63 - Strach ma duże oczy.

228 13 4
                                    

Razem z Harrym przechodziliśmy przez hol. W salonie ktoś szlochał.
- Halo?
Nie było odpowiedzi, ale szlochanie nadal trwało. Wbiegliśmy na górę, przeskakując po dwa stopnie, chłopak otworzył drzwi do salonu.
Jakaś postać kuliła się na tle ciemnej ściany. W ręku trzymała różdżkę, a całym jej ciałem wstrząsały łkania. A na zakurzonym starym dywanie w plamie księżycowego blasku rozciągnięte było martwe ciało Rona. Harry'emu zabrakło powietrza w płucach, poczuł się tak, jakby spadał przez podłogę w lodowatą otchłań... Ron nie żyje... nie, to niemożliwe...

Zaraz.., tak, TO NIEMOŻLIWE... przecież Ron jest na dole...

- Pani Weasley?
- R-r-riddikulus! -  jęknęła pani Weasley, celując różdżką w ciało Rona.

TRZASK

Ciało Rona zamieniło się w ciało Billa, leżące na plecach z rozłożonymi rękami, z szeroko otwartymi pustymi oczami Pani Weasley zaszlochała jeszcze głośniej.
- R-riddikulus!

TRZASK

Teraz zamiast ciała Billa na dywanie spoczywało ciało pana Weasleya; okulary miał przekrzywione, a po twarzy spływala strużka krwi.
- Nie!-jęknęła pani Weasley.-  Riddikulus! RIDDIKULUS! Nie!... Riddikulas!

TRZASK. Martwi bliźniacy. TRZASK. Martwy Percy. TRZASK. Martwy Harry....

- Pani Weasley, proszę stąd wyjść! - krzyknął Harry,- Niech ktoś inny...

Zanim chłopak zdążył dokończyć zdanie, zasłoniłam kobietę i stanęłam przed boginem. A martwe ciało zaczęło się zmieniać.

Pierwsze co się pokazało była Bellatriks Lestrange.

- Bezużyteczna dziewucha! Zdrajczyni krwi! Powinnam cię zabić jeszcze kiedy byłaś dzieckiem!
- Riddikulus.

Drugi raz pokazała się Pani Weasley. Nie zapłakana i przestraszona, a wściekła.

- Jak możesz być tak okrutna i zbliżać się do mojej rodziny! Mamisz wszystkich na uśmiech i smutną historyjką! Nigdy ci nie zaufamy! Nigdy nie pozwolę ci się zbliżyć do moich dzieci! Nigdy cię nie zaakceptujemy!
- Riddikulus.

Bogin zmienił się trzeci i ostatni raz. Stałam przed George'm.

- Izabel.
- George.
- Nie mogę z tobą być. Nie mogę cię kochać. Nie mogę ci już ufać.
- Nie. To nie ty. To bogin. Riddikulus.
Machnęłam różdżką jeszcze raz a bogin zniknął. Szybko otarłam łzę przynącą po moim policzku.

- Co się tu dzieje?Do pokoju wbiegł Lupin, za nim Syriusz, a za nimi kuśtykał już Moody

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Co się tu dzieje?
Do pokoju wbiegł Lupin, za nim Syriusz, a za nimi kuśtykał już Moody.

- Och... och... och! - zaszlochała pani Weasley, ukrywając twarz w dłoniach.
- Molly - rzekł Lupin, podchodząc do niej. - Molly, nie...

Po chwili wypłakiwała się już na jego ramieniu.
- Molly, to byl tylko bogin.- pocieszał ją łagodne, gładząc po głowie.- Tylko głupi bogin...
- Wciąż widzę ich martwych! - jęknęła pani Weasley-  Wciąż! Wciąż mi się to śni!
N-n-nie mówcie Arturowi - zawodziła teraz pani Weasley, wycierając gorączkowo oczy pięściami. - N-n-nie chcę, żeby się dowie-e-e-dział... Byłam głu-upiaaa... - Lupin podal jej chusteczkę. Wytarła nos.

My nie lubimy Gryfonów / George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz