Gdy Harry wylądował w ministerstwie miał mieszane uczucia co do tego co powinien zrobić. Nie chciał aby Bella zginęła ale również nie chciał mieć z nią do czynienia. Miała po prostu przeżyć.
- Albusie, co właściwie chcesz zrobić? -
- Na początku musimy dostać się do Ministra i z nim pomówić na osobności. -
- Sądzisz że zdołasz go przekonać aby nie skazał Belli? -
- Nie ja go przekonam lecz ty. -
- Ja? Przecież ja go nawet nie znam. -
- Wystarczy że on chce cię koniecznie poznać. -
Szatyn zaczął przepychać się przez tłum starając się nie zgubić dyrektora. Po kilku minutach zdołali dopchać się do biura ministra.
- Witaj Amelio, Rufus u siebie? -
- Tak panie Dumbledore, ale... -
- Dziękuje moja droga, Harry wchodź pierwszy. -
Zielonooki niepewnie wszedł do gabinetu. Pierwszym co zauważył to starszy mężczyzna siedzący przy biurku.
- Co to ma być? Kto cię tu wpuścił? -
- Spokojnie Rufusie, on jest ze mną. -
- Dumbledore... Mogłem się tego spodziewać. Czego chcesz? -
- Ciebie też dobrze widzieć mój drogi. Chyba domyślasz w jakiej sprawie tu jestem. -
- Zapewne chodzi ci o tą wariatkę, Lastrenge. -
Szatyn zacisnął palce na różdżce, miał wielką ochotę zaatakować ministra za obrażanie Belli.
- Nie jest wariatką, nazwałabym ją fanatyczką czarnej magii i Voldemorta. -
Minister skrzywił się na dźwięk ostatniego słowa.
- Dumbledore, ta kobieta nie była pod mocą żadnego zaklęcia. Mordowała całkowicie świadomie i czerpała z tego chorą przyjemność. -
- Rufusie... -
- Nie ma żadnego ale Albusie, zostanie zabita jeszcze tego wieczora. Taki ludzie w ogóle nie powinni żyć. -
Zielonooki nie wytrzymał, wyciągnął różdżkę i wycelował ją w mężczyznę.
- Jak pan śmie... To pan nie jest godny bycia ministrem! Takie myślenie było dobre kilkadziesiąt lat temu, ale na pewno nie teraz! -
- Kim ty jesteś że śmiesz mnie pouczać! -
- Chyba powinienem was przedstawić. Rufusie poznaj Harrego. -
- A co mnie obchodzi jak ten gówniarz ma na imię! -
- Rufusie na twoim miejscu nie obrażałbym kogoś w kim pokładasz nadzieję pokonania Voldemorta. -
Mężczyzna popatrzył zaskoczony na Dumbledora po czym skupił swój wzrok na szatynie.
- Proszę, proszę pan Potter... -Oto kolejny rozdział robaczki! Pamiętajcie o zadawaniu pytań pod poprzednim rozdziałem! Kocham was glutki.
CZYTASZ
Secret in his life
FanfictionWystarczyło kilka minut żeby zmienić moje życie. Kilka minut aby stać się dorosłym. Wszyscy mówią że dorosłość to przyjęcie konsekwencji głupich decyzji. Właśnie muszę przyjąć konsekwencję, nie jako nastolatek a dorosły. Moje życie zmieni się o 180...