1

2.9K 87 60
                                    

Lee

Wieczorne siedzenie w klubach było dla Lee jak rytuał. Zawsze musiała mieć na sobie swoje ukochane pończochy i mocarne półbuty, które podbijały ją o kilkanaście centymetrów. Odkąd pamiętała, cierpiała na kompleks wzrostu. Do niczego innego w swoim wyglądzie nie mogła się przyczepić. Kochała morskie oczy, które zmieniały kolor w zależności od ubrania, światła i otoczenia. Zawsze robiła, co mogła, aby wydobyć z tęczówek jak najwięcej zielonej barwy. Było w tym kolorze coś takiego, że pragnęła go tylko więcej i więcej. W świetle słońca oczy Lee przybierały jednak więcej niebieskich odcieni, co zawsze działało jej na nerwy. Wolała chować się w ciemnych pomieszczeniach, w których różnokolorowe światła ułatwiały uzyskanie zielonego odcienia tęczówek. Uwielbiała swoje bujne, długie, lekko kręcone blond włosy. Dbała o nie, jak tylko mogła. Spędzała na ich pielęgnacji czasami, aż za dużo czasu, ale nigdy się tym nie przejmowała. Włosy musiały być piękne, dzięki temu według Lee idealnie wygładzały jej kwadratową szczękę i mocno odznaczające się kości policzkowe. Tworzyły perfekcyjną kombinację, tym bardziej z ostrym nosem kobiety, w którym po lewej stronie miała niewielki, srebrny kolczyk. Chociaż wiedziała, że nie było to zdrowe, uwielbiała się nim bawić. Tak samo miała z kolczykami w uszach i ze swoim ukochanym przekłuciu w języku. Zachwycała się kolczykami i włosami. Sądziła, że dobrze podkreślały jej idealne proporcje twarzy. Nigdy nie wątpiła w swoją urodę. Za wiele osób się za nią oglądało. Gdzie tylko nie poszła, czuła na sobie spojrzenia innych, co wzmacniało jej pewność siebie, poczucie własnej wartości, a dodatkowo łechtało to wiecznie niespełnione ego. Była piękna, seksowna i wyjątkowa, a wszyscy wokół jej to udowadniali. Uwielbiała patrzeć, jak wpatrywali się w nią, jak szaleli za zgrabnymi, chudymi nogami, za kształtnymi pośladkami, które zawsze podkreślała obcisłymi ubraniami, za mocnym wcięciem w talii, na którym kobiety często układały swoje niespokojne dłonie, za pełnymi, chociaż niedużymi piersiami, za mocno odznaczającymi się obojczykami i za twarzą, z której była naprawdę dumna. W nie byle jaki zachwyt wprawiało ją to, gdy widziała niespokojne oczy innych. Według Lee ludzie byli łatwi w obsłudze. Gdy wpatrywali się w jej usta, celowo je podgryzała, jak zerkali w oczy, mrugała powiekami wiedząc, że robiło im się słabo i mogła mieć ich w garści. Miała swoje sposoby, aby zakręcać ludzi wokół swoich długich palców zakończonych wiecznie zadbanymi paznokciami. Tylko ten wzrost. Dla niej zawsze był niewystarczający. Uwielbia wyższe kobiety od siebie, a niespełna metr siedemdziesiąt był dla niej bliżej nieokreśloną obelgą. Tak, jakby ktoś ją nim ukarał, jakby należało się jej więcej.

-Cześć, można? – z transu wytrąciła ją jakaś kobieta. Zanim od Lee dotarło, co mówiła, lekko potrząsnęła głową, aby dopuścić do siebie rzeczywistość. Przez kilkanaście minut wpatrywała się w parę kłócącą się przy parkiecie. Było to dla niej za bardzo intrygujące. Nigdy nie pojmowała, dlaczego ludzie wyciągali brudy publicznie, ale lubiła to. Słuchanie, o czyichś problemach było na swój sposób oczyszczające. Historia pary wyjątkowo ją zaciekawiła. Chciało się jej śmiać, gdy mężczyzna wyrzucał kobiecie zdradę na imprezie. Szczególnie spodobała się jej informacja o seksie z kobietą, aż sama żałowała, że nie była przyczyną kłótni. Myślała o tym, że to ona mogła mieć pełne piersi dziewczyny w swoich dłoniach. Wpatrując się w parę, jednocześnie słuchała ich wynurzeń oraz obłapiała kobietę wzrokiem. Lepiej niż ich rozmowę, znała strój, który miała na sobie brunetka. Niestety jej chętny do obłapiania innych wzrok, został oderwany od głębokiego dekoltu dziewczyny, z którym miała już wiele pięknych i upojnych wizji – Pytałam, czy można się przysiąść – Lee zamrugała oczami, próbując przyjrzeć się odważnej dziewczynie. Bezczelnie zbadała ją wzrokiem od góry do domu i mogła przyznać, że podobało się jej to, co zobaczyła. Czarne włosy z granatowym pobłyskiem, duże, brązowe oczy podkreślone lśniącym cieniem, kształtny, niewielki nosek i pełne usta z ognistoczerwoną szminką. Normalnie nie zwróciłaby na nią uwagi. Dziewczyna wyglądała na jedną z tych grzecznych, ale skoro sama podeszła, zasługiwała na chwilę uwagi.

Will you give in to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz