Hej ty! Tak, ty! Zanim przejdziesz do czytania tego rozdziału UWAŻNIE przeczytaj po raz kolejny opis tego ff. Żeby nie było, że nie uprzedzałyśmy. To co się wydarzy weźcie z przymrużeniem oka. Zrobione? W takim razie miłego czytania...
*półtora miesiąca później*
Magnus
Nie widziałem się z Alekiem już ogromny kawał czasu. Musieliśmy ograniczyć rozmowy żeby mógł się skupić na nauce. Takim oto sposobem doszliśmy do tego, że rozmawialiśmy ze sobą 3 razy w tygodniu po 4 godziny. Jednak to było za mało. Tęskniłem za nim cholernie mocno, ale nie mogłem nic z tym zrobić. Czułem się tak bardzo źle, bo cholernie mocno chciałem go już zobaczyć.
Kiedy ostatnio rozmawialiśmy powiedział mi, że poprawił już większość ocen z czego byłem niezmiernie dumny. Każda jego poprawiona ocena zbliżała nas do kolejnego spotkania. Wiedziałem, że sobie poradzi. Był bardzo mądry i utalentowany, a to wszystko stało się tylko dlatego, że wyjechałem.
Na studiach było coraz ciekawiej. Ćwiczyliśmy wiele choreografii, a po zajęciach wychodziłem ze znajomymi przez co bardziej ich poznałem i zbliżyłem się do nich. Miałem świetne oceny, a to co robiłem, sprawiało mi radość. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko Aleca u boku. Chciałem już z nim zamieszkać i mieć pewność, że nic mu się nie stanie.
Często rozmawiałem z rodzicami. Bardzo cieszyli się z tego jakie robię postępy. Zapewniali mnie, że dbają o Alexandra i że u niego wszystko w porządku. To było najważniejsze. Rozmawianie z nimi zawsze mnie uspokajało i napawało dodatkową energią do życia. Byłem im wdzięczny za wszystko, co dla mnie robią, bo byłem pewny, że gdyby nie oni nie byłoby mnie tu.
Dzisiaj była sobota, więc postanowiłem urządzić w domu imprezę tak zupełnie bez powodu. Miałem dobry humor, więc czemu by nie skorzystać? Nie chciałem nic mówić Alecowi żeby nie obraził się, że organizuję coś bez niego. On i tak przecież się tu nie wybierał. Zaprosiłem wiele osób z uczelni, których nawet dobrze nie znałem. Były to osoby, które przelotnie mijałem na korytarzu, ale i też ci z którymi chodziłem na zajęcia. Sporo ludzi mnie lubiło i znowu przykleili do mnie łatkę lowelasa gdzie ja wcale z nikim nie flirtowałem, a większa część ludzi wiedziała, że mam chłopaka. Miałem wrażenie, że część z nich przyszła tylko po to by mnie poderwać. Nie miałem zamiaru jednak reagować na jakiekolwiek zaczepki. Specjalnie nawet na półkach poustawiałem w ramkach zdjęcia moje i Aleca, żeby wszyscy wiedzieli, że na pewno jestem zajęty.
Znowu zaczynałem być tym innym Magnusem, który niegdyś uwielbiał imprezować. Bałem się tylko powiedzieć o tym mojemu chłopakowi, bo doskonale wiedziałem, że on nie lubi tego typu rzeczy, a nie chciałem żeby się za to obraził.
Impreza miała rozpocząć się o 18, więc już od 15 wszystko szykowałem. Zrobiłem kolorowe drinki i poszedłem do sklepu na zakupy po sporą ilość alkoholu i przekąsek. Ustawiłem głośniki i podpiąłem do nich laptopa, z którego miała lecieć później muzyka. Zawiesiłem jakieś dekoracje i porozstawiałem plastikowe kubeczki. Byłem zadowolony z tego co osiągnąłem. Miałem nadzieję, że impreza przebiegnie bez większych zamieszek, ani bójek. To miała być zwykła domówka i nic więcej.
Kiedy zaczęło się ściemniać założyłem czarną koszulę, a na nią srebrną, brokatową marynarkę oraz czarne, obcisłe spodnie. Wykonałem staranny makijaż i postawiłem włosy do góry, które następnie obsypałem brokatem. Wrócił stary Magnus. Rozejrzałem się po salonie i klasnąłem w dłonie, a później puściłem muzykę.
- Niech rozpocznie się impreza – uśmiechnąłem się, mówiąc do siebie.
Goście powoli zaczęli się schodzić, a alkohol był rozlewany strumieniami. Przyszli: Alice, Toby, Marcus, Lissa, Jessica i Dominic z mojego rocznika. Reszty, szczerze mówiąc, nie znałem, a tylko kojarzyłem z widzenia. To była moja pierwsza zakrapiana impreza od rozpoczęcia studiów. Nie znałem umiaru i kiedy ktoś namawiał mnie żebym się z nim napił nie potrafiłem odmówić. Musiałem wypić z każdym. Krążyły nawet plotki, że ktoś przyniósł ciasteczka z narkotykami w środku, których oczywiście spróbowałem, bo nie sądziłem, że ktoś byłby do tego zdolny. Bawiłem się świetnie, na moment zapominając o wszystkim dookoła. Tańczyłem do dudniącej muzyki, która roznosiła się po całym domu. Miałem nadzieję, że sąsiedzi nie będą mieli mi niczego za złe i nie zadzwonią po gliny.
CZYTASZ
I Promise You For a Ten Fingers/ Malec
FanfictionAlec Lightwood to 18-letni chłopak, który ma za sobą ciężkie życie. Nie widzi w nim żadnych pozytywów. Wiecznie samotny outsider, nieśmiały i cichy, bojący się wyznać prawdę o swojej orientacji. Pewnego dnia postanawia wejść na portal internetowy, d...