Rozdział 34

850 59 62
                                    

Magnus nie wspomniał nic o całej tej sytuacji przez następne kilka dni. Nie chciał, żeby Alecowi było przykro z tego powodu, bo ten wystarczająco mocno obwiniał się o całe to zdarzenie.

Bane patrzył na to wszystko ze smutkiem, bo ilekroć chciał zbliżyć się do Alexandra, ale nie w żaden seksualny sposób, to ten odpychał go i udawał, że musi robić coś innego. Nie całowali się nawet od tamtego wydarzenia, bo Lightwood czuł tak okropne wyrzuty sumienia, że nie chciał tego powtarzać, żeby nie zranić Magnusa jeszcze bardziej.

Alec o całej tej sytuacji z wbijaniem sobie paznokci w skórę nie wspomniał Bane'owi ani słowem, bo nie chciał go martwić. Ułatwiło mu ukrywanie malutkich śladów to, że nie spał z Magnusem i odsuwał się od niego. Azjacie było przykro z tego powodu i wpadł nawet na pewien pomysł, który miał nadzieję, że pomoże Alecowi.

Chłopak siedział na kanapie i oglądał jakiś reality show w telewizji, dopóki nie przyszedł Magnus. Gdy ten usiadł przy nim, Alexander niemal od razu zrobił między nimi większą przestrzeń, jakby Bane miał go zabić swoim dotykiem.

- Jak tam w szkole? - Zapytał starszy.

Od całej tej sytuacji nie wymieniali między sobą żadnych czułości, ani nie rozmawiali ze sobą na żadne luźne tematy. Rozmawiali ze sobą, bo tak powinno być. To wszystko.

- Dobrze. Millie jest fajna... dostałem dwie czwórki i jest dość dobrze - odpowiedział mu z lekkim uśmiechem na twarzy, patrząc w telewizor. - A u ciebie?

- Superancko. Nie mam nic dzisiaj zadane, co nie powinno nikogo dziwić w szczególności, że jest już czerwiec - Bane urwał sobie jedno winogrono, które leżało na stoliku i włożył je sobie do ust.

- Um... to może pomożesz mi? - Zapytał niepewnie chłopak. - W sensie w zadaniach domowych, bo nie za bardzo ogarniam matmę, a ty chyba tak, więc...

- Oczywiście. Pokaż mi tylko czego nie umiesz, to zaraz ci wytłumaczę - Alec podał Magnusowi książkę i wskazał na zadanie, za które nie za bardzo wiedział jak się zabrać.

Bane czytał kilkakrotnie polecienie, a potem w jego głowie pojawiło się rozwiązanie. Zapisał je szybko na kartce i zaczął czytać na głos polecenie dla Alexandra.

- Więc, że niby co, bo nadal nie wiem.

- No rozwiązanie masz praktycznie podane - Magnus przysunął się do niego, aby być bliżej i móc lepiej tłumaczyć, czego Alec nie skomentował w żaden sposób. Czerpał jedynie przyjemność z bliskości Magnusa i ciepła, które emanowało od jego ciała.

- Gdyby takie tutaj było, to bym je zobaczył, a tak to... ja nie wiem nawet jak zacząć - żalił się.

- No spójrz na to jeszcze raz. Żeby obliczyć ile było ogierów w stadzie po sprzedaży, musisz obliczyć ile było ich przed sprzedażą. Wszystko wyliczysz z proporcji.

- Z czego? - Alec zrobił wielkie oczy. Nie rozumiał jak może być taki nie kumaty z tego przedmiotu. Nienawidził go całym sercem i cieszył się czasami jak głupi, gdy udało mu się rozwiązać jakieś zadanie.

- Proporcji kochanie. Na krzyż. Napisz, że x to...

Magnus wytłumaczył dokładnie chłopakowi na czym polega to zadanie i jak je wykonać, oraz na czym polegają proporcje, o których Alec zdawał się nie mieć pojęcia. Następnie gdy skończyli to "bezsensowne" zdaniem czarnowłosego zadanie, rozsiedli się wygodnie na kanapie blisko siebie.

Alexander starał się nie zwracać uwagi na to, że Magnus ma swoją rękę owinietą wokół niego. Nie chodziło o to, że mu to w jakiś sposób przeszkadzało, tylko o to, że obawiał się, że znowu zrani w jakiś sposób Bane'a, czego nie chciał.

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz