Nieznane

2K 142 15
                                    

- Miałeś tylko z nim porozmawiać! Jakim pieprzonym cudem nagle zostałeś nauczycielem?! -
- Draco... -
- Nie przerywaj mi Potter! Wiedziałem żeby nie puszczać cię tam samego! -
- Malfoy do cholery! W Hogwarcie będę bezpieczny! -
- Harry... -
- To już postanowione, jadę do Hogwartu uczyć tych półgłówków. -
Blondyn westchnął i usiadł na kanapie.
- Czy ja nie mogłem sobie znaleźć normalnych przyjaciół? To nie, połowa to śmierciożercy, jeden to cholerny wybraniec a reszta nie żyje... -
- Dam sobie radę, Hogwart to bezpieczne miejsce. -
- Obyś miał rację... -
Następnego dnia rano szatyn był gotowy by zamieszkać w Hogwarcie, blondyn pomógł mu zabrać rzeczy po czym obaj się teleportowali. Przed wejściem czekał już na niego Dumbledore.
- Oh Harry, dobrze cię widzieć mój drogi. -
- Ciebie również Albusie, na pewno pamiętasz Draco? -
- Oczywiście, pan Malfoy. -
Dyrektor uścisnął dłoń blondyna. Wzrok mężczyzny skupił się na dwóch fotelikach.
- Mogę je zobaczyć? -
Szatyn pokiwał głową i odwrócił fotelik.
- Niesamowite... Jest tak podobny do Toma... -
- Też to widzisz? Jest identyczny, przynajmniej dziewczynka poszła w moje ślady. -
- Jak mają na imię? -
- Phoebe i Damon Potter. -
Mężczyzna popatrzył zaskoczony na szatyna.
- Mają twoje nazwisko? -
- Nie pozwoliłem zmieniać go Tomowi. -
- I on się zgodził? Interesujące... -
Ich rozmowę przerwał dźwięk dzwonu zwiastujący upragnione zakończenie zajęć.
- Chyba lepiej żebyśmy przeszli do twoich komnat nim uczniowie wyjdą z klas. -
- Masz rację, będą mieli niespodziankę na kolacji. -
Dyrektor ruszył po schodach a tuż za nim przyjaciele. Po kilku minutach stanęli przed gobelinem opisującym przebieg jakiejś bitwy.
- Aby wejść do komnat wystarczy podać hasło. -
- Jak za dawnych czasów... -
- Zostawię was teraz samych, a my Harry widzimy się na kolacji. -
- Oczywiście Albusie. -
Mężczyzna opuścił pomieszczenie a przyjaciele zaczęli wypakowywać rzeczy zielonookiego.
- Masz tu całkiem przytulnie. -
- Wiesz że nie to jest tu najważniejsze. -
- Wiem, wiem. Obiecaj mi jedno. -
- Tak? -
- Uważaj na siebie, dobrze? -
- Oczywiście, zobaczymy się na święta Draco. -
Blondyn przytulił szatyna po czym zniknął w kominku.
Szatyn sprawdził jeszcze co z dziećmi po czym zaczął się szykować na kolacje.
- Pora iść... Jak tam wejdę nie będzie już odwrotu... -
Hej misie!

Secret in his lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz