🌺58🌺

509 69 158
                                    

FELIX

Oczy mojej alfy rozszerzyły się i zaczął się krztusić.  No to świetnie że tak  reaguje, a nie biega z piskiem i panikuje. Usiadłem mu na kolanach w rozkroku i złapałem za policzki.

- Żartuje... żartuje.. spokojnie...oddychaj...- mruknąłem i zacząłem pokazywać jak ma brać wdechy, kiedy w jego oczach pojawiły się łzy.- O tak... ślicznie....

- Z takich rzeczy się nie żartuje.- fuknął obrażony i objął mnie w pasie, przytulając.

- Dobra dobra idioto.- mruknąłem i zaciągnąłem się jego zapachem.

Po tym jak zobaczyłem wszytko oczami swoimi, widząc siebie....to co się działo. Dlaczego oni to...? Nadal mam takie same pytania co wcześniej. Boję się tego co się stanie, ale nie mogę pokazać, że mnie to rusza. Jestem wściekły na Josha i Leo, ale to nadal moja rodzina. To co się stało... Nie wiem czy będzie okej...ale muszę udawać. Nie chcę ich martwić. Wtuliłem się mocno w Josha, czując bezpieczeństwo i radość omegi. Jak mogłem być zły że mnie pocałował wcześniej.

- Nie chcę przeszkadzać, ale oni się chyba za powietrzyli.-odezwał się Dave, wskazując na Leo, Gideona i Oliviera. Wywróciłem oczami i usadowiłem się wygodniej, przymykając oczy. Tak jest teraz ciepło i milusio... można spać.

- Feliś..słonko .. wstawaj...- usłyszałem przy uchu, na co mruknąłem zadowolony.

- Spierdalaj...- od szeptałem mocniej się wtulając w alfę. Zaciągnąłem się jego zapachem.

- No pobudka, trzeba coś zjeść dzisiaj nie sądzisz.- szturchnął nosem moje ucho na co uchyliłem jedno oko i z ziewnięciem wyprostowałem się. Josh złapał mnie za biodra i uśmiechnął do mnie. Pocałowałem go w usta delikatnie i przeciągnąłem.- Witam śpiącą królewnę.

- Cichaj królewiczu.- szepnąłem i położyłem głowę na jego ramieniu. - Ile spałem?

-Cztery godziny Feliś.- mruknął z uśmiechem do mnie, a ja przytaknąłem lekko. Wymęcza mnie to wszystko na raz.

Spojrzałem na resztę zaciekawiony. Olivier sobie śpi na Davie, Leo, Diego i Dennis cicho rozmawiają, a Hiroki między nim gra na telefonie. Simon i Jack patrzą na siebie lekko wkurzeni, a Fumio siedzący pomiędzy nimi wygląda na lekko przerażonego. Isaac i Gideon siedzieli sobie cicho i przytulali się. Tak spokojnie jest, ale nic nie trwa wiecznie, bo po chwili Akio zszedł na dół z szerokim uśmiechem, a za nim jakiś chłopak... CO U NAS DO CHUJA ROBI CZŁOWIEK! Nie no nie a mnie zaledwie z nimi kilka godzin, a oni już odwalają manianę. Zabić i nic więcej.

-Mówiłem, że Chad zostaje na noc?- Akio oparł się o tapczan.-To fajnie. 

-Zajebiście.- Jack warknął pod nosem, widząc jak chłopak podchodzi do Diego i zaczął go zagadywać, a ten spłonął rumieńcem i cicho odpowiadał. 

Ktoś ma adoratora. Zaśmiałem się i schowałem głowę w zagłębieniu szyi Josha. Alfa posadził mnie na sobie bokiem i objął w pasie. Miałem lepszy widok na kretynów i ich zjebane działania.  Nie czaję tych ludzi...

-Idziemy spać.- szepnąłem, ziewając.- A oni niech się zabijają.- wtuliłem się w alfę, który złapał mnie za uda i podniósł się.

-Jesteś taki chudziutki.- mruknął niezadowolony.- Od jutra ci gotuję. 

-A po co? Jem? Jem więc daj se siana.- objąłem go mocno ramionami tuląc. Taki cieplusiii. Mój prywatny grzejnik. Nikomu nie oddam. 

Jak znaleźliśmy się w sypialni Josh, położył mnie na ZIMNYM łóżku. Co on sobie wyobraża. Glebnął się obok mnie, a ja szybko się znalazłem na nim obejmując jego klatkę piersiową rękoma. Cieplejjjj. On złapał mnie na dole pleców i pocałował we włosy. Uśmiechnąłem się zadowolony. 

-Kocham cię.- szepnąłem na granicy snu, kiedy przykrywał nas kołdrę.

-Ja ciebie też kochanie.- szepnął i teraz mogę spokojnie spać, wiedząc że jest przy mnie. Jutro zrobię mu awanturę. 

DIEGO

-Masz ładne niebieskie oczka.- usłyszałem kolejny komplement i spóściłem wzrok na swoje ręce.To takie zawstydzające. On ciągle mi mówi jaki to jestem ładny i się ślicznie do mnie uśmiecha, a ja nie umiem wypowiedzieć do niego słowa, bo za bardzo się jąkam i rumienie. Nawet nie wiem co we mnie widzi. Jestem zwykły. Nie potrafię...a inni zamiast mi pomóc czy uratować zostawili mnie z nim samego.- Chcesz mi pokazać gdzie jest picie?

- T-tak c-chodz.- szepnąłem i wstałem, a rudowłosy poszedł za mną szybko.

Zerknąłem na resztę i dostrzegłem natychmiast palące spojrzenie Jacka. Nie rozumiem go. Pierw...pierw mnie całuje i jest zaborczy, tuli i jest kochany, a później patrzy tak na Leo, jak nigdy na mnie nie spojrzy. Boli mnie przez to serce. Nie wiem co myśleć. Nie potrafię mu się oprzeć bo mnie przyciąga jak magnez, ale to co czuję, widząc że mu tak nie zależy na mnie jak mi na nim. To przytłacza. Za mocno.

- Wszystko dobrze?- Chad zapytał, a ja spojrzałem na niego niezrozumiale.- Po pierwsze...- zbliżył się do mnie.- Patrzysz na sok od dłuższego czasu, a twoje oczęta śliczne się zaszkliły. Co jest?

- N-nic.- szepnąłem i spuściłem wzrok na swoje buty. Czuję ciepło bijące od niego. To takie przyjemne, ale nie czuję tego zapachu przy którym mój wilk wariuje.

- Nie kłam Dieguś.- złapał mnie za podbródek i podniósł moją głową.- Pewnie zauważyłeś że już na ciebie lecę co?- spłonąłem rumieńcem. On nie był miły tak od siebie... A kto jest tak?- Po tej reakcji widzę, że nie, ale spokojnie nie skrzywdzę cię jesteś za delikatny na to perełeczko.- pocałował mnie w nos.

- J-ja n-nie...- wykrztusiłem jedynie i potknąłem się o własne nogi jak chciałem się odsunąć,  upadając na Chada, a w tym czasie drzwi otworzyły się do kuchni.

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

Kommmm🦄🦄plossseeee ..😭

A taka informacja nie wiem czy jutro będzie rozdział

MY FAMILY a/b/oWhere stories live. Discover now