Rozdział 60

733 34 20
                                    

Alec

Leżeliśmy na łóżku wtuleni w siebie dobre kilkanaście minut w ciszy. Miałem wrażenie, że każdy z nas przetwarza wydarzenia z dzisiejszego dnia na swój własny sposób. Ja nie mogłem wyrzucić z głowy obrazu tego jak Magnus pada przede mną na kolana. Tak długo na to czekałem i teraz w końcu się doczekałem - mogłem nazywać go swoim narzeczonym. Słowa, które padły z jego ust w lodowcu odbijały się echem w mojej głowie przez co, nie mogłem przestać się uśmiechać. Dodatkowo w moim ciele wytwarzały się endorfiny, które spowodowane były naszym kochaniem się. Już nie pamiętałem kiedy był nasz ostatni seks, więc bardzo się cieszyłem, że udało mi się go namówić.

Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się szerzej. Magnus leżał na brzuchu z zamkniętymi oczami, a dłonie miał ułożone pod brodą. Przesunąłem się bliżej i pocałowałem go w czoło. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

- O czym tak myślisz hm? – Zapytałem szeptem, gładząc jego plecy.

- O tym, że cholernie nie chcę mi się wstawać choć musimy – wymruczał, wzdrygając się. Na jego skórze zauważyłem gęsią skórkę.

- Czemu musimy? Przecież już chyba nigdzie nie idziemy. Magi ja nie chcę się ruszać z łóżeczka – mruknąłem smutny.

- Przykro mi najdroższy, ale musimy wstać i wziąć prysznic. Phil będzie tu za jakieś pół godziny.

- Kto? – Pierwszy raz słyszałem o kimś takim. Dlaczego wcześniej Magnus nie wspomniał o tej osobie?

- Mój przyjaciel. Pomógł mi to wszystko zorganizować i przyniesie nam polaroidy ze zdjęciami z lodowca.

- Ah, to z nim tak namiętnie rozmawiałeś przez ostatnie dni? – Zaśmiałem się.

- Namiętnie? Namiętnie to ja mogę tylko z tobą – zachichotał, a potem wpił się w moje usta. Oddałem ochoczo pocałunek, mrucząc w jego wargi. Podobało mi się to, że traktowaliśmy się dzisiaj inaczej niż wcześniej. W moim sercu było chyba jeszcze więcej miłości niż do tej pory. Po chwili jednak, Magnus się odsunął, a ja westchnąłem. - Miło było, ale musimy chyba wziąć prysznic i mam nadzieję, że zechcesz do mnie dołączyć.

- Chyba czytasz mi w myślach kochanie – wymruczałem z szerokim uśmiechem. Musnąłem delikatnie raz jeszcze jego wargi, a potem wstałem.

Chwilę później znajdowaliśmy się już w kabinie. Miał być to krótki prysznic, jednak zamieniło się to w coś całkowicie odmiennego. Wymienialiśmy się czułymi pocałunkami i przytulaliśmy się do siebie. Woda spływała po naszych ciałach, ale mieliśmy to gdzieś. Prawie że z czcią namydliliśmy swoje ciała i umyliśmy się wzajemnie. Teraz liczyliśmy się tylko my.

Magnus delikatnie gładził dół moich pleców, obejmując mnie. Opierałem brodę o czubek jego głowy i zamknąłem oczy. Zrobiło mi się odrobinę źle przez to, co powiedział mi o nie zaspokajaniu go. Gdyby tylko coś mi napomknął o tym, chętnie bym się nim wtedy zajął, ale ja nic o tym nie wiedziałem i teraz czułem się dziwnie przez to

- Będę się starał częściej tobą zajmować – wyszeptałem.

- Alec... Nie musisz... Przecież wiem, że tego nie lubisz. Nie zmuszaj się do tego – Magnus uniósł głowę, chcąc na mnie spojrzeć. Popatrzyłem mu w oczy i pogładziłem jego policzek z czułością. Byłem w stanie zrobić dla niego wszystko.

- Mylisz się kochanie. Chcę dla ciebie to zmienić i uda mi się to zobaczysz – patrząc mu głęboko w oczy, złapałem dłonią za jego męskość. Chciałem pokazać mu, że umiem i jestem w stanie to zrobić. Miałem nadzieję, że mnie nie odepchnie.

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz