Prolog

13.5K 539 137
                                    

Harry przeciskał się powoli między uczniami. Jak zwykle w pociągu były tłumy. Zielonooki nie miał ochoty siadać ze swoimi przyjaciółmi z Gryffindoru. Nie miał ochoty wysłuchiwać pytań i czuć na sobie zmartwione spojrzenie Hermiony. To prawda nie wyglądał najlepiej. Jego skóra była blada, na twarzy widać było zmęczenie. Szatyn ubrany był w całości na czarno co nie polepszało ogólnego wyglądu. Jego spokojną wędrówkę przerwał tak dobrze znany mu głos.
- Harry! Czemu nie jesteś z nami w przedziale? -
- Hej Ginny, przepraszam ale chcę w spokoju przemyśleć parę spraw. Zobaczymy się w Wielkiej Sali. -
Chłopak minął zaskoczoną dziewczynę i ruszył na dalsze poszukiwanie wolnego przedziału. Jednak drogę zastąpił mu blondyn.
- Proszę proszę co tu robisz Potti? -
- Malfoy zostaw mnie nie szukam kłopotów. -
- Spokojnie spokojnie słyszałem twoją rozmowę z rudą... -
- O co ci znowu chodzi?! -
- Ale spokojnie... Może chcesz usiąść u ślizgonów? Tam nie będzie cię szukał żaden gryfon. -
- Czemu chcesz mi pomóc? -
- Mam dzień dobroci dla zwierząt. To idziesz? -
Szatyn kiwnął niepewnie głową, zaczął iść za blondynem.
- Malfoy? -
- Tak? -
- Dziękuję. -
Blondyn popatrzył zaskoczony na zielonookiego.
- Zawsze do usług Potter. -
Na twarzy szatyna pojawił się zarys uśmiechu, następnie niepewnie wkroczył do królestwa ślizgonów.

Secret in his lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz