🌺4🌺

700 75 57
                                    

JACK

Minęły dwa dni od próby nieudolnej nawet nieświadomej dwóch głupich bachorów, a ja mam dzień wolnego, ma swoim cacuszku sobie pograłem i teraz mam chwilę wolnego i gram sobie na telefonie w salonie. 

Dobra jest dobrze! Mam już kilka zapasowych żyć i mogę przejść następny poziom! Tak, tak i...NIE! Poczułem jak coś, a raczej ktoś się mocno do mnie przytula od tyłu i z westchnieniem odłożyłem telefon na stolik.

- Leoś?- zapytałem i spojrzałem na omegę ukradkiem, a później wciągnąłem go na swoje kolana.- Co mały chcesz?

-Bo wiesz...- zaczął i spojrzał na mnie.- Bo... przez przypadek... popsułem twoją gitarę? 

-Nic nie szko... zaraz co zrobiłeś?!-huknąłem na niego, a Leo lekko się skulił, posadziłem go obok siebie i ruszyłem szybko do swojego pokoju. Wparowałem tam szybko i aż mi się słabo zrobiło.  Moja kochana.. dlaczego ona jest połamana na dwie części!?- LEO!- huknąłem i chyba tym krzykiem obudziłem zmarłych, bo ojce wyszli z pokoju, a ja razem z przedmiotem w ręce do salonu, gdzie był już Josh.- Coś ty zrobił!? 

-N-nie chciałem przecież!- odpowiedział, kiedy rodzice weszli do salonu, a ja ich zignorowałem patrząc wrogo na brat.- To był wypadek!

-O co wy się... oł.- powiedział Max, patrząc na moją gitarę.- Wybacz synek,ale ci teraz nie pomogę.

-Zajebisty ojciec.- prychnął Scott.- Może na spokojnie sobie to wyjaśnicie? Nie trzeba przecież na siebie krzyczeć... 

-Co ty robiłeś u mnie w pokoju?- zapytałem i zacisnąłem rękę na gitarze tak mocno, że strzeliła mi w dłoni. 

-N-no c-chciałem p-pożyczyć tą książkę o której mówiłeś i się potknąłem o dywan i spadłem na gitarę, a ona była oparta na łóżko i dam? Przepraszam cię! Dobrze wiesz, że nie chciałem!- powiedział niepewnie, a ja wypuściłem powietrze z ust, chcąc się uspokoić. 

-Jack spokojnie.- mruknął Josh, a ja spojrzałem na niego groźnie. - To był wypadek, przecież. 

- Super, spoko.- powiedziałem i rzuciłem już i tak gitarą która się do niczego nie nadawała o podłogę, a Leo podskoczył- Wychodzę.- warknąłem.

-Jack..- zaczął Scott, ale olałem go i ruszyłem do wyjścia, a jak trzasnąłem drzwiami nabuzowany, usłyszałem jak się ponownie otwierają i jak mała raczka łapie moją. 

-Jest zimno Jack. Przepraszam. Naprawdę przepraszam.- powiedział, a ja nawet na niego nie spojrzałem tylko wyrwałem dłoń. 

-Już nie chodzi nawet o rzecz..- powiedział i spojrzałem na niego.- Tylko o sentyment, wiesz? Na razie się do mnie nie odzywaj, bo poniosą mnie nerwy. 

Ruszyłem do lasu ignorując jego nawoływanie  i chwilę pochodziłem, ale ostatecznie stwierdzam, że idę do Dava. Szybko zapukałem do jego okna, bo on ma pokój na parterze i mnie wpuścił wręcz natychmiast. 

-Co ty robisz tu o 21?- powiedział zaskoczony.

-Chcę pogadać.- mruknąłem i wskoczyłem mu do pokoju i położyłem na łóżko.

-Co się stało?- westchnął zamykając okno i siadając na krześle od biurka. 

