Harry przeciskał się powoli między uczniami. Jak zwykle w pociągu były tłumy. Zielonooki nie miał ochoty siadać ze swoimi przyjaciółmi z Gryffindoru. Nie miał ochoty wysłuchiwać pytań i czuć na sobie zmartwione spojrzenie Hermiony. To prawda nie wyglądał najlepiej. Jego skóra była blada, na twarzy widać było zmęczenie. Szatyn ubrany był w całości na czarno co nie polepszało ogólnego wyglądu. Jego spokojną wędrówkę przerwał tak dobrze znany mu głos.
- Harry! Czemu nie jesteś z nami w przedziale? -
- Hej Ginny, przepraszam ale chcę w spokoju przemyśleć parę spraw. Zobaczymy się w Wielkiej Sali. -
Chłopak minął zaskoczoną dziewczynę i ruszył na dalsze poszukiwanie wolnego przedziału. Jednak drogę zastąpił mu blondyn.
- Proszę proszę co tu robisz Potti? -
- Malfoy zostaw mnie nie szukam kłopotów. -
- Spokojnie spokojnie słyszałem twoją rozmowę z rudą... -
- O co ci znowu chodzi?! -
- Ale spokojnie... Może chcesz usiąść u ślizgonów? Tam nie będzie cię szukał żaden gryfon. -
- Czemu chcesz mi pomóc? -
- Mam dzień dobroci dla zwierząt. To idziesz? -
Szatyn kiwnął niepewnie głową, zaczął iść za blondynem.
- Malfoy? -
- Tak? -
- Dziękuję. -
Blondyn popatrzył zaskoczony na zielonookiego.
- Zawsze do usług Potter. -
Na twarzy szatyna pojawił się zarys uśmiechu, następnie niepewnie wkroczył do królestwa ślizgonów.
CZYTASZ
Secret in his life
FanfictionWystarczyło kilka minut żeby zmienić moje życie. Kilka minut aby stać się dorosłym. Wszyscy mówią że dorosłość to przyjęcie konsekwencji głupich decyzji. Właśnie muszę przyjąć konsekwencję, nie jako nastolatek a dorosły. Moje życie zmieni się o 180...