Płacz

1.9K 155 34
                                    

Harry spał spokojnie w sobotnie popołudnie odsypiając nieprzespaną noc. Jednak jego sen został przerwany przez pukanie do drzwi. Szatyn przekręcił się na drugi bok i próbował dalej spać. Lecz pukanie znów się rozległo przez co mężczyzna westchnął i wstał. Lekko zaspany podszedł do drzwi i je uchylił.
- Tak? -
Przed drzwiami stała jedna z jego uczennic.
- Dzień dobry, panie profesorze mogłabym z panem pomówić? -
Dziewczyna oblała się rumieńcem, gdy zobaczyła swojego nauczyciela w samych bokserkach.
- Oh... Oczywiście Mirando. Jeśli będziesz taka miła i poczekasz w moim gabinecie a ja się szybko ogarnę. -
- Oczywiście panie profesorze. -
- I bez tego pana... -
- Oczywiście. -
Dziewczyna ruszyła do gabinetu a szatyn do łazienki. Jego spokojne mycie zębów, przerwał płacz dziecka. Zielonooki zastygł ze szczoteczką w ustach. Szybko wybiegł z pokoju błagając w duchu by dziewczyna nie słyszała płaczu dziecka. Lecz jego prośby nie zostały wysłuchane i w pokoju maluchów zobaczył dziewczynę.
- Nie chciałam tutaj wchodzić ale usłyszałam płacz i uznałam że sprawdzę co się dzieje. -
- Nic się nie stało. -
Szatyn wyjął z łóżeczka swoją córkę i zaczął z nią chodzić i bujać.
- Nie chcę być wścibska... -
- To nie bądź. -
Dziewczyna znowu zalała się rumieńcem i zamilkła.
Szatyn popatrzył na nią po czym westchnął.
- Przepraszam, nie powinienem być taki szorstki, o co chciałaś zapytać? -
- Czyje są te urocze maleństwa? -
Szatyn uśmiechnął się i popatrzył w oczy swojej córce.
- Dochowasz tajemnicy? -
- Postaram się. -
Szatyn podszedł do dziewczyny. -
- Mirando, poznaj Phoebe i Damona. -
Dziewczyna uśmiechnęła się do dziewczynki.
- Komuś ich pan pilnuje? -
- Nie... To są moje dzieci. -
Dziewczyna popatrzyła zszokowana na mężczyznę.
- Pana? Przecież ma pan dopiero 19 lat... -
- Uwierz mi to nie był mój plan na życie... Ale muszę sobie radzić. -
- A gdzie jest pana dziewczyna? -
Zielonooki popatrzył zaskoczony na dziewczynę.
- Przecież te maluchy muszą mieć matkę. -
- Oh... -
Szatyn odłożył córkę do łóżeczka i popatrzył w okno.
- Widzisz to nie takie proste... -
- Nie chciałam być wścibska... -
- Spokojnie, przecież nic się nie stało. I tak ktoś by się w końcu dowiedział. -
- Czemu, pan po prostu nie powie wszystkim prawdy? -
- Boje się o moje dzieci. -
- Boi się pan sam wie kogo? -
Szatyn popatrzył na dziewczynę.
- Skąd te podejrzenia? -
- Nie wydaje się pan kimś kto bał by się czegoś prostego do rozwiązania. Do tego ta walka która trwa od lat między panem i Czarnym Panem. -
- Jesteś niezwykle bystra jak na szesnastolatkę. -
Dziewczyna się uśmiechnęła.

Dobrego sylwestra kochani!

Secret in his lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz