16.

1.7K 129 19
                                    

Ariana i Syriusz wyszli spod garbu jednookiej wiedźmy, trzymając słodycze. Oboje wciąż byli w szoku zachowaniem sprzedawcy w Miodowym Królestwie. Ale nie zamierzali narzekać, skoro wyszło im to na dobre. Ariana popatrzyła na niego i ruszyli spokojnie korytarzem na trzecim piętrze.

— Dalej nie mogę uwierzyć w to, że wystawiłeś dziewczynę — powiedziała, zerkając na Syriusza. — To dosyć okrutne i przykre.

— Oj tam, nic się takiego przecież nie stało — wzruszył ramionami, jakby serio nie uważał tego za nic poważnego. Ariana uniosła brwi.

— Chyba jeszcze cię nikt nie wystawił, co?

— Przecież wiesz, że się z nikim nie umawiam — przewrócił oczami i weszli na schody. — Jakoś randki i dziewczyny nie do końca są dla mnie.

— A tyle masz wielbicielek...

Syriusz machnął niedbale ręką, a Ariana popatrzyła na niego z rozbawieniem.

— Niby tak, ale jakoś tak... nie wiem — wzruszył lekko ramionami. — Nie czuję, że byłby to dobry pomysł, jakbym zmienił swoje zainteresowania.

— To co jest twoim hobby? — zapytała, unosząc brew.

Black wziął wdech, uśmiechając się.

— Cóż, oprócz wkurzania ciebie to jeszcze wyścigi z Jamesem kto szybciej pochłonie trzydzieści fasolek, przechodzenie obok wierzby bijącej tak, żeby nie walnęła, ogólnie włóczenie się po szkole — spojrzał na nią i wyszczerzył się. — Ale najbardziej lubię wkurzać ciebie, Arianka.

— Arianka? — spytała i zaśmiała się z tego określenia, kręcąc głową. Syriusz nagle objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie.

— Oczywiście, Arianka. Jesteś moja najdroższą przyjaciółką. Całym serduszkiem cię kocham i dzień w dzień do ciebie wzdycham z nadzieją, że kiedyś zwrócisz na mnie swą cenną uwagę.

Szatynka popatrzyła na niego i nie potrafiła się nie roześmiać. Black wyszczerzył się, wyraźnie z siebie zadowolony.

— Ja ciebie też kocham, Syriusz — powiedziała z uśmiechem.

Przeszli jeszcze kilka schodów i korytarzy, a kiedy wreszcie dotarli do wieży, byli nieźle zmęczeni i cicho dyszeli. Przez całą drogę zjedli już wszystkie słodycze i dopiero wtedy zrozumieli, że powinni zostawić reszcie. Syriusz zaśmiał się i powiedział, że wcale nie muszą o tym innym wspominać.

Weszli do pokoju wspólnego, śmiejąc się. Nie zawiedli się, ponieważ tak jak podejrzewali - ich przyjaciele zajęli kanapę i fotele przy kominku. Ariana i Syriusz podeszli do nich, a jak zawsze pierwszy odezwał się James:

— Proszę bardzo! — zawołał ze śmiechem, patrząc na Gryfonów. Remus, Peter i Matilda również spojrzeli w ich kierunku i każdy się uśmiechnął. Lupin miał w dłoniach tę powieść, która okazała się fascynująca, bo nie odrywał od niej wzroku. — A wy gdzie się włóczycie tak po nocach, co? To brzmi bardzo podejrzanie...

— Och, zamknij się, Potter — powiedział Syriusz i zdzielił go w głowę, na co wszyscy się zaśmiali. — No już, przesuń się.

Ariana pokręciła głową z rozbawieniem i, kiedy James robił miejsce przyjacielowi, ona poszła do Matilda. Dziewczyna siedziała sama na fotelu, a szatynka przysiadła na miękkim podłokietniku.

— Wiedziałaś, że nasi przyjaciele mają nawet swoje ksywki? — szepnęła Ariana do ucha Matildy. Ta od razu spojrzała na nią.

— E, co to za szeptanie w towarzystwie? — zauważył głośno Syriusz i wiele par oczu zwróciło się w kierunku dziewczyn. Ariana cała zaczerwieniła się.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz