Rozdział 4

2K 160 221
                                    

Leżałem tak dobrą godzinę i patrzyłem się w biały niczym śnieg sufit. Robiłem tak dosyć często z powodu nudy. Patrzenie w sufit i myślenie o niczym pozwalało mi na odprężenie ciała. W tym przypadku to się nie udało. Moje myśli wciąż krążyły wokół chłopaka z którym pisałem i ilekroć próbowałem skupić się na czymś innym, on zawsze powracał do mojej głowy jak jakiś przeklęty rzep, który się mnie uczepił.

Najlepsze w tym wszystkim było to, że ja nawet go nie znałem. Nie miałem o nim zielonego pojęcia. Nawet nie wiedziałem jak ma na imię, a pisaliśmy ze sobą dobrą godzinę albo i nawet dwie. Powinniśmy się sobie przedstawić już na początku naszej rozmowy. To było komiczne. Pytałem go do jakiej szkoły chodzi, a o imieniu nawet się nie zająknąłem. Co ze mnie w ogóle za kretyn?

Nie miałem też pewności, że osoba z którą pisze mnie nie okłamuje. Skąd mogłem mieć pewność, że nie piszę z jakimś starym oblechem, który ma 60 lat na karku? Wszystko było możliwe, a ja nie chciałem wplątać się w jakieś kłopoty. Najlepiej było by zakończyć tą znajomość właśnie w tym momencie i zapomnieć o tym całym zdarzeniu. Tylko, że problem był taki, że ja tego nie chciałem. Jeśli urwałbym znajomość z tym chłopakiem właśnie teraz, moje życie by się skończyło kilka sekund po tym. On miał być moją nadzieją i jest nią jak na razie. Może powinienem do niego napisać i przeprosić, że wyszedłem tak nagle? Nie wiedziałem nawet czy coś mi odpisał.

Wziąłem telefon do ręki i zalogowałem się na pocztę w niecałą minutę. Widniała tam wiadomość od "Magiego". Wyświetliłem ją i posmutniałem.

Magi: Jesteś? Wybacz jeśli zrobiłem coś nie tak. Głupio mi, przepraszam

Chłopak obwiniał się, że to przez niego wyszedłem z poczty. Ugh... poczułem się źle. To nie była jego wina tylko moja, tylko i wyłącznie. To ja jak zwykle widziałem w zwykłej wiadomości jakiś problem, czy coś co mnie raniło, choć wcale nie miało tego na celu.

Nie odpisałem na tą wiadomość kompletnie nic. To było dziwne. Chciałem go przeprosić i powiedzieć, że to nie jest jego wina, ale coś mnie przed tym powstrzymywało. Nie mogłem się przemóc. Chyba powinienem poczekać kilka dni zanim mu cokolwiek odpiszę.

Wylogowałem się i wyłączyłem telefon żeby nie kusił mnie przed napisaniem do tego chłopaka. Wyjąłem z szafki podręcznik do niemieckiego i zacząłem się uczyć na jutrzejszy sprawdzian. Świetnie teraz musiałem tylko wyrzucić z głowy "Magiego" i skupić się na nauce co nie było takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Czułem obawę, że go stracę i już nigdy do mnie nie napisze, a wtedy zakończyłbym swoje życie.

***
Mijały kolejne dni przez, które czułem się fatalnie. Miałem tak dużo nauki, że nie miałem praktycznie na nic czasu. Przychodziłem do domu koło 16 rzadko kiedy jadłem cokolwiek, bo od razu siadałem do nauki. Stało się to dosyć monotonne. Nauczyciele nie rozumieli, że uczniowie mieli też inne życie poza szkołą... no dobra ja nie miałem nic do roboty oprócz oglądania seriali i zajadaniem się popcornem, ale nawet i to stało się okropnie nudne. Nic nie sprawiało mi już radości, kompletnie nic.

Dostałem też jakiejś dziwnej paranoi, że jestem przez kogoś obserwowany, a przez to co napisał tamten chłopak, że chodzimy do klasy o tym samym profilu zacząłem mieć obawę, że chodzimy do jednej szkoły. Obserwowałem nieśmiało kilka chłopaków, choć nie wiedziałem jak wygląda ten cały "Magi". Myślałem, że może któryś z nich to właśnie on, ale z każdym dniem wątpiłem w to.

Kiedy nadszedł weekend, a razem z nim dwa dni wolnego, naszła mnie myśl żeby napisać do tego chłopaka. Miałem nareszcie czas żeby cokolwiek do niego napisać. W duchu modliłem się o to żeby mi odpisał, choć to ja zachowałem się jak kompletny idiota i tchórz.

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz