Sukuna wyszedł z pokoju hotelowego, trzaskając drzwiami.
W ogromnym pomieszczeniu nastała kompletna cisza.
Usiadłam na podłodze przy oknie panoramicznym, po czym oparłam się o szybę.
Czułam na pośladach i na udach chłód marmurowej posadzki. Promienie wschodzącego słońca oświetlały moją sylwetkę, tym samym ogrzewając mi oparte o szybę plecy.
Zgięłam nogi w kolanach i siedziałam tak, wgapiając się w delikatne odłamki szkła na środku marmurowej posadzki.
Nie miałam Sukunie za złe, że wyszedł, ale jakaś pojebana cząstka mnie nie potrafiła tego do końca zaakceptować.
Oprócz pulsujących bólem knykci, odczuwałam też ból innego rodzaju.
Bolało mnie, że Sukuna przed wyjściem nie skomentował mojego monologu w żaden sposób i nawet na mnie nie spojrzał.Zasłużyłam na jego wzgardę.
To trzeba mieć kurwa talent, żeby w kwestii zepsucia przebić nawet Króla Przeklętych.
To, że on spędzał ten wschód słońca z kimś innym, kompletnie z dupy zaczęło mi cholernie przeszkadzać.
Całe życie odpychałam od siebie ludzi i odepchnęłam nawet osobę, która odpychała od siebie cały świat.Mnie nie odpychał.
Pozwolił mi poniekąd dotknąć jego duszy, a ja się wkurwiałam, nawet gdy głaskał mnie po twarzy.Gdyby istniała technika jujutsu o nazwie „zgnilizna jątrząca duszę", używając jej byłabym niepokonana.
- Ty skończona, skurwysyńska, pierdolona suko! - wymówiłam swoje imię.
Położyłam czoło na kolanach, a dłońmi objęłam łydki.
Nie pozwoliłam sobie na płacz, aby trwać w skumulowanym bólu psychicznym.
Zamiast tego panicznie rozmyślałam o tym, czy Sukuna już zapomniał, że kiedykolwiek na mnie mnie patrzył.Lodowaty, twardy materiał dotknął mojej głowy.
- Rozgrzeszenie.
Podniosłam natychmiast głowę.
Sukuna stał przede mną.
Jego muskularną sylwetkę oświetlał przybierający na sile wschód słońca. Jego przystojna twarz wciąż była oschła.
Trzymał w ręku puszkę Coca Coli, którą powoli stukał w moje czoło.
- Arabski, niesamowicie ekskluzywny, gazowany syf - przyłożył mi puszkę do czubka nosa. - Niestety dostępna była tylko wersja bez cukru.
Drżących rękami wzięłam od niego puszkę.
- Dziękuję - wyszeptałam.
Trzymałam puszkę Coca Coli dłoniach i gapiłam się na nią.
Nie dowierzałam, że Sukuna wrócił.
Uniósł kpiąco przekłutą brew, patrząc na mój stan psychiczny.
- Tak bardzo mnie kochasz, że od razu wpadasz w panikę, kiedy nie ma mnie zaledwie kilka minut?
Uniosłam na niego wzrok.
Sukuna uśmiechnął się szyderczo.Kurwa.
Odjebałam patetyczny monolog życia, złożyłam Królowi hołd i powiedziałam mu te dwa gówniane słowa, które w dodatku nie są prawdą.Będzie miał ze mnie bekę do końca moich dni.
- Dziękuję za arabską Colę i za to, że wróciłeś - wymamrotałam.
Sukuna w milczeniu powolnym krokiem, z rękami w kieszeniach spodni przechadzał się po pokoju.
Wschód słońca cały czas oświetlał jego atrakcyjną sylwetkę, zupełnie jakby to Sukuna przejął rolę tej pory dnia.
- To, co odwaliłam jest żałosne - wypaliłam. - Tylko po raz kolejny się zbłaźniłam i zabrałam ci czas.
Sukuna butem przesunął małe odłamki szkła, pochodzące z rozwalonego przeze mnie okna panoramicznego.
- Jakże mnie te spodnie wkurwiają - warknął.Rzeczywiście miał je trochę luźne na dupie.
Sukuna podszedł do leżącego na marmurowej podłodze paska.
Podniósł go, po czym chwilę huśtał nim w powietrzu.
- Węgorz.
Po tych słowach podszedł do okna panoramicznego, pod którym ciągle siedziałam.
Oparł się o szybę i skrzyżował nogi.
Demonstracyjnie ubrał czarny pasek z wielkim, pozłacanym, metalowym logiem BB.
- Przed wylotem z Tokyo zakupiłem na przecenie - pochwalił się. - Z cielęcej skóry wykonany, lecz kurwa tylko pozłacany. Chuje nie wysilili się na złoto.
CZYTASZ
Przeklęta przez uczucia klątwy||Sukuna Ryōmen oneshoty i inne dziwne historie
FanfictionSukuna x fem!oc lub Sukuna x fem!reader Z Gojō Satoru też coś się znajdzie. Opowieści z Technikum Jujutsu + dorosłe życie bohaterów 3 lata później 😏 🔥 - szkoła ❤️🔥 - dorosłe życie Jakieś takie coś, co egzystuje jako połączenie opowiadania z...