Rozdział 45

738 42 45
                                    

Kolejny dzień zaczął się standardowo, czyli od pobudki. Tym razem to Magnus obudził się pierwszy, aby pozachwycać się urodą tego niebieskookiego Anioła. Mógł patrzeć na niego w nieskończoność i nadal nie znudziłoby mu się to. Był jak narkotyk, prawdziwy narkotyk od którego Bane najwyraźniej już się uzależnił. Tu nie chodziło nawet o seks, który swoją drogą był cholernie przyjemny, tu chodziło o coś więcej, o miłość, która połączyła tę dwójkę nieznanych sobie osób.

Żaden z nich nie spodziewał się tego, że tak się stanie... że miłość przyjdzie niespodziewanie... jednak tak właśnie jest. Alec potrzebował kogoś takiego jak Magnus, kto będzie go wspierał i kochał bez względu na wszystko, a Magnus potrzebował Aleca, aby być szczęśliwym i nauczyć się kochać.

Teraz kiedy Bane mu się przyglądał, zdał sobie sprawę z tego, że ten chłopak jest zupełnie inny niż wtedy, gdy spotkali się pierwszy raz w parku. Teraz Alexander był zdecydowanie szczęśliwszy i mniej strachliwy niż wtedy. Nawet jego postawa wobec innych się zmieniła, choć to nadal był ten sam Alec, w którym Magnus się wtedy zakochał. Nadal miał tą piękną, jasną cerę, zaróżowione policzki i uroczy nosek. To nadal był ten sam chłopak, który wkradł się do serca Bane'a zanim ten zdążył zareagować.

Przedostatnia noc trochę zmieniła, a mianowicie niebieskooki zaczął zachowywać się dziwnie jeśli chodzi o seks. Unikał całkowicie tego tematu, a gdy Magnus zaczynał go całować, czy przytulać, ten odsuwał się szybko. Azjata nie miał pojęcia o co chodzi, bo Alec nic mu nie chciał powiedzieć. Nadal był skryty i choć ufał Bane'owi, nie był w stanie mówić mu o wszystkim.

- Dzisiaj jest 16 sierpnia, a ja nadal cię kocham - szepnął Magnus, doskonale wiedząc, że chłopak go nie słyszy.

- Dzisiaj jest 16 sierpnia i ja również cię kocham - powiedział cichutko Alec ze swoją charakterystyczną chrypką, którą miał co rano.

- Nie śpisz?

- Najwyraźniej tak jak ty - odpowiedział, nadal nie otwierając oczu i leżąc na brzuchu. Było mu nadzwyczaj wygodnie i nie miał ochoty się nigdzie ruszać jednak po chwili zmienił pozycję i obrócił się na plecy.

- Ja zawsze wstaje szybko, a ty nie, więc o co chodzi?

- Sam nie wiem. W sumie to trochę się boję twojej wyprowadzki, choć wiem, że do tego czasu mamy jeszcze kilka tygodni...

- Skarbie... - zaczął Magnus, całując go wzdłuż ramienia. - Obiecuję, że będziemy widywali się codziennie. Będę dzwonił na kamerce, pisał...

- Wiem, ale mimo tego się boję. Będę budził się każdego ranka ze świadomością, że ciebie nie ma. Że nie ma w domu nikogo kto mnie kocha.

- Ja cię kocham. Będę nawet dzwonił każdego ranka... skarbie proszę nie smuć się. Nie chcę żeby nasze wakacje przez to się zepsuły. Pragnę abyś był szczęśliwy...

- I jestem - Alec odwrócił się na plecy i musnął usta Bane'a. - Bo ty jesteś. Nic mi więcej nie potrzeba.

Magnus postanowił narazie nie poruszać kwestii studiów, choć wiedział, że ten temat go nie ominie. Musiał na spokojnie przemyśleć kilka kwestii i przekonać jakoś Aleca do tego, żeby się nie bał, że mimo tego, że będą dzielić ich tysiące kilometrów, nadal będą ze sobą.

- Masz jakieś specjalne wymagania co do śniadania?

- Oh Magnus... - westchnął chłopak i zaśmiał się cicho. - Wiesz przecież, że zjem wszystko co przygotujesz. Wyjątkiem jest ryba, którą nie za bardzo lubię, co już wiesz...

- A co powiesz na... tosty z awokado... - Magnus zaczął całować mostek Aleca, przez co ten się delikatnie zarumienił i zachichotał. - Jajkiem w koszulce i sosem holenderskim?

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz