JACK
Minęły dwa dni od próby nieudolnej nawet nieświadomej dwóch głupich bachorów, a ja mam dzień wolnego, ma swoim cacuszku sobie pograłem i teraz mam chwilę wolnego i gram sobie na telefonie w salonie.
Dobra jest dobrze! Mam już kilka zapasowych żyć i mogę przejść następny poziom! Tak, tak i...NIE! Poczułem jak coś, a raczej ktoś się mocno do mnie przytula od tyłu i z westchnieniem odłożyłem telefon na stolik.
- Leoś?- zapytałem i spojrzałem na omegę ukradkiem, a później wciągnąłem go na swoje kolana.- Co mały chcesz?
-Bo wiesz...- zaczął i spojrzał na mnie.- Bo... przez przypadek... popsułem twoją gitarę?
-Nic nie szko... zaraz co zrobiłeś?!-huknąłem na niego, a Leo lekko się skulił, posadziłem go obok siebie i ruszyłem szybko do swojego pokoju. Wparowałem tam szybko i aż mi się słabo zrobiło. Moja kochana.. dlaczego ona jest połamana na dwie części!?- LEO!- huknąłem i chyba tym krzykiem obudziłem zmarłych, bo ojce wyszli z pokoju, a ja razem z przedmiotem w ręce do salonu, gdzie był już Josh.- Coś ty zrobił!?
-N-nie chciałem przecież!- odpowiedział, kiedy rodzice weszli do salonu, a ja ich zignorowałem patrząc wrogo na brat.- To był wypadek!
-O co wy się... oł.- powiedział Max, patrząc na moją gitarę.- Wybacz synek,ale ci teraz nie pomogę.
-Zajebisty ojciec.- prychnął Scott.- Może na spokojnie sobie to wyjaśnicie? Nie trzeba przecież na siebie krzyczeć...
-Co ty robiłeś u mnie w pokoju?- zapytałem i zacisnąłem rękę na gitarze tak mocno, że strzeliła mi w dłoni.
-N-no c-chciałem p-pożyczyć tą książkę o której mówiłeś i się potknąłem o dywan i spadłem na gitarę, a ona była oparta na łóżko i dam? Przepraszam cię! Dobrze wiesz, że nie chciałem!- powiedział niepewnie, a ja wypuściłem powietrze z ust, chcąc się uspokoić.
-Jack spokojnie.- mruknął Josh, a ja spojrzałem na niego groźnie. - To był wypadek, przecież.
- Super, spoko.- powiedziałem i rzuciłem już i tak gitarą która się do niczego nie nadawała o podłogę, a Leo podskoczył- Wychodzę.- warknąłem.
-Jack..- zaczął Scott, ale olałem go i ruszyłem do wyjścia, a jak trzasnąłem drzwiami nabuzowany, usłyszałem jak się ponownie otwierają i jak mała raczka łapie moją.
-Jest zimno Jack. Przepraszam. Naprawdę przepraszam.- powiedział, a ja nawet na niego nie spojrzałem tylko wyrwałem dłoń.
-Już nie chodzi nawet o rzecz..- powiedział i spojrzałem na niego.- Tylko o sentyment, wiesz? Na razie się do mnie nie odzywaj, bo poniosą mnie nerwy.
Ruszyłem do lasu ignorując jego nawoływanie i chwilę pochodziłem, ale ostatecznie stwierdzam, że idę do Dava. Szybko zapukałem do jego okna, bo on ma pokój na parterze i mnie wpuścił wręcz natychmiast.
-Co ty robisz tu o 21?- powiedział zaskoczony.
-Chcę pogadać.- mruknąłem i wskoczyłem mu do pokoju i położyłem na łóżko.
-Co się stało?- westchnął zamykając okno i siadając na krześle od biurka.
-Leo zniszczył mi gitarę.- oczy alfy lekko się rozszerzyły.- Ja wiem że nie chciał, ale jestem wściekły. Nie wiem czy można kochać rzeczy tam mocno, ale ja właśnie tak z nią miałem. Wiesz ile z nią przeszedłem? Pierwszy konkurs wygrany, pierwsze kursy i wyjazdy na obozy muzyczne... stała się moją pamiątką, jak dał mi ją Max na 6 urodziny od zawsze moją miałem przy sobie. Przez 13 lat o nią dbałem i naprawiałem i ustrajałem, modefikowałem, a teraz? Już jej nie ma.- mruknąłem i zrzuciłem buty na ziemię zakopując się pod koc Deva.
