Rozdział 47

826 40 32
                                    

Dni mijały jeden za drugim, a żaden z nich nie zdawał sobie sprawy, że zostało im ich coraz mniej, aby nacieszyć się sobą. Starali się nie myśleć o tym, że już niedługo sielanka się skończy i zostanie szara rzeczywistość, która nieubłagalnie się zbliżała. Alec miał wrócić do starej szkoły, a Magnus zacząć studia w całkowicie innym miejscu. Miał mieszkać tysiące kilometrów od Nowego Jorku, w którym mieszkał od dziecka, ale to nie to przerażało go najbardziej, ale to, że miał zostawić tutaj Alexandra, praktycznie samego.

Byli tu jego rodzice, którzy byli gotów w każdej chwili mu pomóc, jednak to nie było to samo. Magnus się nim opiekował sam z siebie i był zawsze wtedy kiedy był potrzebny. Jego rodzice byli mili i uwielbiali Aleca, jednak nie mogli być przy nim cały czas, tak jak nie mogli robić wielu rzeczy takich jakie wykonywał Bane, jak na przykład spanie ze sobą.

Zostało im jeszcze kilka tygodni, ale to było naprawdę mało, bo dzień leciał za dniem, a do rozstania zostało coraz mniej czasu. Każdy normalny nie traciłby chwili na zamartwianie się, jednak Alec był nieco inny i mimo tego, że czerpał każdą chwilę, w której Magnus był przy nim, nie mógł nie myśleć o tym, że już niedługo to wszystko zostanie mu odebrane.

Najbardziej czego się obawiał to chyba tego, że będzie mieszkał sam w tym olbrzymim domu. Przed poznaniem Bane'a jakoś nie szczególnie się tym przejmował, jednak teraz gdy wiedział jak to jest mieszkać z osobą, którą się kocha, nie chciał mieszkać znowu sam. Same myśli były dla niego czymś przerażającym, chciał przeprowadzić się wraz z Magnusem i mieszkać z nim w San Francisco, rzucić szkołę nawet jeśli byłoby tak trzeba.

- Magnus pokażesz mi ten dom, w którym zamieszkasz? - Zapytał Alec, po chwili milczenia. Rozmawiali o przeprowadzce coraz częściej, bo wiedzieli, że nie unikną tego tematu, a poza tym mieli czas, aby się oswoić z tą myślą, choć czarnowłosy wiedział, że nie zaakceptuje tego dopóki nie wprowadzi się do Bane'a.

- Jasne. Właściwie to miałem zaproponować ci to samo - uśmiechnął się i wpisał w wyszukiwarce właściwą nazwę. Już po chwili przed ich oczami ukazał się dom pokazany z zewnątrz. Alec przęłknął głośno ślinę i przytulił się do Magnusa. Dom wydawał się być ogromny na zdjęciu, więc zaczął zastanawiać się jaki wielki jest na żywo.

Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to ogromne podwórko i piękny płotek, który odgradzał posesję od prawdopodobnie ulicy. Trawa była rażąco zielona i chłopak zaczął się zastanawiać czy aby napewno jest prawdziwa lub czy zdjęcie nie jest w jakiś dziwny sposób zmontowane.

- To będzie twoje mieszkanie? - Zapytał zszokowany Alec, spoglądając kątem oka na Magnusa. Był ciekaw czy w ogóle będzie ich stać na czynsz za ten dom, nie wspominając już o reszcie.

- Nie moje - odpowiedział chłopak i kiedy niebieskooki chciał coś powiedzieć, ten mu przerwał. - To będzie nasz dom skarbie.

Alec spojrzał na niego z szerokim uśmiechem i położył głowę na jego piersi wsłuchując się w bicie jego serca. Nie opisana była radość jaką teraz odczuwał. Sam nie wiedział czemu zrobiło mu się tak ciepło na sercu przez te słowa, ale był pewien, że cokolwiek się nie stanie Magnus będzie tam na niego czekał, bo "To będzie nasz wspólny dom".

Bane przesunął palcem, pokazując resztę zdjęć tego wspaniałego domu, w którego istnienie Alec nie był w stanie uwierzyć. To wszystko co tam ujrzał będzie ich i to już w tak niedługim czasie. Był tylko ciekaw ile wynosi sam wynajem, bo o kupno nie chciał nawet pytać, był jednak pewien, że kwota była ogromna.

Dom jednorodzinny był zdecydowanie większy od tego, w którym teraz mieszkali i bez problemu mógł pomieścić całą rodzinę, jednakże miały tam mieszkać tylko dwie osoby, którym taka przestrzeń wcale nie była do szczęścia potrzebna. Alec zaczął zastanawiać się czy Magnus, aby czegoś nie planuje, jeśli chodzi o ten dom, dlatego spojrzał na niego pytająco.

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz