GIDEON
Dlaczego ja się dałem namówić na to? Nienawidzę wody i nie dlatego że nie umiem pływać...no dobra głównie dla tego, co jest jednym i głównym powodem, ale za bardzo się wstydzę to powiedzieć . Oparłem się o drzewo i zacząłem obserwować resztę, Jack i Olivier ganiali się i chlapali nawzajem, a Simon sobie popłynął sobie w głąb zbiornika. Leo i Jack cicho rozmawiali, a propo nich martwię się o Leo, wygląda na lekko przybitego czymś i będę musiał sobie z nim na poważnie pogadać.
-Ej Gidek-Felix szturchnął mnie na ja zmarszczyłem brwi i spojrzałem na niego oburzony.- Idziesz się popluskać?
-Nie dzięki. Wolę się poopalać.- mruknąłem i przymknąłem oczy.
-Ale siedzisz w cieniu.- Diego powiedział niepewnie.
-Opalam się na ciemno, okej?- powiedziałem i przymknąłem oczy delektując się upragnionym spokojem.
Chłopaki na moje słowa wzruszyli ramionami i ściągnęli koszulki i zakładam, że teraz mój braciszek i Jack skanują ich ciała. Może i się znamy od urodzenia, ale oni mają jakąś manie na robienie tego cały czas. Dziwaki.
Ułożyłem się wygodnie i w mojej głowie pojawił się obraz Isaaca. Co za jebany pizdokleszcz. Prześladuję mnie nawet w myślach, nawet kiedy nie chcę o nim myśleć. Jestem na niego bardziej wściekły za to jaką mi zrobił awanturę, bo jestem bachorem który nie ma prawa bez zezwolenia jego. Normalnie przegiął jak zaczął po mnie jechać i zjebałem mu z liścia, czego nieżałuję, bo był bardzo zaskoczony, a ja uciekłem do pokoju zamykając się w nim. Naprawdę tęskie za tamtym Isaaciem który uśmiechał się do mnie i wspierał, a nie chcę tego przez którego całą noc płakałem w poduszkę. Tego nienawidzę. Całym sercem, jego słów kierowanych do mnie i innych takich. Po prostu nie. Za bardzo w tedy boli mnie serce, a go jeszcze to bawi.
Tak odpłynąłem w myślach, że nie poczułem jak ktoś obok mnie siada, ale wyczułem, otworzyłem jedno oko patrząc na alfę.
-Tak, Dave?- zapytałem miło i spojrzałem na niego.
-Wszystko okej?- zapytał, a ja usiadłem.
-Tak dlaczego niby nie?- wzruszyłem ramionami, odwracając wzrok, bo jego jest za przenikliwy.
-Może dla tego, że zacisnąłeś ręce na kocu tak mocno, jak byś chciał w nim zrobić dziury?- zapytał z sarkazmem, a później złapał mnie za podbródek i zwrócił głowę w swoją stronę, a kciukiem wytarł łzę, która nawet nie wiem kiedy popłynęła mi po policzku.- Dla tego.- dokończył.
Patrzyłem mu w oczy, a w nich zobaczyłem tylko szczerość i troskę. Zagryzłem wargę i przytuliłem się do niego mocno. Dave zawsze był wyrozumiały i kochany. Jak Isaac zaczął się tak zachowywać to chodziłem do niego. Pocieszał mnie i wspierał. Dlaczego w mojej dłowie tamten niedojeb, a nie ten alfa?
Pogładził mnie po plecach i umieścił nos na mojej szyi, mówiąc że jest okej. Jego zapach działa strsznie kojąco na mnie. Mimo, że jest on alfą zapach jest delikatny i bardzo przyjemny. Lubię go, całego Deva lubię. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i nie wiem jakim cudem znalazłem się na jego kolanach, ale jest wygodnie.
-Już dobrze?- zapytał miło i położył dłonie na moje biodra, a ja skinąłem głową.- A co się stało Gideonuś?- mruknął, a ja zarumieniłem się lekko. Mówił tak do mnie tylko w tedy kiedy naprawdę się martwił.