- Jak już skończyłeś swój monolog to teraz ja..- blondyn westchnął i usiadł obok mnie.- Słuchaj nie uważnie Jack. Teraz jesteś zły, a później będzie ci przykro, ale to tylko rzecz debilu. Wiem, że masz z nią dużo wspomnień, ale patrz na to z drugiej strony nie dość że masz dużo kasy, bo nie wiedziałeś na co ją wydać, to teraz już wiesz, a po za tym w końcu możesz przestać mówić o niej jak o swoje dziewczynie.- mruknął, a ja się zaśmiałem pod nosem i spojrzałem na niego.- Trzeba iść, dalej i przyznaj się, że powiedziałeś coś czego aktualnie będziesz żałować.
-Um...- zamyśliłem się.- W cholerę. Byłem chłodny dla Leosia.- strzeliłem sobie mentalnie w mordę.
-O i teraz właśnie nadszedł ten moment..- powiedział z uśmiechem.
Później rozmowa zeszła na luźniejszy temat i zasiedziałem się u Deva do 2 w nosy świetnie. Będzie opierdol od ojców. Bosko. Zawsze się zagadam z nim, bo inaczej nie umiemy. Zasze się dogadywaliśmy.
Szybko wróciłem do domu i jak najciszej ruszyłem do swojego pokoju. Muszę jutro pogadać z Leo i go przeprosić. Jak znalazłem się w pokoju to zatrzymałem się gwałtownie i zamknąłem za sobą cicho drzwi.
-Co do...- mruknąłem cicho zaskoczony, a za razem rozczulony. Leo spał przy moim biurku, a na biurku była moja gitara posklejana....? Podniosłem ją i przyjrzałem. Grać już na niej nie można, ale nie wygląda tragicznie. Uśmiechnąłem się lekko i spojrzałem na omegę.- Leoś. Mały..- powiedziałem miękko i przejechałem ręką po jego policzku. Chłopak drgnął i otworzył lekko czerwone oczy. Mój braciszek płakał przez mnie? Boziu mój mały skarbek prze mnie płakał.
- Jack.- powiedział i szybko wstał i mnie przytulił mocno, a ja oparłem gitarę o najbliższą szafkę.- Przepraszam nie chciałem. Wiem że jest dla ciebie ważna, przepraszam. Proszę nie bądź na mnie zły Jack. Niechciałem.-powiedział mi w klatkę piersiową, a ja objąłem go ramionami.
-Już dobrze, przepraszam że krzyczałem i za to co powiedziałem. Nic nie szkodzi mały.- powiedziałem miękko, całując go we włosy.
-P-posklejałem ją. Może nie jest dobrze, a-ale..- zaczął jak się odsunął i spojrzał mi niepewnie w oczy.
-Jest idealnie.- zmierzwiłem mu włoski, na co się uśmiechnął.- A teraz leć do siebie spać.
-A nie mogę z tobą?- zapytał i uśmiechnął się niewinnie.
Wywróciłem oczami i skinąłem głową, a on pisnął i szybko zakopał się pod moją pościel, położyłem się obok niego, a on się we mnie wtulił. Wiem co robi aktualnie. To jego sposób na przeprosiny. Czułość i potrzeba bliskości. Objąłem go jedną ręką i po chwili słysząc jego miarowy oddech i czując jak jego mięśnie się rozluźniają, przyciągnąłem go bliżej siebie i pocałowałem w czoło. Sam zasnąłem po chwili.
🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺
I uprzedzam kilka kolejnych rozdziałów będzie wprowadzających!
YOU ARE READING
MY FAMILY a/b/o
FanfictionJest ro druga część książki MY PACK a/b/o Co się stanie jak rodzice wyjadą żeby odpocząć i mieć święty spokój od swoich dzieci? Opowiadanie zawiera: -18+ -16+ - przekleństwa - kazirodztwo ( częściowe ) Nie chcesz nie czytaj...