- Harry wytłumacz mi jedno. -
- Tak? -
- Czemu jesteś taki uparty? -
- Słucham? -
- Dlaczego nigdy nie pomyślisz o sobie tylko działasz? -
- Nadal nie rozumiem. -
- Zawsze wolisz zginąć i ochronić bliskich. -
- To jest normalne zachowanie Riddle. -
- To nie jest normalne! Nawet nie wiesz jak powoli zaczynam wariować martwiąc się o ciebie i nasze dzieci! -
- Nie musisz nas chronić, poradzimy sobie sami. -
- Nie byłbym tego taki pewien. Martwię się o to że przez moją pozycję mogę nie dać wam spokojnie żyć... Nie chcę by ktoś was skrzywdził, ty jesteś za słaby i przemęczony by radzić sobie samemu z dziećmi. -
- Do czego pijesz Tom? -
- Myślę... Że przyda nam się pomoc... -
- Nie pozwolę nikomu obcemu pilnować dzieci! -
- Spokojnie kochanie, to nie jest nikt obcy. Możesz wejść Narcyzo. -
Do sali powoli weszła blondwłosa kobieta.
- Panie, wzywałeś mnie. -
- Tak Narcyzo, chciałbym żebyś pomogła Harremu zaopiekować się dziećmi. -
Kobieta kiwnęła głową po czym podeszła do łóżka szatyna.
- To o ciebie tak martwił się mój syn... -
- Draco! Tyle czasu minęło kiedy go ostatni raz widziałem... -
- Będzie wściekły kiedy dowie się że już urodziłeś.-
- Możesz go kiedyś przyprowadzić? Za kilka dni wracam do domu i wtedy będę miał sporo czasu aby spotkać starych przyjaciół. -
- Postaram się go namówić. -
- Dziękuje. -
- Nie ma problemu Harry, gdzie masz te małe kruszynki? -
Szatyn uśmiechnął się po czym pokazał ręką na dwa łóżeczka schowane w rogu pomieszczenia.
Kobieta po cichu podeszła do łóżeczek.
- Jakie śliczne maleństwa! Widać że mają urodę po tobie Harry. -
- Na szczęście mają nos. -
Tom zmroził ukochanego spojrzeniem.
- Doprawdy przezabawne Harry. -
- Śmiałem się z tego z Bellą z dwa dni. -
- Jesteś okrutny. -
- Uczę się od najlepszych kochanie. -
- To i tak nie fair, ja jestem tutaj szkalowany! -
- Ktoś musi, poza tym powinieneś mi dziękować do końca życia za takie dwa małe aniołki Riddle. -
- To jest najlepsze co nam wyszło w życiu Harry. -
- Masz rację Tom, teraz oni są najważniejsi. -
CZYTASZ
Secret in his life
FanfictionWystarczyło kilka minut żeby zmienić moje życie. Kilka minut aby stać się dorosłym. Wszyscy mówią że dorosłość to przyjęcie konsekwencji głupich decyzji. Właśnie muszę przyjąć konsekwencję, nie jako nastolatek a dorosły. Moje życie zmieni się o 180...