Tom szybkim krokiem wszedł do pomieszczenia. Zielonooki uśmiechnął się do męża.
- Nie czaj się tak, możesz zobaczyć swojego syna. -
Czarny Pan podszedł do łóżeczka stojącego obok łóżka jego ukochanego i popatrzył na niemowlaka. Jego oczom ukazał się mały berbeć z kępką włosów na głowie.
- Jaki jest malutki... -
- Lekarz powiedział że jest słabszy niż inne dzieci. -
- Ale jest zdrowy? -
- Jego rdzeń jest też słabszy... -
- Kochanie, zobacz jaki jest piękny. Najważniejsze jest to że jest cały i zdrowy. -
- Masz rację, jest taki uroczy... -
- Mogę go potrzymać? -
- Wydaje mi się że nie będzie miał nic przeciwko. -
Mężczyzna powoli wyjął dziecko z łóżeczka, i wtulił go do swojej piersi.
- Hej maluchu, jestem twoim tatą. -
Chłopczyk otworzył oczka i popatrzył się na Voldemorta.
- Ma twoje oczy... -
Harry pokiwał tylko głową.
- Jest idealny. -
Mężczyzna podał dziecko mężowi.
- Kiedy będziecie mogli wrócić do domu? -
- Za kilka dni. -
- To dobrze, ja teraz wrócę do naszych bliźniaków a ty sobie odpocznij skarbie. -
- Mam nadzieję że dasz sobie radę. -
- Jestem Czarnym Panem, co może być trudnego w opiece nad dziećmi? -
*2 dni później*
- Phoebe nie możesz rzucić brata z huśtawki. -
- Ale teraz moja kolej! -
- To poproś go o to. -
- Moja kolej Dam! -
- Nieprawda! -
- Prawda! -
- Uspokójcie się obydwoje! -
Dzieci popatrzyły zaskoczone na swojego ojca.
- Czemu krzyczysz? -
- Bo się mnie nie słuchacie. -
- Tatuś nigdy na nas nie krzyczy! -
- Promyczku... -
- Kiedy wraca tatuś? -
- Niedługo. -
- To dobrze. -
Voldemort opadł na kanapę i starał się uspokoić.
- Jak on sobie z nimi daje radę? -
- Tato! Damon zepsuł mi lalkę! -
- Nieprawda! Ta głowa sama jej odpadła! -
- Co to za krzyki? -
W wejściu do salonu stał zielonooki z fotelikiem w ręku.
- Już jesteś! -
- Jak widać. Czy ty nie radzisz sobie z dwójką trzylatków? -
- To są diabły wcielone! -
- To tylko twoje dzieci... -
- Myślałem że bycie rodzicem jest łatwiejsze. -
Harry tylko pokręcił głową po czym zawołał bliźniaki na dół. Dziewczynka natychmiast podbiegła do ojca i się w niego wtuliła.
- Tatuś! Dobrze że wróciłeś! -
- Cześć promyczku, było aż tak źle? -
- Tata sobie nie radzi z nami. -
Zielonooki podał fotelik swojemu mężowi. Mężczyzna wyjął dziecko z fotelika i wtulił do siebie.
- Hej Logan. -
- Możemy go zobaczyć?! Proszę, proszę, proszę! -
Tom ukucnął na ziemi i pozwolił bliźniętom obejrzeć brata.
- Jaki on malutki. -
- Teraz jesteście jego starszym rodzeństwem i musicie mu dawać dobry przykład. -
- Zaopiekujemy się nim. -
- Wiem że dacie sobie radę. -
Szatyn przytulił do siebie dzieci po czym zaniósł Logana do jego pokoju.
CZYTASZ
Secret in his life
FanfictionWystarczyło kilka minut żeby zmienić moje życie. Kilka minut aby stać się dorosłym. Wszyscy mówią że dorosłość to przyjęcie konsekwencji głupich decyzji. Właśnie muszę przyjąć konsekwencję, nie jako nastolatek a dorosły. Moje życie zmieni się o 180...