-Po prostu mam złe wspomnienia.- mruknąłem cicho i odwróciłem wzrok lekko w bok.
-Te co zawsze?- mruknął i ponownie złapał mnie za podbródek, a ja skinąłem lekko głową.- Pamiętaj zawsze możesz do mnie przyjść, tak? Nie ważne kiedy i o której godzinie, wysłucham cię i ci pomogę Gideon.
Ponownie pokiwałem głową i nie mogłem oderwać od niego oczu. On jest taki słodki i troskliwy. Poczułem lekkie łaskotanie w brzuchu, nawet nie wiem kiedy nasz twarze zaczęły się do siebie zbliząć. Moje spojrzenie zjechało na jego usta, a o chwili znowu na jego oczy. On zresztą zrobił to samo. Delikatnie przeniosłem ręce z jego koszulki na jego ramiona. Czułem, że zaraz odpłynę. Czułem jego oddech na swoich wargach, a po moim ciele przeszły przyjemne dreszcze. Zamknąłem lekko oczy i kiedy miał już nadejść ten moment to chuj batem pierdolnął i ni chuja! Dave dostał piłką do siatkówki w tył głowy.
-Ej..- mruknął i złapał się za głowę, a ja zmarszczyłem brwi i złapałem też go za to miejsce. -Spokojnie aż tak nie boli..- powiedział alfa i spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja zaczerwieniłem się po same uszy.
-Sorrki nie chciałem sama tak sobie poleciała.- no nie wierzę. Nie kto inny iż Isaac. Spojrzałem na niego oburzony i każda pozytywna emocja jaką w sobie miałem zniknęła i pojawił się smutek i złość na niego.
-Nie no spoko.- powiedział i objął mnie w tali, a ja oparłem policzek o jego ramię, patrząc wywzwyająco na brata w którego oczach zobaczyłem wściekłość.- Chcesz coś?
-Idziemy grać w siatkę i brakuję nam graczy. - mruknął cicho pod nosem i mierzył nas spojrzeniem.- I nie macie wyboru, Josh tak zarządził, że gramy.- powiedział kiedy Dave otworzył usta, a ja mruknałem niezadowolony i wstałem z kolan alfy, a on wstał.
Będąc pewnym, że brat na nas patrzy, stanąłem na palcach i pocałowałem go w policzek blisko ust. Słyszałem wręcz jak Isaac skrzypie zębami co mnie odpowiadało nawet bardzo. Blondyn uśmiechnął się do mnie lekko i również pocałował ale w czoło. Spojrzałem mu w oczy i złapałem za rękę ruszając w stronę prowizorycznego boiska gdzie siatka to sznurek, a boisko jest wyznaczone za pomocą gałęzi.
Jak doszliśmy Jack trzepał włosy jak pies, a Leo śmiał się kiedy go ochlapał. Felix z markotem patrzył jak Josh podbija mu drugą piłkę, bo niebieskowłosy nie za bardzo zna się na tych sprawach. Diego rozmawiał sobie z Olivierem i Simonem, Dennis siedział sobie na środku i przypuszczam, że przed Felixem zaklepał sobie bycie sędzią.
-O już jeste...- zaczął podekscytowany Olivier, ale uwał i spojrzał na nasze dłonie i uśmiechnął się szeroko.- Ojej!
Spojrzałem na Dave, który uśmiechnął się do mnie lekko. Pomachałem naszymi dłońmi, a w tedy usłyszałęm warknięcie z boku.
-Gramy!- Isaac przeszedł obok nas nabuzowany.
🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺
WASZE UZBIERANE WYNAGRODZENIE:
a) piłka
b) gałąź
c)spojrzenie
Dobrze nożnie nie było 55⭐ i jak teraz nie wybije to noup rozdział jutro💥💜😈
YOU ARE READING
MY FAMILY a/b/o
FanfictionJest ro druga część książki MY PACK a/b/o Co się stanie jak rodzice wyjadą żeby odpocząć i mieć święty spokój od swoich dzieci? Opowiadanie zawiera: -18+ -16+ - przekleństwa - kazirodztwo ( częściowe ) Nie chcesz nie czytaj...