Wpisałem w Google pierwszy portal internetowy jaki wpadł mi do głowy. Wiele razy wchodziłem na nie, ale nigdy nie znajdowałem kogoś interesującego. Zwykle rozmowy wyglądały tak że osoba pytała się o płeć. Odpisywałem, że mężczyzna, a ta osoba się rozłączała. Było to bez sensu. Inni pisali coś w stylu "km" kiedyś gdy nie wiedziałem o co chodzi po prostu odpowiadałem: Nie wiem ile dzieli nas kilometrów.
A ta osoba się rozłączała. Zorientowałem się dopiero po pewnym czasie, że nie chodzi tu o kilometry, bo wiele osób pytało "km", ale przecież każdy nie mógł pytać o to samo, prawda? Zapytałem więc kogoś raz co to znaczy, a ta "miła" osóbka odpowiedziała mi żebym spierdalał ze strony skoro jestem takim idiotą.Nie było to zbyt miłe, a nawet takie rzeczy doprowadzały mnie do tego, że się załamywałem i czułem się okropnie beznadziejnie. Jedna zwykła wiadomość zazwyczaj wystarczyła żebym sięgnął po żyletke i robił małe cięcie na nadgarstku.
Byłem po prostu kruchy i za słaby na takie rzeczy, a ludzie byli okropni i nie rozumieli cierpienia innych.Dopiero po kilku próbach jakaś normalna osoba odpowiedziała mi, że znaczy to "kobieta czy mężczyzna" i korzystanie z tego portalu stało się dla mnie odrobinę łatwiejsze... jednak jak się z czasem okazało na stronie nie było nikogo interesującego, bo byli sami napaleńcy, którzy szukali osoby na jedną noc, a ja nie chciałem być kimś na jedną noc. Nie chciałem być czyjąś zabawką. Po prostu chciałem znaleźć przyjaciela, który by mnie wysłuchał i to wszystko. Nie liczyła się dla mnie jego płeć, ważne żeby ta osoba potrafiła mnie zrozumieć...
Wszedłem najpierw na jakiś zwykły portal, który miał wylosować mi jakąś osobę z którą mógłbym popisać. Byłem na nim milion razy i nigdy nie trafiłem na kogoś z kim mógłbym popisać dłużej niż dwie minuty. Jednak postanowiłem spróbować. Może tym razem wylosuje mi kogoś interesującego?
Kliknąłem na przycisk (wylosuj nieznajomego) i czekałem, wpratrując się w kręcące się kółeczko. W końcu po chwili, która zdawała się trwać zbyt długo, wylosowało mi kogoś. Czekałem chwilę aż osoba po drugiej stronie coś napisze.Nieznajomy: km?
Aha... czyli tradycyjnie. Nic ambitniejszego być nie mogło? Zawsze to pieprzone "km". Mógłby się chociaż przedstawić, np. : "Cześć jestem Nathan"
Ja: m
Nie minęła nawet chwila jak wyskoczyła mi informacja, że nieznajomy się rozłączył. To nie miało żadnego sensu. Wszyscy byli tacy sami. Dobra jeszcze raz.
Alec nie poddawaj się!
Połączyło mnie z kolejną osobą. Znowu chwilę czekałem, aż osoba coś napisze i zacznie jakoś rozmowę. Uderzałem palcami w pościel w oczekiwaniu na wiadomość.
Nieznajomy: Cześć tu najgorętszy chłopak na stronie :)
- Co? - zapytałem sam siebie. Może i nie było to coś na co liczyłem, ale w końcu ktoś napisał coś innego. Teraz to ja musiałem coś odpisać na tą jakże ciekawą wiadomość. Nie mogłem czekać długo, bo istniało ryzyko, że osoba się rozłączy jeśli nie napiszę nic przez kilka minut.
Ja: Doprawdy?
Odpisałem i czekałem, aż nieznajomy odpisze.
Nieznajomy: Tak
Aha więc to tyle. I co ja miałem na to odpisać? Zwykłe "tak" nic nie wnosiło, mógł coś dopisać dzięki czemu bez problemu mógłbym odpisać cokolwiek, a tak? Cholera. Gdy chciałem się już rozłączyć, nieznajomy znowu napisał.
Nieznajomy: Nie wierzysz mi? Gdybyś tylko zobaczył jak wyglądam, od razu twoje serduszko zabiło by szybciej
- Pff... - prychnąłem. Był pewny siebie i uważał się za atrakcyjnego. Nie wiem czy z tej rozmowy wyjdzie coś więcej, bo ja wcale taki nie byłem. Jednak jakaś nieznana mi siła kazała odpisać na tą wiadomość. Może jednak miałem jakąś nadzieję, że ta osoba jest w miarę normalna?
CZYTASZ
I Promise You For a Ten Fingers/ Malec
FanfictionAlec Lightwood to 18-letni chłopak, który ma za sobą ciężkie życie. Nie widzi w nim żadnych pozytywów. Wiecznie samotny outsider, nieśmiały i cichy, bojący się wyznać prawdę o swojej orientacji. Pewnego dnia postanawia wejść na portal internetowy, d...