🌺32🌺

582 67 68
                                    

LEO

Obudziłem się czując dotyk na ramieniu. Jak otworzyłem oczy to... Gdzie ja do diabła jestem? Przestraszony dosunąłem się do tyłu i zderzyłem w czyjąś kładkę piersiową, czując pieczenie w dolnych częściach ciała. Krzyknąłem przerażony na to i zamarłem. Jack. Co on robi ze mną.... On jest goły! Mój tyłek otarł się o coś co nie było na pewno jego nogą.

- Cześć słońce.- usłyszałem i poczułem jak obejmuję mnie w tali, przytulił do siebie.

- J-jack...?- mój głos zadrżał przestraszony.- Co ja do cholery robię z tobą w łóżku?!

Odsunąłem się od niego, znowu czując lekki ból i odwróciłem się do niego. Otworzyłem oczy w szoku widząc jak się uśmiecha do mnie. Czy..czy on ma malinki na szyi?! Podniosłem się nagle do siadu i jęknąłem z bólu. Co jest?! Położyłem się na łóżku, a w moich oczach pojawiły się łzy. Dlaczego to tak boli?

- Leo skarbie...- Jack przytulił mnie do siebie.- Już dobrze.

- N-nie pa-pamiętam...- załkałem.- C-co ty z-zrobiłeś?- spojrzałem w jego oczy.

- Słońce.- mruknął do moje ucha i pocałował mnie w policzek.- Nie mogłem cię zostawić.- po moich policzkach spłynęły łzy. On zabrał dziewictwo? On zabrał po pierwszy raz. Załkałem ponownie zakrywając sobie usta rękę. Nie... On nie mógł. - Nie płacz Leoś. Proszę kochanie nie płacz.

- Dl-dlaczego m-mi t-to z-zrobiłeś?- otworzyłem oczy i zacisnąłem usta mocno.- J-ja m-mogłeś?!

- Już spokojnie.- pogładził mnie po biodrze, a ja zacząłem uderzać w jego kładkę piersiową z pięści.

- Jesteś podły!- krzyknąłem do niego i spojrzałem w jego oczy.- Ty jebany zakochany popierdol...- urwałem bo mnie pocałował mocno. Otworzyłem szerzej oczy i chciałem go odepchnąć, ale on tylko go pogłębił. Naparł na mnie mocniej, a ja nie potrafiłem, nie dałem rady się oprzeć. Moje oczy co chwila lekko się zamykały, a on to wykorzystał, kiedy przestałem walczyć. Uchyliłem usta i pozwoliłem mu działać. Zaplątałem palce w jego włosach.Otrzeźwiałem po chwili i ugryzłem go w język mocno na co się odsunął z sykiem. - Dlaczego...?- zapytałem cicho i spuściłem wzrok.- Dlaczego mi to robisz?

- Leoś...- szepnąłem i dotknął mojego policzka. Podniosłem na niego wzrok i skrzyżowałem z jego.- Kocham cię braciszku.

- C-co?- wykrztusiłem zaskoczony. On nie może! To jest nierealne! On chciał zabawy! Nie było mowy o uczuciach takich jak te! Sam się do tego nie stosuję, ale ja to ja! A on to on!- Nie możesz!- pisnąłem przestraszony.- Nie, nie, nie...

- Tak Leoś, tak.- mruknął pod nosem i złapał mnie za policzki, mocno je trzymając. Łzy znowu zaczęły płynąć ciurkiem po nich. On jest tak cholernie głupi.- Kocham cię. Nie jak brata, kocham cię jak inną osobę.

- Ale rodzice...- załkałem cicho.- Inni...nie można ...tak.- wykrztusiłem trzęsąc się.

- Mam ich gdzieś.- szepnął w moje usta.- Jesteś dla mnie ważny ty, a nie oni.

- Josh...- spojrzałem w jego oczy.- Co z nim?

- Jakoś jak go wyjebałem za drzwi to długo tam nie siedział.- wzruszył ramionami.

- Co zrobiłeś?!- otworzyłem szerzej oczy zaskoczony.

- Wiesz twój pierwszy raz powinien być z jedną alfą, a nie dwoma.- powiedział i pocałował mnie lekko.

- Co?- wykrztusiłem zaskoczony patrząc na niego.-On też...on też chciał...co?

- Nie wiem, czy chciał tak jak ja, ale też.- pokiwał głową na boki, a ja zapatrzyłem się na jego twarzyczkę. Jest taki przystojny...- Słuchasz mnie? Leoś?

- Tak..- mruknąłem i przybliżyłem się całując go lekko.- Jestem głupi. Jestem zły  na ciebie i to bardzo, nawet nie umiem tego opisać.

-Ja wiem jak możesz..- szepnął i zapał mnie za biodra przyciągając do siebie. Zderzyłem się z nim i sapnąłem z bólu i zaskoczenia. Nasze...co? Nie to takie zawstydzające. Moje policzki spłonęły natychmiast i otworzyłem lekko oczy.

- Jack!- krzyknąłem i walnąłem go w ramię. - T-to z-zawstydzające.

- Dlaczego? Przecież już się całowaliśmy i byliśmy w łóżku...- mruknął zadowolony i przybliżył się do mnie bardziej.

- To zawstydzające!-powtórzyłem czerwony.- Boli mnie tyłek kretynie.- mruknąłem.- Naprawdę boli.

-  Wybacz kochanie.- szepnął do mojego ucha i złapał mnie za pośladki, lekko je masując. Sapnąłem zadowolony i przytuliłem go mocniej. Objąłem jego szyję rękoma.

- To jest dziwne.- mruknąłem pod nosem.- Ale lubię...

- Jasne że lubisz..- mruknąłem i pocałował mnie w szczękę.

Leżeliśmy tak chyba z  godzinę przytulając się, a ja co chwila go obrażałem krzycząc na niego że jest debilem i nie mogę w niego uwierzyć. Ubraliśmy się i znowu się położyliśmy. Leżałem sobie, a Jack zwisał nade mną i zacząłem delikatnie całować na co rozpływam się pod nim. Zaplątałem palce w jego włosach i rozkoszowałem się momentem.

- Otwierać drzwi i to już!- usłyszałem krzyk o dziwo Gideona.- Ale pierw się ubierzcie!

Odsunąłem się od Jacka patrząc na niego lekko przestraszony. Świetne.

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺



MY FAMILY a/b/oWhere stories live. Discover now