Rozdział 61

567 32 20
                                    

Od ich zaręczyn minął miesiąc, podczas którego nie wydarzyło się tak wiele jakby się zdawało. Alec zrobił się znacznie większy, niż był dotychczas. Dzieci w jego brzuchu zaczęły rosnąć jeszcze szybciej, z czego nie był szczególnie zadowolony, bo to oznaczało, że nie mógł wychodzić praktycznie nigdzie gdzie byli ludzie, a ci byli wszędzie... Na jego szczęście nie musiał nigdzie wychodzić, bo pogoda nie była ładna, zwłaszcza o tej porze roku, dlatego nie miał czego żałować.

Jedyne z czego tak naprawdę się cieszył, to z faktu, że coraz to wyraźniej czuł maluchy, poruszające się w jego brzuchu. Za każdym razem, gdy czuł to przyjemne uczucie, nieruchomiał, żeby tylko skupić się na tym dziwnym czymś. Uwielbiał to przyjemne łaskotanie, dzięki któremu wiedział, że perełkom nic nie jest.

Dzisiaj miał nadejść dzień, w którym mieli dowiedzieć się dokładnie o płci ich dzieci, dlatego od samego rana byli podekscytowani. Co prawda to Magnus wygrał zakład jako pierwszy, ale Alec miał również nadzieję, że jest tam malutki chłopiec, na którego szczerze mówiąc czekał.

- Patrz! Oświadczył mi się! - Krzyknął od razu, gdy tylko Jace pojawił się w salonie. Można było stwierdzić, że cała trójka była ze sobą na ty, a najlepsze było to, że rozmawiali ze sobą jak starzy dobrzy przyjaciele, czyli praktycznie o wszystkim. Alec nie krępował się już z pokazywaniem mu brzucha, bo przywyknął do tego, a Magnus już nie czuł tej zazdrości co kiedyś. Obaj zrobili się inni od zaręczyn.

- Gratulacje chłopaki - powiedział uradowany, siadając na kanapie i podziwiając pierścionek zaręczynowy na palcu czarnowłosego, który niemalże przystawił mu dłoń do twarzy, byleby ten przyjrzał się dokładniej biżuterii.
- Ale teraz myślę, że warto sprawdzić co słychać u maluszków.

- Alec czuje je coraz częściej - wyznał Azjata, kucjając obok leżącego już na łóżku narzeczonego. Obaj byli bardzo ciekawi jakiej płci jest ich drugie dziecko, dlatego nie chcieli bardziej tego przedłużać i czekali, aż lekarz odpali już swoją maszynę.

- Ty też prawdopodobnie poczujesz je w tym miesiącu.

- Naprawdę? Już od dawna wyobrażam sobie jakie to uczucie, a teraz będę mógł to sam poczuć!

- Nie krzycz tak wariacie - zaśmiał się Alec, spoglądając na Jace'a który zaczął wykonywać badanie. Obaj byli cicho, bo czekali na ostateczny werdykt dotyczący płci maluchów. Nie stresowali się tak jak za pierwszym razem, ale mimo tego nadal byli bardzo zaintrygowani.

- Jednak się jebnąłem ostatnio... To dziewczynka i chłopiec. Nie dwie dziewczynki tak jak myślałem - zaśmiał się, pokazując na monitorze, części ciała maluchów, choć Magnus za żadne skarby nie mógł dostrzec tego o czym ten mówił. Nie widział tam żadnej rączki czy nóżki... dla niego to była zwykła plama.

- Za te twoje jebnięcie powinienem ci nieźle przywalić - powiedział żartobliwie Azjata, a potem pocałował Aleca w głowę. Teraz byli już pewni, że tak właściwie obaj wygrali zakład, bo była to dziewczynka i chłopiec. Nie płeć była jednak najważniejsza, tylko to, że oboje byli zdrowi, co było priorytetem. Sam fakt, że była ich dwójka sprawiał, że byli jeszcze bardziej szczęśliwi.

- Na następnym spotkaniu zrobimy badanie krwi z glukozą.

- Chodzi o cukrzycę, prawda? - Zapytał zamyślony Alec. Jace pokiwał tylko twierdząco głową, powoli pakując swój sprzęt. Chciał coś jeszcze im powiedzieć, ale wolał najpierw zawiadomić o tym Magnusa, miejąc nadzieję, że ten zrobi z tą informacją to, co będzie uważał za słuszne.

- Magnus odprowadzisz mnie do drzwi? - Zapytał mężczyzna, podczas gdy Alexander wycierał sobie dokładnie brzuch po badaniu.

- Jasne - odpowiedział, po czym poszedł za nim, zerkając przez chwilę na Aleca. Nie miał pojęcia czego chce od niego lekarz, ale miał nadzieję, że to nic poważnego. Ku jego zdziwieniu, Jace wyprowadził go na zewnątrz, a potem zamknął drzwi, jakby upewniając się, że nikt ich nie usłyszy.

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz