Rozdział 69

539 37 19
                                    

Minęło kilka dni, podczas których każdy starał się przystosować do nowej sytuacji. Nikomu nie było łatwo, tym bardziej, że na głowie mieli jeszcze dzieci. Trzeba było się nimi zajmować co też nie było łatwe, kiedy każdy chciał jechać do szpitala i spędzić czas z Magnusem, który nadal był w śpiączce.

Lekarze nie mieli nowych wieści i w kółko przekazywali wszystkim to samo, bo w zasadzie nic się nie zmieniało. Magnus nie oddychał samodzielnie, a wszystko robiły za niego maszyny do których był podłączony. Samo patrzenie na niego nie było niczym przyjemnym, bo ten wyglądał bardzo mizernie i smutno.

Alec starał się wmawiać sobie, że on tylko śpi, ale to było na nic, bo po chwili wracały do niego myśli, które mówiły mu, że Magnus może już się nie obudzić. Chłopak nie chciał nawet o tym myśleć, kochał go mocniej niż samego siebie i nie wyobrażał sobie zaczynać wszystkiego od nowa, bo wiedział, że nie dałby rady.

Rodzice Azjaty starali się jakoś podtrzymać go na duchu, co często kończyło się płaczem, bo Alec nie mógł zrozumieć, dlaczego spotkało to akurat Bane'a, a nie na przykład jego. Wielokrotnie powtarzał, że to on wolałby leżeć tam teraz w śpiączce niż patrzeć na Magnusa. Lightwood był za słaby i wykańczały go jego własne myśli, które niczego nie ułatwiały.

Naomi, która przychodziła w każdej wolnej chwili aby pomóc, nie mogła patrzeć na Aleca, który z każdym dniem zdawał się znikać w oczach. Mało jadł, mało spał i jedynie na co miał ochotę to siedzenie przy Magnusie, co nie było możliwe, bo wykańczał się tym jeszcze bardziej. Nawet dzieci nie zdawały się być dla niego ważne, bo jedyne co z nimi robił to karmił wieczorami, gdy wracał do domu i to wszystko. Chłopak całkowicie zatracił się w tym, że Bane'a już po prostu nie ma i może nie wrócić, przez co potrafił przepłakać całą noc, a później miał czerwone oczy i wyglądał jeszcze gorzej niż powinien.

Państwo Bane byli w nieco lepszej kondycji i nie myśleli tak lekkomyślnie jak Alec. Wiedzieli, że nie mogą się głodzić, bo przecież mieli wnuki, którymi musieli się zajmować skoro Alexander nie był w stanie. Starali się oni pomagać jak mogą i byli wręcz niezastąpieni. Musieli też wziąć urlop na czas nieokreślony, co nie było łatwe, tym bardziej, że byli bardzo potrzebni w pracy, ale po wyjaśnieniu sytuacji, ostatecznie dostali go, dzięki czemu mogli zostać w San Francisco.

Rodzice Aleca pomimo tego, że dowiedzieli się o stanie ich syna, nie mogli przylecieć, a zdaniem Alexandra nie chciało im się i nie obchodziła ich powagą sytuacji. Isabelle oczywiście zaoferowała, że przyleci sama jak najszybciej z czego jej brat bardzo się cieszył, bo dawno nie miał okazji z nią porozmawiać i miał nadzieję, że będzie mu lepiej gdy ją zobaczy.

- Czy Magnus miał kiedyś zaburzenia odżywiania? - Zapytał Alec, siedząc na kanapie w salonie wraz z rodzicami Azjaty. Wcześniej nie mówił im o co się pokłócili, dlatego teraz chciał wyjaśnić im o co poszło.

- Dlaczego o to pytasz? - Zapytała Sophie, patrząc na chłopaka ze zmarszczonymi brwiami.

- Pokłóciliśmy się o to i... właśnie przez to jest teraz w takim stanie.

- Cóż... Magnus był kiedyś otyły i przeszkadzało mu to, dlatego przestał jeść pewnego dnia. Wmawiał sobie, że jeśli to zrobi to będzie chudł i tak też się stało, ale z każdym dniem słabł coraz bardziej. Był blady, miał wory pod oczami i nie miał siły podnieść się z łóżka.

- Ale to nie było tak, że schudł całkowicie, bo tak nie było - dopowiedział Todd. - Staraliśmy się wmuszać w niego jedzenie, ale bez efektów.

- Gdy miał 12 lat, postanowił, że weźmie się za siebie. Był młody i strasznie kruchy, ale dzięki swojej determinacji osiągnął swój cel. Ćwiczył niemalże codziennie i kiedy w wieku 13 lat dobrnął do odpowiedniej wagi znów zacząć normalnie jeść i zaburzenia zniknęły - wyjaśniła do końca.

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz