życia, gdyby nie wiadomości od Rona i Ginny to bym oszalał.
- Przepraszam.- odwróciła głowę i spojrzała w podłogę.- Prubuję przestać o tym myśleć i się tak czuć ale nie mogę.
- Nie przepraszaj mnie za to że musisz przeżywać śmierć Syriusza. To ja chcę cię przeprosić, nie było mnie przy tobie przez ten czas gdy mnie potrzebowałaś.- położyłem dłoń na jej policzku i przekręciłem jej twarz tak by patrzyła mi w oczy. - Ale jestem tu teraz. Pamiętaj choćby nie wiem co, masz nas. Ja, Fred, dziewczyny, Harry, moja rodzina, wszyscy ci chcemy pomóc.Nie odwróciła głowy, nie wyrwała się z moich ramion, ale po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Szybko ją starłem i zobaczyłem cień uśmiechu na ustach blondynki. Pocałowałem ją lekko i dalej przytulałem.
- Chcesz ty jeszcze zostać?- zapytałem
- Jeszcze chwilę.
- Dobrze, chwilę a potem wracamy do domu.Dom.
Mieszkanie z Izy i Fredem to jakaś abstrakcja. Kiedyś myślałem że będę mieszkasz z moim bliźniakiem bo jesteśmy praktycznie nierozłączni. Ale na drodze każdego faceta staje przeszkodą do braterskich planów czyli miłość. No cóż Izabel nie jest przeszkodą, w sumie słabo z naszej strony jakbyśmy jej nie mieszkała z nami skoro sama kupiła nam budynek.
Wróciliśmy na Pokątną. Stanęliśmy przed sklepem i sporą kolejką do niego.
- Dopiero co się skończyła szkoła.- Izy patrzyła na witryny i dekoracje.
- Uwież mi, od kiedy otworzyliśmy lokal ciągle jest taki ruch. Chodź, Fred ma pewnie urwanie głowy.- zaśmiałem się. Prowadząc dziewczynę przez tłum ludzi, prosto do części mieszkalnej. - Może lepiej się prześpij.
- A ty?
- Zajmę się tobą.
- Nie. - spojrzałem na nią z uniesionymi brwiami. - Pomóż Fredowi w sklepie, przy takim ruchu sam się wykończy.
- Niech będzie jak księżniczka chce.- pocałowałem blondynkę w głowę i zszedłem do brata.Zobaczyłem jak mój bliźniak prezentuje jakiemuś chłopakowi kanarkowe kremówki.
- Myślałem że ci to zajmie mniej czasu.
- Też tak myślałem.
- Jak się trzyma?
- Mogło być lepiej, zdemolowała pokój w domu Syriusza i przepłakała co najmniej godzinę.
- Nie jest jej łatwo, ale dojdzie do siebie, co nie?
- Damy radę.-------------------------------------------------------
Sorki za taki krótki ale nie mam ostatnio czasu i weny na pisanie.😅
CZYTASZ
My nie lubimy Gryfonów / George Weasley
FanfictionRozdziały pojawiają się w weekendy. W wakacje, ferie oraz święta mogą pojawić się częściej. Początek - 25.08.2022 Koniec - ?? Przed korektą. Izabela Malfoy, czystokrwista ślizgonka, uczęszczająca do Hogwartu, która ma na pieńku z pewnymi bliźniakami...