Secret in his life

Hormony

Tom pracował w swoim gabinecie gdy usłyszał krzyk swojego ukochanego. Mężczyzna szybko rzucił przeglądane papiery po czym pobiegł do sypialni szatyna. Drzwi były zamknięte, lecz Czarny Pan się nie poddał.
- Harry! Co się dzieje?! -
- Tom odejdź wszystko jest dobrze. -
- Chyba żartujesz! Słyszałem jak krzyczałeś! Jeśli nie otworzysz tych cholernych drzwi w ciągu pięciu minut to je wyważę! -
- Proszę... Po prostu chcę być sam. -
- Harry przecież wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć... -
- Zapamiętam a teraz wracaj do pracy a mną się nie przejmuj. -
- Na pewno dasz sobie radę? -
- Tak Tom nic mi nie będzie. -
Mężczyzna ostatni raz popatrzył na drzwi po czym wrócił do swojego gabinetu. Jednak zamiast skupić się na pracy bardziej martwił się o swojego ukochanego. Mężczyzna uznał że dzisiaj już nic nie zrobi. Powoli podniósł się z fotela po czym ruszył do swojej ulubionej części gabinetu. Barek z alkoholami, miejsce które było często odwiedzane przez szatyna. Czarny Pan nie miał problemów z alkoholem, po prostu lubił smak trunków. Uwielbiał to uczucie gdy ognista whisky paliła jego przełyk by potem dać ukojenie. Voldemort usiadł w fotelu z butelką wina. Przez godzinę siedział i opróżniał butelkę. Po tym czasie usnął nie wiedząc co się dzieje w innej części dworu.
Zielonooki siedział w kącie pokoju cicho płacząc. Szatyn całkowicie nie wiedział co mu się stało. Rano był szczęśliwy i chętnie przeglądał rzeczy dla dzieci następnie dostał ataku szału który przeszedł w płacz. Wiele słyszał o hormonach w ciąży ale był zaskoczony ich efektami. Po kilkunastu minutach chłopak wstał by doprowadzić się do porządku w łazience, powoli poszedł do pomieszczenia aby przemyć twarz. Gdy szatyn kończył zabiegi pielęgnacyjne poczuł jak coś ciepłego zalewa jego nogi. Na początku nie mógł zrozumieć co się dzieje dopóki nie skojarzył faktów. Szatanowi właśnie odeszły wody, zaraz zacznie się poród. Harry szybko podszedł do łóżka i na nim usiadł. 
- Tom! Bella! Zaczęło się! -