Rozdział 5

2K 154 341
                                    

Patrzyłem na zdjęcie jeszcze przez kilka dobrych minut. Nie mogłem oderwać wzroku. Te jego włosy i oczy... cała jego twarz była... no on był piękny? Nie to złe określenie. On był przystojny i to bardzo. Ja nie mogłem się nawet z nim równać. Jego ubranie było perfekcyjne i widać było, że przykłada się do swojego wyglądu. Świadczyło o tym wszystko. Chyba, że zrobił to tylko na potrzeby zdjęcia... chociaż w sumie po co miał to robić? I poza tym w tak krótkim czasie nie zrobiłby tego. Przecież do ułożenia tych włosów potrzeba trochę czasu! Swoich do dzisiaj nie potrafię ujarzmić.

Patrząc na fotografię, zapomniałem całkowicie o otaczającym mnie świecie. Słyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, ale nie reagowałem. Byłem jak zahipnotyzowany, jego spojrzenie działało na mnie w taki sposób, że mój brzuch robił fikołki na wszystkie strony, a w gardle mi zasychało. Czułem się tak jakby chlopak miał zaraz wyjść z tego zdjęcia i zabić mnie swoją urodą, brakowało mi słów, żeby opisać to w jakim stanie się znajdowałem.

Woda! Alec leć po wodę!

Odrzuciłem telefon na łóżko i zszedłem z niego po czym poleciałem po wodę. Musiałem się napić. Zbiegłem szybko na dół jakby od tego zależało całe moje życie. Nalałem sobie do szklanki wody z kranu i upiłem łapczywie całą zawartość. Zakrztusiłem się raz, myśląc, że za chwilę skonam. Przed oczami wciąż miałem to zdjęcie. Jego świdrujące mnie na wylot spojrzenie... on nie mógł chodzić do tej szkoły co ja. Nigdy go nie widziałem! A napewno zwróciłbym na niego uwagę!

Serio Alec?

W sumie to raczej nie. Nie zwróciłbym na niego uwagi, bo przez wszystkie przerwy siedziałem sam, zawinięty w kulkę i patrzyłem na swoje kolana. Nigdy nie patrzyłem na innych. Krępowałem się, bo czułem obawę, że zaraz ktoś spojrzy na mnie krzywo lub coś powie. To byłoby najgorsze. Schowałbym się wtedy w toalecie i przesiedział wszystkie lekcje lub po prostu wrócił do domu i płakałbym w poduszkę zastanawiając się dlaczego jestem takim debilem.

Wróciłem na górę po kilku minutach stania i wpatrywania się w szafkę nad zlewem. No cóż, czasem zdarzały mi się takie "zawieszenia".

Usiadłem na łóżko i oparłem się o zagłówek oddychając ciężko. Po chwili usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości i przypomniało mi się, że zostawiłem tak chłopaka nawet nic mu nie odpisując. Odblokowałem telefon, a przed oczami pojawiło mi się kilkanaście wiadomości napisanych jedna pod drugą.

Magi: Hah i co myślisz? ^ :)

Magi: Zwaliłem cię z nóg, że nie odpisujesz? 😛

Magi: Moja uroda cię onieśmiela?

Magi: A.? Jesteś?

Magi: Uciekłeś mi? Chyba nie zemdlałeś mi tam 😂

Magi: Zaczynam się poważnie martwić, bo nie ma cię kilka minut i nawet nie odczytujesz tych wiadomości!

Magi: A.! Odezwij się do mnie. Nawet nie mogę użyć twojego imienia, bo jest mi nieznane. FUCK

Magi: Podaj adres to chociaż przyślę karetkę

Magi: Jeśli coś ci się stało to już nigdy nie wyśle nikomu swojego zdjęcia, bo ono zabija tak jak w tym filmie...

Magi: A co jeśli naprawdę cię zabiłem, a teraz sobie żartuję...

Magi: Odezwij się, bo tracę zmysły!

- Kurwa... - powiedziałem sam do siebie. Czytałem te wiadomości po kilka razy, scrollując w nieskończoność w górę i w dół. Nie wiedziałem co mam mu opisać. Czułem się dziwnie. Czy on się o mnie martwił? Pisał te wszystkie rzeczy w taki sposób, że można było tak pomyśleć. Mówił, że traci zmysły... to chyba ja straciłem przez jego zdjęcie...

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz