JACK
Z niezadowoleniem rozpakowałem swoją torbę i od razu skierowałem się na dół. I co ja mam robić tutaj? Fajek jarać nie będę bo Leo znowu zajebie, a Diego nie lubi jak nimi śmierdzę. Oglądać nie mam co, więc się trochę przejdę. I jak z tego pykło że po drodze minąłem cicho o czymś dyskutującego Oliviera i Dave. Aż chcę się podsłuchać ale widząc ich miny, aż się boje to zrobić. Moje nogi oczywiście powlokły mnie do słodziutkiej omegi i po chwili pukałem do pokoju siedemnastolatka, który otworzył mnie zaskoczony i uśmiechnął lekko.
-W czym mogę pomóc?- zapytał i oparł się o ścianę patrząc na mnie uważnie.
-Wystarczy że będę mógł się potulić, bo nic mi do szczęście więcej nie potrzebne.-posłałem mu zadziorne spojrzenie widząc jak się rumieni obficie.
-Nie słodź. Jak wszedłeś do domu?- usiadł na łóżku obok mnie, kiedy sam wprosiłem się do jego pokoju, a on zrezygnowany zamknął za mną drzwi.
-Otwarte były różyczko.- uśmiechnąłem się lekko patrząc na niego z uśmiechem a on zaczerwienił się mocniej.- Wyglądasz słodko i mówiłem ci to milion razy, ale to czysta prawda.- delikatnie sięgnąłem do jego policzka i go pogładziłem a on wtulił się w moją rękę patrząc mi w oczy.- I te cudowne oczka.- zbliżyłem się do niego.
Omega skanował całą moją twarz i przechylił główkę w bok przez co włosy spadły mu na czoło, natychmiast je poprawiłem i pocałowałem go w czoło, skroń, nosek, policzek i w usta. Chłopak przymknął oczy i delikatnie położył dłonie na moich ramionach. Uśmiechnąłem się i przysunąłem go bliżej, zaczynając delikatnie i ostrożni całować jego wargi. Naprawdę je uwielbiam są takie miłe i delikatne. Mogę je całować do końca życia.
-Jack..- sapnął, kiedy po kilku minutach odsunąłem się od niego i to niechętnie.- Proszę...chcę...pamiętasz jak mnie dotykałeś...- szepnął niepewnie a ja mimo woli uśmiechnąłem się szerzej. Jest taki niewinny.- Możesz zrobić to jeszcze raz? Ale inaczej...?
-A jak różyczka sobie życzy?- mruknąłem mu do ucha i przygryzłem je, wciągając na swoje kolana szybko, przez co pisnął rozkosznie i objął moją szyję ciasno rękoma.
-N-na dole...- mruknął niewyraźnie a ja zacząłem całować powoli i z uczuciem jego szyję, specjalnie robiąc bardzo drobne, ale częste malinki. Moje ręce gładziły jego biodra . Omega drgał rozkosznie pod moim dotykiem co mnie bardzo uszczęśliwia. Tylko ja mogę go tak dotkać, a inni nich spierdalają. Jest mój.- J-jack...- jęknął cichuteńko, co pobudziło mnie bardziej do działania i zszedłem dłońmi na jego pośladki lekko je uginając i przez co omega trząsł się rozkosznie. Jest taki cudny i niewinny. Chcę go trochę sprowadzić na złą ścieszkę.
Ostrożnie żeby go nie spłoszyć wkradłem się dłońmi pod jego spodnie i bokserki zarazem, na co spiął się. Podniosłem głowę i spojrzałem w te niebieskie oczka. Widziałem w nich tak wiele. Pocałowałem go w nosek.
-To ja tak? Powiedz jedno słowo, a przestane .- mruknąłem, nadal patrząc na jego buźkę. Czerwone wręcz jak cegły dwa policzki. Przyśpieszony trochę oddech i ten ufny wzrok Omega jedynie skinął głową i złapał mnie delikatnie za tył głowy przyciągając do siebie i łącząc nasze usta razem na co uśmiechnąłem się lekko. Zacząłem ugniatać jego pośladek a drugą ręką podwinąłem jego koszulkę badając jego ciało. Mimo że tylko raz miałem okazję je dotkać wcześniej stwierdzam że jest idealne. Chłopak cicho stęknął mi w usta na co przygryzłem jego wargę.- Masz nawilżacz?- zapytałem cicho, a on odwrócił speszony wzrok i sięgnął do szafeczki obok łóżka i wyjął..uuu różowy.
Wziąłem go od niego i nalałem sobie na dwa palce zaczynając rozgrzewać trochę, a z pocałunkami zszedłem na jego szyję ponownie, tym razem atakując ramiona i obojczyki, a uważając ponownie wsadziłem rękę pod jego spodnie i zacząłem delikatnie drażnić wejście omegi na co zadrżał i położył głowę na moim ramieniu, cicho wzdychając. Powoli wsunąłem w niego palec i czekałem aż się rozluźni, a po chwili zacząłem nim delikatnie ruszać.
Słysząc jak cicho wzdycha i czując jaki jest ciasny mój penis wręcz stwardniał na zawołanie. Nie mogę uwierzyć że tylko tyle mi było trzeba by pobudzić się maksymalnie, ale nie dziwię się za bardzo mając przed sobą ósmy cud świata.
Kiedy słyszałem już hamowane jęki przez omegę dodałem powoli drugi palec, na co odchylił głowę do tyłu i ponownie przywarł do moich ust, mocniej czego się nie spodziewałem. Taki kociaczek, bo drapnął mnie w szyję.
-P-pomóc ci?- szepnął zawstydzony jak się oderwaliśmy od siebie przerywając nitkę śliny jaka się wytworzyła. Uśmiechnąłem się jedynie zalotnie, a on niepewnie zaczął rozpinać moje spodnie i wyjął moją stojącą na baczność szablę. Spojrzał w moje oczy i zaczął ostrożnie i niepewnie poruszać dłonią. Przeszły mnie przyjemnie ciarki po całym ciele, przez co wbiłem mocniej wbiłem w niego palce. Chłopak stęknął przeciągle i zacisnął rękę na moim przyjacielu na co sapnąłem.
Pomagaliśmy sobie wspólnie i razem cicho mruczeliśmy, a w przypadku omegi to jęczeliśmy. Kurwa, nawet nie wiedziałem że tak szybko mogę być na skraju. Jego rączki są takie delikatne i idealne wpasowane pod mojego penisa. Idealne. On jest idealny.
-B-blosko..- sapnął i wygiął się lekko do tyłu na co zassałem się na środku jego szyi tworząc krwistą malinkę.- J-jack!- pisnął i wypiął się do mnie bardziej prosząc o więcej. Oczywiście spełniłem jego prośbę zaczynając mocno krzyżować w nim palce i naciskać na jego ścianki.- Boże...
-Nieeee, Jack starczy.- sapnąłem sam będąc blisko i jeszcze mi jęczy do ucha. Oszaleć można!
-Jack!-krzyknął i dostrzegłem jak skończył w swoich bokserkach na co zaśmiałem się w duszy. Jednak nie żałuję że go nie rozebrałem...oj mam plan. Zwolniłem ruchy palców i po chwili je z niego wyjąłem. Omega nadał poruszał ręką na moim koledze i sam po chwili doszedłem w jego dłoń, lekko przygryzając jego ramię żeby nie warknąć, na co cichutko sapnął. - Jesteśmy brudni.- wysapał kiedy udało mu się w miarę unormować oddech.
-Możemy się wykąpać.- uśmiechnąłem się niewinnie, a chłopak przekrzywił głowę w bok, marszcząc rozkosznie brwi.
-Chcesz mnie znowu zmacać co?- na potwierdzenie pogładziłem jego plecy drugą ręką i ścisnąłem jego pośladek, przez co westchnął zadowolony.- D-dobra, ale to robisz pranie.- zaśmiałem się pod nosem i pocałowałem delikatnie jego nabrzmiałe wargi.
-O i jeszcze jedno...- zacząłem podnosząc się a omega spojrzał na mnie zaskoczony.- Kocham cię Diego.- położyłem czoło na te jego.
-Ja ciebie też kocham Jack, ale z praniem nie żartowałem.- złączył na sekundę nasze usta z uśmiechem.
Jestem w niebie, ale oczywiście pralka obok.
🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺
PRZYGOTUJCIE SIĘ NA SZOK
YOU ARE READING
MY FAMILY a/b/o
FanfictionJest ro druga część książki MY PACK a/b/o Co się stanie jak rodzice wyjadą żeby odpocząć i mieć święty spokój od swoich dzieci? Opowiadanie zawiera: -18+ -16+ - przekleństwa - kazirodztwo ( częściowe ) Nie chcesz nie czytaj...