Kiedy minęła reszta dnia po wyznaniu Aleca, Magnus czuł się dość dobrze. Chłopak powiedział mu wreszcie, że go kocha, co upewniło Azjatę w tym, że idzie to w dobrą stronę. Wiedział, że wszystko się z czasem ułoży i nie zamierzał naciskać w żadnym stopniu na czarnowłosego. Zresztą chłopak sam prosił go o to, żeby ten go przytulił czy złapał za dłoń. Magnus nie musiał nic robić, tylko spełniać jego prośby i starać się żeby było lepiej.
Gdy zapadł wieczór, Bane szczerze mówiąc nie wiedział gdzie ma iść spać. Niby poprzedniej nocy zasnął z Alekiem na łóżku dla jego dobra, jednak nie wiedział jak chłopak zareaguje teraz, gdy jest z nim potencjalnie dobrze. Po zjedzonej kolacji, którą przyrządził Magnus, Alec poszedł do łazienki wziąć prysznic. Za ten czas Azjata mógł się w spokoju zastanowić nad tym co ma zrobić.
Pierwszą rzeczą na jego liście było to, że gdy Alexander wyjdzie z łazienki, to zapyta go o to czy w domu nie zostały już żadne żyletki. Bane nie zamierzał pozwolić już na kolejne cięcie się chłopaka i dlatego musiał to zrobić dla jego dobra. Nie chciał sam ich szukać i grzebać w jego rzeczach, bo choć był jego chłopakiem to to było nie na miejscu.
Kiedy Alec wyszedł w końcu z łazienki w dresowych spodniach i za dużej na niego koszulce, Magnus mógł śmiało stwierdzić, że ten wygląda mimo swojego ubioru niezwykle uroczo. Włosy chłopaka były wilgotne, więc pewnie musiał je myć. Jego twarz była czerwona tak jakby płakał pod prysznicem. Nie uszło to uwadze Magnusa, który od razu widząc to, podszedł do czarnowłosego na bezpieczną odległość i zapytał wprost:
- Płakałeś?
Alec spojrzał na niego na chwilę, ale później spuścił wzrok nie mogąc utrzymać kontaktu wzrokowego. Bane sam nie wiedział, co to dokładnie znaczy i miał nadzieję, że ten zaraz mu odpowie.
- N-no... t-tak - westchnął smutno.
- Kochanie... - Azjata zmartwił się. W takich chwilach bez wahania przytuliłby chłopaka i nie wypuszczał z objęć, ale nie wiedział jak zareagowałby Alec, bo raz mogło być dobrze, a innym razem źle. Dotyk Magnusa mógłby go po prostu czasem niebezpiecznie parzyć... - Dlaczego?
- Ja... n-nie wiem - odpowiedział szczerze i zadrżał z zimna. Bane widząc to, uniósł rękę, żeby pociągnąć za sobą Aleca, ale po chwili opuścił ją zdając sobie sprawę, że nie może go dotknąć.
- Zimno ci?
- T-trochę - odparł chłopak niewyraźnie i zaczął bawić się swoimi palcami.
- Chodź do łóżka hm? Ogrzejesz się chociaż kołdrą - mówił Magnus. To nie miało tak być, że Alec pójdzie od razu do łóżka, bo przecież miał mu pokazać miejsca gdzie są ukryte żyletki. Jednak Bane nie chciał żeby temu było zimno i postanowił zrobić to jutro o ile ten zgodzi się pójść do łóżka.
- Nie - zaprzeczył Alec. - M-muszę dać ci p-pościel.
Chłopak poszedł na korytarz, a potem na dół. Magnus nie zatrzymywał go tylko szedł posłusznie za nim i pilnował żeby nie stała mu się żadna krzywda. Kochał tego chłopaka i wiedział, że będzie musiał mu to okazać jeszcze bardziej, niż na początku ich związku.
Alec zatrzymał się dopiero przed kanapą, którą zaczął podnosić. Szło mu to jednak bardzo opornie i Magnus nie miał pojęcia dlaczego ten nie ma siły. Nie zastanawiał się jednak nad tym długo, bo już po chwili stał przy chłopaku i uniósł do góry część kanapy. W środku była kołdra i poduszki, które Bane od razu wyciągnął.
- P-potrzebujesz czegoś? - Zapytał nieśmiało Alec, drapiąc się po głowie i spoglądając jak ten ścieli sobie "łóżko".
- Właściwie to... bardziej mam do ciebie pytanie.
CZYTASZ
I Promise You For a Ten Fingers/ Malec
FanfictionAlec Lightwood to 18-letni chłopak, który ma za sobą ciężkie życie. Nie widzi w nim żadnych pozytywów. Wiecznie samotny outsider, nieśmiały i cichy, bojący się wyznać prawdę o swojej orientacji. Pewnego dnia postanawia wejść na portal internetowy, d...