🌺57🌺

518 62 128
                                    

JOSH

-Ale kotek...!- krzyknąłem przed drzwi. 

-Spierdalaj ty myślący jedynie chuje frajerze!- odkrzyknął niebieskowłosy na co cicho westchnąłem i spojrzałem na resztę.

-Co wy robicie?- zdziwiłem się widząc chłopaków trzymających Simona i Jacka, a po chwili Leo i Giedeon przybiegli, rozpychając ich na boki, przez co wylądowali na ścianach. 

-Co z nim?- zapytali jednocześnie. 

-Zważając na o że się na mnie drze i wyrzucił mnie z pokoju i dostałem policzka jest okej.- mruknąłem niezadowolony na to.

Uśmiechnąłem się pod nosem lekko po chwili. Jak otworzył oczka to był zdezorientowany i pierw widziałem strach, ale później ten błysk który zawsze im towarzyszył. Boje się że będzie nadal ciężko, ale po tym jak mnie pocałował, spoliczkował po chwili i zaczął się na mnie drzeć, będzie dobrze. Mam taką nadzieję.

Omegi minęły mnie i weszły do pokoju, zamykając mi drzwi przed nosem. Wywróciłem na to oczami i spojrzałem na alfy. 

-A wam co?-prychnąłem pod nosem. 

-No bo on sobie ze mnie chyba kpi.- Jack warknął, wskazując na Simona.- Przystawia się do Leo.

Zmarszczyłem brwi. Obiecałem sobie, że będę pilnował Leo przed alfami i to zawsze, ale jego znam od dziecka i wiem, że nasz braciszek jest przy nim bezpieczny. Nie jest porywczy, ani napalony. Jednak to może mieć głębsze dno. Jack zawsze był o niego zazdrosny i zaborczy od dziecka, ja z reszta też, ale tu już nie chodzi o to, bo moi bracia spędzili najintymniejsze zbliżenie co mnie trochę szokuję. Może to minie, a jak nie to będę musiał z nimi pogadać i to na poważnie, bo coś złego z tego wyniknie.

-Nie mów mi że też stawiasz stronę tego osła.- Simon prychnął, a Jack cicho warknął zły.

-Nie stawiam niczyjej strony, oboje macie rację, ale ochłońcie, ty masz za duże zapędy.- wskazałem na brata- A ty wiesz jaki jest i jeszcze go drażnisz.-oboje westchnęli i skinęli głowami. I tak wiem, że nic nie zrozumieli. 

-Już się nie biją?-Akio wychylił głowę z pokoju.- To świetnie, do Felixa później pójdę bo zaraz przyjeżdża mój kolega do projektu z biolki. Nie macie nic przeciwko? To świetnie.

Zmarszczyłem brwi, a z pokoju wyszedł Diego i Hiroki. Poszli za białowłosym na dół. Nic się nie pytał, czy mam już sklerozę? Słyszałem jak reszta idzie na dół i idealnie w momencie jak do drzwi zadzwonił dzwonek. Jak on tu trafił ja się pytam? A może to znowu kurier do cioci Alex o którym nas nie poinformowała? Moje przypuszczenie się rozwiał, kiedy w progu zobaczyłem nastolatka o niebywale rudych włosach, wręcz czerwonych i piwnych oczach. Miał budowę jak porządny alfa, ale po tym, że nie wyczułem nic, to zwykły człowiek. Chociaż tyle z głowy. 

-Witam księcia od boleści.- przywitał się z uśmiechem.- Dzień dobry- mruknął patrząc na nas, a jego wzrok na chwilę zatrzymał się na boku. Zerknąłem tak. Diego i Hiroki? Nawet on musi zaczynać do naszych omeg?

-Hej Chad.- powiedział chłopak i zamknął za nim drzwi.- Chodź im szybciej tym lepiej.- westchnął.

-A nie zapoznasz mnie?- powiedział smutno, a omega westchnął ciężko i wszystkich nas przedstawił, a tylko ten cały Chad podszedł do Diego z uśmiechem i podał mu dłoń.- Miło mi poznać. 

-J-ja um.... w-wzajemnie?- powiedział niepewnie na co uśmiech rudowłosego się powiększył. - D-diego.

-Dla księżniczki może być książę.- puścił mu oczka na co chłopak spłonął rumieńcem i uśmiechnął zakłopotany. Zaśmiałem się w duchu, widząc aurę Jacka, Emitował czarną magią i próźnią, a Dave odsunął się od niego....właśnie a gdzie Olivier? 

-Nie podrywaj mi przyjaciół tłumoku.- Akio złapał go za nadgarstek i pociągnął na górę.- Wracamy za cztery godziny!- krzyknął ze schodów, a ja wywróciłem oczami na to, jak Chad się jeszcze ogląda. Diego ma adoratora widzę. 

Spojrzałem na omegę, który patrzył na swoją dłoń z uśmiechem, a Hiroki szturchnął go ramieniem z zadziornym uśmiechem. 

-Ktoś na kogoś już leci.- powiedział rozbawiony, a Diego zaczerwienił się po same uszy i naprostował jak struna, patrząc w ziemię. 

-Nie było mnie ledwo 5 minut i już jest jakieś ciacho. No wiecie co.- Olivier zszedł po schodach.- Trzebyło mnie zawołać do obczajania.

-Co proszę?- Dave założył ręce na piersi, a omega znalazł się natychmiast blisko niego i cmoknął w policzek. 

-Jesteś najprzystojniejszy.- mruknął i wtulił się w jego bok.- A tak na serio kto to był? 

-Jakieś rudy przyjeb.- Jack syknął zły, na co podniosłem brew do góry, wcale, a wcale nie spodziawałem się takiej reakcji od niego. No kto by pomyślał. 

-A siedz cicho okej?- Siomon prychnął.- Patrz jak Dieguś się rumieni słodko. - alfa prychnął. -O na niego też jesteś chorobliwie zazdrosny?-dodał pod nosem.

-Coś tak biadolisz?- warknął do niego brat. 

Świetnie się zapowiada. Jackowi odwala, ja dostałem po mordzie. Niech jeszcze coś się dosypie i będzie pozamiatane. Po chwili trochę jak się uspokoiło włączyliśmy jakiś film, a ja ciągle w głowie miałem moje małe niebieskie pyskate i groźne słoneczko. Co jak coś mu się teraz dzieje,a mnie przy nim nie ma? 

Jednak odetchnąłem z ulgą słysząc kroki na schodach i czując czwórkę zagubionych. Dennis usiadł sobie obok Diego, a on położył mu głowę na kolanach, Gideon wparował na Isaaca, a Leo usiadł przy nogach Siomna i Jacka. Feliś za to stanął na przeciw mnie z nietęgą miną. 

-Jestem w ciąży.- powiedział za nim zdołałem się odezwać. 

🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

MY FAMILY a/b/oWhere stories live. Discover now