Rozdział 30

863 63 87
                                    

Alec w dalszym ciągu trzymał ciasno Magnusa w swoich objęciach. Nie chciał żeby ten płakał, ale w żaden sposób nie potrafił go uspokoić. Starał się ze wszystkich sił tuląc go na przemian i mówiąc uspokajające słowa. Nie było to dla niego łatwe, bo sam też nie mógł powstrzymać łez, ale mimo to chciał go uspokoić i dowiedzieć się, co takiego się stało. Ten dzień zaczął się tak dobrze, a teraz wszystko się odwróciło na gorsze i Alec chciał cofnąć czas byleby nie dopuścić do tego, że jego chłopak płacze.

Magnus naprawdę żałował, że pojawił się od razu w domu Alexandra. Nie przemyślał tego i mógł najpierw pojechać do domu swoich rodziców i zapytać, co ma dalej zrobić. Wszystko wyszło spontanicznie i całkowicie nie tak jak miało wyjść.

- Magi... proszę - powiedział drżącym głosem. Alec sam bał się, że zaraz z tego wszystkiego dostanie ataku paniki. - Powiedz mi c-chociaż co się s-stało.

Magnus zaczął analizować całą t sytuację i zastanawiał się czy może powiedzieć prawdę. Absolutnie nie chciał kłamać, ale obawiał się, że prawda może zranić Aleca zbyt mocno. Nie wiedział co kompletnie zrobić czy powiedzieć. Postanowił skupić się narazie na uspokojeniu siebie choć trochę.

Minęło kolejne kilka minut podczas których oboje milczeli, Magnus zdążył się uspokoić i pomyśleć logicznie. Alec głaskał go po głowie i tulił do siebie nic nie mówiąc. Chciał żeby ten sam wyjaśnił mu, co się takiego stało, że ten tak panicznie płakał.

Alexander pierwszy raz widział go w takim stanie i naprawdę nie miał pojęcia, co musiało się stać w tej szkole by doprowadzić go, do aż takiego płaczu. Nie mogła to być zła ocena, bo przecież Magnus nie płakał przez takie coś. W dodatku z tego co domyślił się Alec, musiało sie coś zdarzyć na przerwie i naprawdę miał nadzieję, że w końcu się dowie.

Chłopaka zdziwiły też słowa, które powiedział do niego Azjata i nie miał pojęcia o co mogło chodzić.

Czy to przez całą sprawę z gwałtem? Chodziło mu o to, że nie mógł mnie wtedy uratować?

- Chodź do salonu, proszę - powiedział ściszonym głosem czarnowłosy.
Bane wstał i zaczął iść powoli w stronę kanapy na której leżała jeszcze prawie pełna miska z popcornem, a bajka, została zapauzowana. Chłopak usiadł na łóżku i westchnął ciężko. Spojrzał na swoje dłonie i starał się uspokoić szybko bijące serce. Wiedział, że zaraz będzie musiał wyjaśnić Alecowi co się stało.

Niebieskooki zajął miejsce przy nim i spojrzał na niego, myśląc, że w ten sposób wyczyta coś z jego twarzy, ale jedyne co dostrzegł to smutek.

- Ej... cokolwiek by się nie stało, możesz mi powiedzieć... - szepnął i złapał go za rękę. Starał się robić to, co Magnus robił by go uspokoić. Nikt wcześniej go tego nie nauczył, więc musiał brać przykład ze swojego chłopaka.

- Ale kiedy stało się coś naprawdę złego do czego nie powinienem był dopuścić - powiedział smutno, patrząc na swoją małą dłoń, która znajdowała się między tymi Aleca.

- Co takiego? Ja chcę wiedzieć - chłopak nie miał pojęcia o co może chodzić, ale musiał wiedzieć, bo był zbyt ciekawski, a poza tym Magnus przez to płakał, więc musiało być to coś przykrego.

Bane spojrzał mu w oczy i posmutniał jeszcze bardziej widząc uśmiech na twarzy chłopaka, który miał dodać mu otuchy w powiedzeniu tego, co leżało mu na sercu. Azjata wiedział, że za chwilę złamie mu i tak już kruche serce, które starał się naprawić odkąd tylko spotkał tego pięknego anioła.

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz