Rozdział 33

908 63 139
                                    

Minęło kolejne kilka dni i wszystko powoli zdawało się wracać do normy. Alec był niesamowicie szczęśliwy i to nie dzięki Magnusowi, chociaż ten też miał w tym swój udział. Po prostu chłopak zaczął naukę w nowej szkole, a co za tym szło - poznał nowych ludzi.

Początkowo obawiał się pierwszego dnia, że sobie nie poradzi. Był przerażony tym wszystkim i miewał nawet koszmary podczas których płakał przez sen, jednak Magnus za każdym razem słysząc to, biegł mu na ratunek. Alec chciał iść nawet z Sophie pierwszego dnia, jednakże po chwili zdał sobie sprawę jak dziecinne by to było. On jako jedyny z kobietą, która w dodatku nie jest jego matką. Wtedy na pewno zepsułby dobre pierwsze wrażenie i wyszedł na jakiegoś maminsynka albo i gorzej.

Gdy obudził się rano o piątej, nie mógł już spać. Po prostu nie potrafił się przemóc do tego, bo stres był silniejszy. Patrzył się w puste miejsce koło siebie, wyobrażając sobie, że to Magnus leży przy nim. Chciał tego po części, ale z drugiej strony nie wiedział jak będzie reagować na to gdy Bane będzie tulił się do niego całym ciałem. To było w pewien sposób przerażające dla niego, a z drugiej, chciał znowu budzić się przy nim i tulić do jego boku. To było silniejsze od niego i zaplanował sobie żeby zapytać o to Magnusa w najbliższym czasie.

Kiedy Alecowi znudziło się leżenie w łóżku, zszedł powoli na dół, uprzednio ubierając się już do szkoły, a potem zrobił sobie na śniadanie płatki, bo nie stać było go na nic innego. Czuł się dość paskudnie z myślą, że Magnus będzie na drugim końcu miasta, a on całkowicie gdzie indziej, ale wiedział, że musi to przeżyć.

Alexander odłożył miskę z płatkami, a potem poszedł do salonu zobaczyć czy Bane już wstał. Niestety było dopiero chwilę po 6, dlatego też chłopak spał w najlepsze, ciesząc się ostatnią godziną podczas której mógł się wyspać.

Czarnowłosy usiadł na kanapie, która była dość duża, gdy się ją rozłożyło i patrzył na swojego pięknego chłopaka. Azjata miał zmierzwione włosy i nie wyglądał jak ten Magnus, którego Alec znał. Ten, który teraz spał nie miał na sobie makijażu, a jego twarz wydawała się jakaś taka inna... całkowicie niepodobna do tej, którą Bane miał w południe. Tak jakby zakładał jakąś maskę. Nie znaczyło to jednak, że Alexandrowi się to nie podobało, wręcz przeciwnie. Nie mógł napatrzeć się na Magnusa.

Chłopak patrzył z pewnego rodzaju uwielbieniem na Azjatę, nie mogąc tego opanować. Chciał móc leżeć teraz razem z nim i tulić się w te ciepłe ramiona, ale wiedział, że nie może tego zrobić. Nie dopóki nie przedyskutuje tego z Magnusem.

Gdy wybiła równo 7, Bane zerwał się z niemalże piskiem, słysząc donośny budzik przy swoim uchu.
Alec zaśmiał się widząc chłopaka i nie mogąc wytrzymać chwili dłużej, wskoczył na kanapę do Azjaty i rzucił mu się na szyję.

- Kocham cię Magi! - Pisnął szczęśliwy, wtulając się w jego ciepłe ciało. Wiedział, że właśnie takie będzie i teraz gdy mógł je poczuć, cieszył się jak głupi.

- Ja ciebie też Aniele - odpowiedział z uśmiechem Magnus, tuląc mocno Alexandra do siebie. Był zaskoczony, ale nie sprzeciwiał się, bo jednym z jego ulubionych zajęć było właśnie przytulanie do siebie chłopaka, o ile ten mu na to pozwalał. - Skąd ta nagła radość?

Alec odsunął się na moment i spojrzał w oczy chłopaka, a potem uśmiechnął się szeroko.

- A musi być powód? Po prostu Cię kocham i jestem szczęśliwy, że cię widzę - mówiąc to, niebieskooki pocałował go delikatnie, a potem się odsunął.

- Nie umyłem zębów - odparł Magnus, nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Alexander był naprawdę niezwykle radosny i pierwszy raz się tak zachowywał.

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz