- Skoro już się znacie, wydaje mi się Harry że możesz przestać celować w ministra. -
- Masz słuszność Albusie, nie jestem pana wrogiem. -
Szatyn niechętnie opuścił różdżkę i podszedł do dyrektora.
- On jest taki zawsze? -
- Tylko w te dobre dni. -
- Cudownie... -
- Panie Potter może pan usiądzie? -
- Dziękuje, wolę postać. -
Minister pokiwał głową po czym zwrócił się do Albusa.
- Dlaczego chcesz ją uratować? -
- W każdym jest chodź odrobina dobroci Rufusie. Nie chcę żebyś ją uwalniał, po prostu zamknij ją w Azkabanie. -
- Wolałbym zginąć niż tam żyć. -
- Harry... -
- Dajcie jej wybór. Albo zginie przez pocałunek albo siedzi resztę życia w celi. -
- To dosyć dziwny pomysł. -
- Udowodni pan że jest pan inny niż swoi poprzednicy. -
- Tak... niech będzie, mogę się na to zgodzić. Lastrenge dostaje wybór. -
Ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Do pokoju weszła sekretarka i zapowiedziała gościa.
- Przepraszam panie ministrze, ale ma pan kolejnego gościa. -
- Któż to? -
- Powiedział że nie musi się przedstawiać. -
- Niech wejdzie. -
Do gabinetu wszedł mężczyzna o długich, platynowych włosach.
- Witaj Rufusie. -
- Lucjuszu, stary druhu jak dobrze cię widzieć. Co cię do mnie sprowadza? -
- Mam pare spraw do omówienia w kwestii naszego nowego projektu. -
- Oh oczywiście. My już chyba skończyliśmy, prawda Albusie? -
- Tak mi się wydaje Rufusie, chodź Harry na nas już pora. -
Lucjusz popatrzył na towarzysza Dumbledora i zdębiał. Przy mężczyźnie zobaczył tak dobrze znaną mu czuprynę. Albusowi towarzyszył Harry Potter.
- Do widzenia Dumbledore. -
- Do zobaczenie niebawem Rufusie, żegnam panie Malfoy. -
- Poczekaj Albusie, mam jeszcze jedną osobistą sprawę do ministra. -
- Oczywiście Harry, będę czekał przy windach. -
Szatyn podszedł do ministra i zaczął z nim po cichu rozmawiać. W końcu po kilku minutach doszedł do porozumienia z mężczyzną.
- Ma pan kwadrans, zrozumiano panie Potter? -
- Oczywiście panie ministrze. -
- Skąd Albus cię wytrzasnął? Nikt cię nie widział od tygodni. -
- Widzi pan panie ministrze, zostałem nauczycielem w Hogwarcie. -
- Naprawdę?! -
- Mhm, teraz już pan wie gdzie mnie szukać. -
Zielonooki stał już przy drzwiach gdy usłyszał słowa Lucjusza.
- Wszystkie drogi prowadzą do Hogwartu... -
CZYTASZ
Secret in his life
FanfictionWystarczyło kilka minut żeby zmienić moje życie. Kilka minut aby stać się dorosłym. Wszyscy mówią że dorosłość to przyjęcie konsekwencji głupich decyzji. Właśnie muszę przyjąć konsekwencję, nie jako nastolatek a dorosły. Moje życie zmieni się o 180...