55 - Rozmowy przy stole

220 11 0
                                    

  Naprzeciw Harry'ego Tonks zabawiała Hermione, Ginny i mnie, co chwila zmieniając kształt swojego nosa. Zaciskała powieki, a jej nos to wydłużał się jak dziób pelikana.

To kurczył się do rozmiarów młodej pieczarki, to znowu z każdej dziurki wyrastaly długie kłaki włosów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To kurczył się do rozmiarów młodej pieczarki, to znowu z każdej dziurki wyrastaly długie kłaki włosów. Należało to do codziennego repertuaru rozrywek przy stole, bo po chwili dziewczyny zaczęły ją prosić o swoje ulubione nosy.
- Zrób ten podobny do świńskiego ryjka, Tonks....-Tonks spełniła prośbę.

Pan Weasley, Bill i Lupin rozmawiali o goblinach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pan Weasley, Bill i Lupin rozmawiali o goblinach. Ich słowa zagłuszył głośny wybuch śmiechu przy środkowej części stołu. Fred, George, Ron i Mundungus kiwali się i trzęśli na krzesłach.

-...a wtedy... - wystękał Mundungus, ocierając rękawem łzy cieknące mu po policzkach - ...a wtedy... żebym tak skonał... on zasuwa taką gadkę: „Dung, skądżeś wytrzasnął tyle ropuch? Bo jakiś skurczybyk podprowadził mi wszystkie moje!" A ja mu na to wstawiam taki tekst: „Rąbneli ci wszystkie ropuchy? To ja ci mogę kilka opchnąć za rozsądną cenę". I mówię wam, chłopaki, możecie mi wierzyć albo nie, ale ten garbaty gargulec odkupił ode mnie wszystkie swoje ropuchy, płacąc dwa razy tyle, co za pierwszym razem...
- Nie sądzę, żebyśmy chcieli słuchać więcej o twoich interesach, Mundungusie, wielkie dzięki, ale nie - powiedziała ostro pani Weasley, kiedy Ron opadł na stół, wyjąc ze śmiechu.
- Bardzo cię przepraszam, Molly -rzekł natychmiast Mundungus, ocierając oczy i mrugając do Harry'ego. - Ale, rozumiesz, to przecież Will podprowadził je Warty'emu Harrisowi, więc ja nie zrobiłem niczego złego...
- Nie wiem, gdzie się uczyłeś rozróżniania dobra od zła, Mundungusie, ale wygląda na to, że opuściłeś kilka najważniejszych lekcji - oświadczyła chłodno pani Weasley.
Fred i George ukryli nosy w pucharach z kremowym piwem. George miał czkawkę. Z jakiegoś powodu pani Weasley rzuciła gniewne spojrzenie na Syriusza, zanim wstała i poszła po wielki placek z rabarbarem posypany obficie kruszonką, Harry też na niego spojrzał.

- Molly nie bardzo lubi Mundungusa - powiedział cicho Syriusz.
- Mnie dalej nie trawi i żyje.- powiedziałam na co się cicho zaśmieli.
- Jakim cudem znalazł się w Zakonie?- zapytał Harry.
- Jest pożyteczny. Zna wszystkich kanciarzy... czemu trudno się dziwić, bo sam jest jednym z nich. Ale jest też bardzo lojalny wobec Dumbledore'a, który kiedyś wyciągnął go z poważnych tarapatów. Opłaca się mieć kogoś takiego jak Dung, on się szybko dowiaduje o sprawach, do których my mamy dostępu. Ale Molly uważa, że zapraszanie go na kolację to już przesada. Nie może mu wybaczyć, że zszedł z warty, I kiedy miał cię śledzić.

My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz