Rozdział 40

876 49 75
                                    

Minęły cztery dni odkąd Alec i Magnus znaleźli się w Australii. Nic nadzwyczajnego nie wydarzyło się prócz tego, że Maryse miała wieczne bóle głowy. Codziennie po pracy, gdy z niej wracała, zamykała się w sypialni i nie wychodziła z niej. To dziwiło zarówno Alexandra jak i Magnusa, bo to było nienaturalne zachowanie.

Bane podejrzewał, że to symptomy jakiejś choroby, a czarnowłosy myślał, że robi to specjalnie, żeby pokazać swoją wyższość nad nimi, choć pierwszego dnia podczas obiadu wszystko wypadło dobrze, a przynajmniej mogło się tak wydawać.

Max spotykał się ze znajomymi, ale nigdy nie przyprowadził żadnego do domu. Rodzice najzwyczajniej w świecie mu na to nie pozwalali, a chłopiec nie miał pojęcia dlaczego.

Izzy ewidentnie się z kimś spotykała, ku niezadowoleniu Aleca. Gdy tylko widział jak siostra konwersuje, patrzył na nią groźnie jakby chciał ją conajmniej rozszarpać. Był o nią w pewien sposób zazdrosny, a Magnus mógł tylko patrzeć i śmiać się z tego. Rozumiał, że niebieskooki jako starszy brat troszczy się o nią, bo martwił się, że chłopak, który z nią pisze złamie jej serce, a tego by chyba nie zniósł.

Robert cały swój czas poświęcał pracy, więc wyglądało to, że wszystkie dzieci spędzały czas tylko ze sobą. Magnus i Alec cieszyli się, że mogli przebywać w ich obecności, bo potrafili rozmawiać godzinami ze sobą, dopóki czarnowłosy nie oznajmiał, że trzeba rozejść się do swoich pokoi, ponieważ te rozmowy trwały czasami do 23.

***
Alec i Magnus szykowali się właśnie na plażę. Bane będąc tutaj tyle dni, ani razy na niej nie był i chciał się wykąpać czy poopalać, bo mimo swojej Azjatyckiej urody, lubił czasem przyciemnić kolor swojej skóry.

Niebieskooki szybko przebrał się w granatowe kąpielówki i czekał, aż Magnus zrobi to samo, niestety nie zapowiadało się na to, bo ten mimo tego, że się rozebrał, nie chciał na siebie nic założyć.

- Ubierz mnie - powiedział, rzucając się na łóżko.

- Co? Uh Mag nie mam ochoty na takie zabawy - odpowiedział z ponurym wyrazem twarzy. Sam nie wiedział czemu nie ma nastroju na takie rzeczy, choć podejrzewał, że jest to sprawka rodziców, którzy są na dole i stresują go w pewnym sensie.

- A ja nie mam ochoty się ubierać - jęknął cierpienniczo.

- To idę sam - odparł stanowczo chłopak, pakując do plecaka potrzebne rzeczy dla niego. Był podirytowany, a widok nagiego Magnusa nie ułatwiał mu niczego. Brakowało mu seksu, a wiedział że nie może nic zrobić, bo reszta rodziny znajdowała się na dole i mogła przyjść w każdej chwili.

- Ugh... chciałem tylko żebyś mnie ubrał, nic innego - powiedział smutno Magnus. Alec w tym czasie wyjął z szuflady kąpielówki, którymi rzucił w Bane'a.

- Zakładaj no.

Azjata wywrócił oczami kompletnie nie rozumiejąc tego, dlaczego Alexander jest taki oschły względem niego, przecież wszystko było w porządku, więc dlaczego nagle wszystko się za przeproszeniem zjebało? Chłopak miał nadzieję, że na plaży będzie lepiej, bo nie chciał psuć sobie wakacji.

- Już.

Po tych słowach żaden z nich się już nie odezwał, tylko wspólnie udali się na plażę. Droga też była nieprzyjemnie milcząca, ale plusem było chociaż to, że Alec złapał Magnusa za rękę i trzymał go cały czas dopóki nie doszli na miejsce. Znaleźli sobie kawałek plaży odrobinę na uboczu, ale przy morzu, gdzie rozłożyli koce i inne rzeczy.

Bane pierwsze co zrobił to rozebrał się do kąpielówek i położył na kocu, co nie uszło uwadze Aleca, który zrobił się cały czerwony i odetchnął ciężko nie rozumiejąc czemu w ogóle zgodził się pójść na tą plażę, skoro miał tak zwaną "chcicę". Azjata miał piękne ciało, co czarnowłosy wiedział nie od dzisiaj, ale nie sądził, że gdy zobaczy tą piękną, karmelkową skórę chłopaka, najdzie go ochota na seks. Stało się to tak szybko, że ten nie zdążył nawet o tym dobrze pomyśleć.

I Promise You For a Ten Fingers/ MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz