Rozdział 25

1.1K 80 149
                                    

Magnus leżał na łóżku i tępo patrzył się w sufit. Jego ręka wciąż spoczywała na plecach chłopaka i gładziła je lekko, zapewniając mu bezpieczeństwo. Azjata nigdy nie pozwoliłby żeby Alecowi coś się stało. Wtedy, gdy doszło do całej tej sytuacji, Magnusa przy nim nie było przez to zerwanie. Teraz Bane nie zamierzał odpuszczać tak łatwo, wiedział, że nie może się tak poddawać i walczyć o tego kruchego, pięknego chłopaka w jego ramionach.

Alec spał na jego piersi i choć mogło się wydawać, że jest okey, wcale tak nie było. W głowie chłopaka właśnie rozgrywał się kolejny koszmar z jego udziałem. Czarnowłosy miał nadzieję, że skoro Bane tu jest, to będzie mógł przespać choć tą jedną noc w spokoju. Jednak nie było nic bardziej mylnego.

Kiedy chłopak zaczął delikatnie się trząść, Magnus przeniósł na niego wzrok i znowu zaczął gładzić delikatnie jego plecy.
Alec zacisnął mocniej dłonie na jego koszulce i zaczął szlochać przez sen. Bane był pewien, że dzieje się coś niedobrego i wiedział, że musi jakoś mu pomóc.

- Csiii... kochanie to tylko zły sen - Magnus zaczął szeptać mu do ucha, miejąc nadzieję, że to pomoże. Alec wzdrygnął się tylko i zaczął mówić przez sen.

- N-nie... odejdź...

- Alexandrze - Bane zawołał go nieco głośniej, a później zaczął szturchać, żeby ten się obudził. Nie chciał by temu, przyśniło się coś gorszego.
Alec zaczął drżeć na jego klatce piersiowej, nie mogąc wybudzić się z tego koszmaru. - Kochanie...

Chłopak otworzył przerażony oczy i usiadł szybko na łóżku. Magnus widział po nim, że ten nie wie co się dzieje, a jego oczy są zamglone i czerwone od łez. Alec rozejrzał się po pokoju, zaciskając mocniej dłonie na pościeli, co zauważył Azjata.

- Kochanie, to był koszmar. Jestem tutaj - szepnął Magnus tak, żeby nie wystraszyć chłopaka.

Czarnowłosy spojrzał na Azjatę i nic nie mówiąc, po prostu położył się znowu na jego klatce piersiowej i tak zasnął. Bane westchnął głośno i pocałował go w głowę. Nie sądził, że kiedyś ktoś będzie dla niego tak ważny jak właśnie ten chłopak, śpiący na jego piersi.

Magnus zamknął oczy i starał się zasnąć, bo nie widział sensu w siedzeniu i czekaniu do rana, aż Alec się obudzi. Postanowił, że zostanie czujny, w razie gdyby chłopak znowu miał koszmar. Bane chciał dla niebieskookiego jak najlepiej, pragnął pomóc mu wydostać się z tych problemów i przede wszystkim porozmawiać. Wiedział jednak, że ta rozmowa nie będzie łatwa dla nich obu.

***
Przez resztę nocy, Alec nie wstał już ani razu. Magnus mógł spać spokojnie, tak samo jak czarnowłosy, który spał nareszcie dość długo. Gdy było już po 10, Azjata wstał, ale nie ruszał się zbytnio, czując na sobie rękę Alexandra. Chłopak otworzył oczy i pierwszym co zauważył było to, że Alec nie spał już na nim, tylko obok, a jedynie jego ręka była na piersi Magnusa.
Azjata uśmiechnął się lekko, widząc lekko rozwarte usta chłopaka.

Bane był naprawdę szczęśliwy, że niebieskooki w końcu odważył się do niego zadzwonić i poprosić go o pomoc choć nie powiedział tego wprost. Chłopak miał tylko nadzieję, że dzisiaj to się nie zmieni i Alec go nie odtrąci. Magnus już postanowił, że nawet jeśli tak się stanie, to on nie odejdzie, nie zostawi go, bo po stanie w jakim go znalazł, był pewien, że jest z nim źle tak jak przypuszczał.

Po kilku minutach, Magnus chwycił delikatnie rękę chłopaka i położył ją wzdłuż jego ciała. Miał nadzieję, że ten się przez to nie obudzi. Tak też się stało, jedynie jego usta się zamknęły, a dłoń mocniej zacisnęła się na pościeli. Bane nachylił się i pocałował go w głowę prawie niewyczuwalnie, bo nie chciał go obudzić, ani tym bardziej wystraszyć.
Alec na szczęście nawet nie drgnął.

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz