Przemyślę to...

1.6K 108 49
                                    

- Harry... -
- Mogę zająć się własną córką, czy zamierzasz mnie zabić? -
- Co? Nie zamierzam cię zabić ale... -
- Cudownie, a teraz przesuń się. -
Voldemort patrzył zszokowany jak zielonooki podchodzi do dziewczynki i bierze ją na ręce.
- Hej promyczku, już jestem nie musisz się bać. -
Dziewczynka uśmiechnęła się do ojca po czym się w niego wtuliła. Szatyn zaczął kręcić się po pokoju i szepczeć do córeczki aby szybciej zasnęła. Po kilku minutach dziewczynka zasnęła a chłopak odłożył ją do łóżeczka.
- Jak ty to... -
- Tom, to tylko dziecko. Teraz oddaj mi mojego syna. -
Czarny Pan podał chłopca jego ojcu.
- Hej Dam, pora iść spać kochanie. Zobacz Phoebe już śpi. -
Voldemort popatrzył na swojego przyjaciela.
- Dam? -
- Naprawdę? Dam to skrót od Damon... -
- Oh, A wiesz... -
- Czy ja ci wyglądam na encyklopedię, porozmawiaj z nim do cholery. -
- Dzięki za wsparcie. -
Mężczyzna podszedł do szatyna.
- Harry, możemy pomówić? -
- Jak Damon pójdzie spać. Poczekaj na mnie w salonie. -
Voldemort był zaskoczony że szatyn chce z nim porozmawiać. Szatyn usiadł w fotelu przy kominku i czekał na pojawienie się chłopaka. Po kwadransie do pomieszczenia wszedł długo oczekiwany gość.
- Jestem, chciałeś pomówić. -
- Tak, usiądziesz? -
Chłopak zajął fotel naprzeciwko Czarnego Pana.
- Zamieniam się w słuch R... -
- Tom, mów do mnie jak wcześniej. -
- Przemyśle to. -
Tom zaczął przyglądać się ukochanemu, już od tak dawna nie miał czasu dokładnie przyjrzeć się jego twarzy.
- Nie gap się na mnie, tylko mów. -
- Chodzi o to że chciałbym żebyś do mnie wrócił. -
- Nie. -
- Nie? -
- Już wystarczającą ilość razy mi udowodniłeś że nie zasługujesz na jakiekolwiek uczucia względem twojej osoby. -
- Harry, proszę. Zmieniłem się. -
- W co ty grasz? -
- Nie rozumiem... -
- Jaki masz cel w tym żebym do ciebie wrócił. -
- Tylko jeden i to niezwykle prosty. Kocham cię i będę ci to mówił tak długo aż to zrozumiesz. -
- Ten dzień jeszcze nie nadszedł. -
- Harry, może chociaż zgodzisz się na wspólną kolacje? -
- Randka? -
- Możemy to tak nazwać. -
Szatyn przez dłuższą chwilę się nie odzywał, aż w końcu powiedział jedno słowo na które Tom tak liczył.
- Zgoda, ale ty płacisz. -

Secret in his lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz