Kolejny dzień zaczął się standardowo, czyli od pobudki. Tym razem to Magnus obudził się pierwszy, aby pozachwycać się urodą tego niebieskookiego Anioła. Mógł patrzeć na niego w nieskończoność i nadal nie znudziłoby mu się to. Był jak narkotyk, prawdziwy narkotyk od którego Bane najwyraźniej już się uzależnił. Tu nie chodziło nawet o seks, który swoją drogą był cholernie przyjemny, tu chodziło o coś więcej, o miłość, która połączyła tę dwójkę nieznanych sobie osób.
Żaden z nich nie spodziewał się tego, że tak się stanie... że miłość przyjdzie niespodziewanie... jednak tak właśnie jest. Alec potrzebował kogoś takiego jak Magnus, kto będzie go wspierał i kochał bez względu na wszystko, a Magnus potrzebował Aleca, aby być szczęśliwym i nauczyć się kochać.
Teraz kiedy Bane mu się przyglądał, zdał sobie sprawę z tego, że ten chłopak jest zupełnie inny niż wtedy, gdy spotkali się pierwszy raz w parku. Teraz Alexander był zdecydowanie szczęśliwszy i mniej strachliwy niż wtedy. Nawet jego postawa wobec innych się zmieniła, choć to nadal był ten sam Alec, w którym Magnus się wtedy zakochał. Nadal miał tą piękną, jasną cerę, zaróżowione policzki i uroczy nosek. To nadal był ten sam chłopak, który wkradł się do serca Bane'a zanim ten zdążył zareagować.
Przedostatnia noc trochę zmieniła, a mianowicie niebieskooki zaczął zachowywać się dziwnie jeśli chodzi o seks. Unikał całkowicie tego tematu, a gdy Magnus zaczynał go całować, czy przytulać, ten odsuwał się szybko. Azjata nie miał pojęcia o co chodzi, bo Alec nic mu nie chciał powiedzieć. Nadal był skryty i choć ufał Bane'owi, nie był w stanie mówić mu o wszystkim.
- Dzisiaj jest 16 sierpnia, a ja nadal cię kocham - szepnął Magnus, doskonale wiedząc, że chłopak go nie słyszy.
- Dzisiaj jest 16 sierpnia i ja również cię kocham - powiedział cichutko Alec ze swoją charakterystyczną chrypką, którą miał co rano.
- Nie śpisz?
- Najwyraźniej tak jak ty - odpowiedział, nadal nie otwierając oczu i leżąc na brzuchu. Było mu nadzwyczaj wygodnie i nie miał ochoty się nigdzie ruszać jednak po chwili zmienił pozycję i obrócił się na plecy.
- Ja zawsze wstaje szybko, a ty nie, więc o co chodzi?
- Sam nie wiem. W sumie to trochę się boję twojej wyprowadzki, choć wiem, że do tego czasu mamy jeszcze kilka tygodni...
- Skarbie... - zaczął Magnus, całując go wzdłuż ramienia. - Obiecuję, że będziemy widywali się codziennie. Będę dzwonił na kamerce, pisał...
- Wiem, ale mimo tego się boję. Będę budził się każdego ranka ze świadomością, że ciebie nie ma. Że nie ma w domu nikogo kto mnie kocha.
- Ja cię kocham. Będę nawet dzwonił każdego ranka... skarbie proszę nie smuć się. Nie chcę żeby nasze wakacje przez to się zepsuły. Pragnę abyś był szczęśliwy...
- I jestem - Alec odwrócił się na plecy i musnął usta Bane'a. - Bo ty jesteś. Nic mi więcej nie potrzeba.
Magnus postanowił narazie nie poruszać kwestii studiów, choć wiedział, że ten temat go nie ominie. Musiał na spokojnie przemyśleć kilka kwestii i przekonać jakoś Aleca do tego, żeby się nie bał, że mimo tego, że będą dzielić ich tysiące kilometrów, nadal będą ze sobą.
- Masz jakieś specjalne wymagania co do śniadania?
- Oh Magnus... - westchnął chłopak i zaśmiał się cicho. - Wiesz przecież, że zjem wszystko co przygotujesz. Wyjątkiem jest ryba, którą nie za bardzo lubię, co już wiesz...
- A co powiesz na... tosty z awokado... - Magnus zaczął całować mostek Aleca, przez co ten się delikatnie zarumienił i zachichotał. - Jajkiem w koszulce i sosem holenderskim?
CZYTASZ
I Promise You For a Ten Fingers/ Malec
FanficAlec Lightwood to 18-letni chłopak, który ma za sobą ciężkie życie. Nie widzi w nim żadnych pozytywów. Wiecznie samotny outsider, nieśmiały i cichy, bojący się wyznać prawdę o swojej orientacji. Pewnego dnia postanawia wejść na portal internetowy, d...