🌺41🌺

538 72 99
                                    

JOSH

Tuliłem do siebie Felixa głaszcząc bo biodrach. W chuj mnie przeraża to że może być w ciąży. Już nie sam fakt o dziecku tylko o tym że mogę stracić swojego złośnika. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale chyba od zawsze coś do niego czułem. Niby 4 lata młodszy jednak czuję, że muszę go chronić mimo że on tego nie chcę. Mój wilk chcę żeby omega był mój.

- Josh...?- Felix uniósł lekko głową w górę patrząc mi w oczy.- Co teraz?

- Najprawdopodobniej Alex mnie zabije, a co?- mruknąłem, a widząc jego przerażenie natychmiast zacząłem dodawać.- Żartuje... Spokojnie. Będziemy razem tak? Nie ważne co nie zostawię cię. Jesteś moim małym buntownikiem Feliś.

Niebieskowłosy uśmiechną się lekko i złapał mnie za szyję całując lekko w usta. Kocham te uczucie jego warg na swoich.

- A jak jestem w c..c-ciąży...?- wydusił cicho, a ja spiąłem się. Gideon wyjaśnił mi co się może stać podczas porodu. Boję się,że mogę go stracić. Nie darował bym sobie tego.- C-czyli ź-źle?

- Chodź Feliś pogadamy.- wstałem i złapałem go pod udami idąc do swojego pokoju, a po schodach minęliśmy idącego szybko Leo z rumieńcami i Jacka z uśmiechem. Muszę chyba z nimi pogadać poważnie.

Wszedłem do pokoju i usiadłem na łóżku patrząc w oczy Felixa.

- Ch-chcesz m-mnie zostawić? Ja wiem że nic nas nie łączy po za tamtym, ale zależy mi na tobie.- wziął głębszy oddech.- Moja omega ..za tobą szalej. Oddałem ci wszytko. Pierwszy pocałunek, cnotę. Nie możesz mnie zostawić. Proszę nie możesz. J-jak jestem w ciąży to wiem że z-zniszczy c-ci t-to życie, ale nie zostawiaj mnie. Nie musisz się do mnie odzywać nie musisz na mnie patrzeć, tylko bądź. Nie poradzę sobie bez ciebie. Te dwa dni byłeś przy mnie i naprawdę nie chcę żebyś był daleko. Błagam nie możesz...- w jego oczach pojawiły się łzy. Pocałowałem go delikatnie, a on otworzył lekko oczy.

- Też za tobą szaleję Feliś.- szepnąłem.- Nie zostawię cię. Martwi mnie sprawa z ciążą w której możesz być. Nie chcę cię stracić mały.- przytulilem go do siebie.- Chcę cię mieć przy sobie już zawsze.

- Kiepski moment na oświadczyny.- mruknąłem mi w szyję na co się uśmiechnąłem.

- Mogę cię oznaczyć?-zapytałem mocno go obejmując.

- O-oznaczyć? To prawie jak oświadczyny.- mruknął i odsunął się trochę.- Nie zostawisz mnie?

- Nigdy złośniku.- szepnąłem i spojrzałem mu w oczy.

- To dobrze. Oznacz mnie.- powiedział twardo i odchylił bluzkę.

- Naprawdę mogę?- zdzieliłem się i musiałem wyglądać śmiesznie bo Felix zaśmiał się cicho i skinąłem głową.

- Sam o to spytałeś.- upomniał i pocałował mnie.- Dawaj jak się nie cykasz.

- Rzucasz mi wyzwanie?- mruknąłem cicho i uśmiechnąłem się lekko.

Felix zatopił ręce w moich włosach i uśmiechnąłem się lekko zadziwienie patrząc mi w oczy. Kombinuje.

- Zdejmij koszulkę, zanim mi włosy rozwalisz.- poleciałem, a ten mruknął niezadowolony pod nosem i zaczął ściągać bluzkę. Zeskanowałem jego ciało i uśmiechnąłem się zadowolony. Jest taki drobny i kruchy. Jego jasna skóra na której mam ochotę zrobić tyle malinek..

- Jak już skończywszy to daj znać.- niebieskowłosy pstryknął mnie w nos i znowu złapał za włosy.

Pocałowałem go lekko przechadzać na jego policzek i szczękę, a później na szyję i zassałem się na miejscu oznaczenia, lekko je przygryzając. Felix sapnął zadowolony i bardziej we mnie wtulił. Przygryzłem to miejsce, słysząc jak cicho sapie.

- No już to rób, bo tylko mnie podniecasz.- mruknął, a ja zjechałem dłońmi na jego tyłek ściskając go lekko. - D-dobra, rób tak.

Uśmiechnąłem się lekko i moje oczy zapaliły się na czerwono, przygryzłem mocniej tego ramię, na co cicho jęknął. I stało się. Wgryzłem się w miejsce oznaczenia mocno i zacisnęłam lekko zęby. Felix krzyknął cicho a później jęknął i odchylił głowę w bok.

- J-Josh.- sapnął i pociągnął mnie mocniej za włosy.- P-przyjemnie.

Chwilę trzymałem jego skórę w zębach. Mój wilk zawył szczęśliwy z tego. Czuję że moje serce jest pełne. Znalazłem ostatni element układanki. Odsunąłem się i zacząłem tamto miejsce całować. Uśmiechnąłem się szeroko i odsunąłem patrząc na twarz SWOJEJ omegi.

Miał czerwone policzki i zaszklone oczy. Przygryzł wargę i spojrzał na mnie.

- Jeszcze raz...- mruknął cicho.- Proszę.

- Nie bolało?- zdziwiłem się i przytulilem go. Wtulił się we mnie mocno.

- Na początku trochę, a później było takie przyjemne. Ciepło i podniecenie...- mruknął i zacisnął mocno ręce na co sapnałem zadowolony.

- A co moja omega chcę teraz robić?- mruknąłem cicho.

- Nie wejdziesz we mnie.- upomniał a ja położyłem się na łóżko z Felixem w rękach.- Możesz palcówkę. Moje palce są krótsze...- zamyślił się, a ja zaśmaiłem się na jego bezpośredniość.

- Ach tak?- powiedziałem mu do ucha.

- Słuchajcie! Mieliśmy się spakować i...!- do pokoju wparowałem Olivier, a później pisnął i drzwi trzasnęły.- Jak skończycie to chodzicie się spakować bo już jesteśmy gotowi.

- I czar prysł.- Felix jęknął i usiadł na mnie z uśmiechem, a później się uśmiechnął się szeroko i przytulił do mnie mocno.- Mój alfa.

- Moja omega.- pogładziłem go po biodrach z uśmiechem.

- Teraz to moja mama cię zabije.- zaśmiał się w moją szyję, a ja momentalnie zbladłem.

Tego nie przemyślałem....

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

MY FAMILY a/b/oWhere stories live. Discover now