-Leo zniszczył mi gitarę.- oczy alfy lekko się rozszerzyły.- Ja wiem że nie chciał, ale jestem wściekły. Nie wiem czy można kochać rzeczy tam mocno, ale ja właśnie tak z nią miałem. Wiesz ile z nią przeszedłem? Pierwszy konkurs wygrany, pierwsze kursy i wyjazdy na obozy muzyczne... stała się moją pamiątką, jak dał mi ją Max na 6 urodziny od zawsze moją miałem przy sobie. Przez 13 lat o nią dbałem i naprawiałem i ustrajałem, modefikowałem,  a teraz?  Już jej nie ma.- mruknąłem i zrzuciłem buty na ziemię zakopując się pod koc Deva. 

- Jak już skończyłeś swój monolog to teraz ja..- blondyn westchnął i usiadł obok mnie.- Słuchaj nie uważnie Jack. Teraz jesteś zły, a później będzie ci przykro, ale to tylko rzecz debilu. Wiem,  że masz z nią dużo wspomnień, ale patrz na to z drugiej strony nie dość że masz dużo kasy, bo nie wiedziałeś na co ją wydać, to teraz już wiesz, a po za tym w końcu możesz przestać mówić o niej jak o swoje dziewczynie.- mruknął, a ja się zaśmiałem pod nosem i spojrzałem na niego.- Trzeba iść, dalej i przyznaj się, że powiedziałeś coś czego aktualnie będziesz żałować. 

-Um...- zamyśliłem się.- W cholerę. Byłem chłodny dla Leosia.- strzeliłem sobie mentalnie w mordę. 

-O i teraz właśnie nadszedł ten moment..- powiedział z uśmiechem. 

Później rozmowa zeszła na luźniejszy temat i zasiedziałem się u Deva do 2 w nosy świetnie. Będzie opierdol od ojców. Bosko. Zawsze się zagadam z nim, bo inaczej nie umiemy. Zasze się dogadywaliśmy. 

 Szybko wróciłem do domu i jak najciszej ruszyłem do swojego pokoju. Muszę jutro pogadać z Leo i go przeprosić. Jak znalazłem się w pokoju to zatrzymałem się gwałtownie i zamknąłem za sobą cicho drzwi. 

-Co do...- mruknąłem cicho zaskoczony, a za razem rozczulony. Leo spał przy moim biurku, a na biurku była moja gitara posklejana....? Podniosłem ją i przyjrzałem. Grać już na niej nie można, ale nie wygląda tragicznie. Uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem na omegę.- Leoś. Mały..- powiedziałem miękko i przejechałem ręką po jego policzku. Chłopak drgnął i otworzył lekko czerwone oczy. Mój braciszek płakał przez  mnie? Boziu mój mały skarbek prze mnie płakał. 

- Jack.- powiedział i szybko wstał i mnie przytulił mocno, a ja oparłem gitarę o najbliższą szafkę.- Przepraszam nie chciałem. Wiem że jest dla ciebie ważna, przepraszam. Proszę nie bądź na mnie zły Jack. Niechciałem.-powiedział mi w klatkę piersiową, a ja objąłem go ramionami. 

-Już dobrze, przepraszam że krzyczałem i za to co powiedziałem. Nic nie szkodzi mały.- powiedziałem miękko, całując go we włosy. 

-P-posklejałem ją. Może nie jest dobrze, a-ale..- zaczął jak się odsunął i spojrzał mi niepewnie w oczy. 

-Jest idealnie.- zmierzwiłem mu włoski, na co się uśmiechnął.- A teraz leć do siebie spać. 

-A nie mogę z tobą?- zapytał i uśmiechnął się niewinnie. 

Wywróciłem oczami i skinąłem głową, a on pisnął i szybko zakopał się pod moją pościel, położyłem się obok niego, a on się we mnie wtulił. Wiem co robi aktualnie. To jego sposób na przeprosiny. Czułość i potrzeba bliskości. Objąłem go jedną ręką i  po chwili słysząc jego miarowy oddech i czując jak jego mięśnie się rozluźniają, przyciągnąłem go bliżej siebie i pocałowałem w czoło. Sam zasnąłem po chwili. 

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

I uprzedzam kilka kolejnych rozdziałów będzie wprowadzających!


MY FAMILY a/b/oWhere stories live. Discover now