73.

888 66 16
                                    

⚠️PROSZĘ PRZYGOTOWAĆ INSULINĘ⚠️

Minął listopad i choć między Arianą i Syriuszem było o wiele chłodniej niż zwykle, sprawy miłosne miały się stabilnie. Dziewczyna ten chłód tłumaczyła tym, że po prostu ich wpatrzenie w siebie wzajemnie zaczęło mijać, a rozpoczynała się bardziej dojrzała miłość. Dostrzegali innych, nie spędzali ze sobą aż tyle czasu, nie pożerali się w pocałunkach, o wiele więcej rozmawiali o swoich uczuciach, problemach. Nie zajmowali się już tylko strefą intymną i zaspokojeniem potrzeb, tj. przytulasów, pocałunków. Syriusz, choć bardzo niechętnie, w końcu przeprosił Regulusa i przestał go zaczepiać. Ariana była dumna. Zauważyła jego poprawę w nauce, choć sama się nieco opuściła przez te wszystkie sytuacje.

Nie odpisywała swojej matce na listy, mimo że napływało ich coraz więcej. Czuła się dziwnie. Nie chciała mieć z nią kontaktu. Ze wszystkich sił starała się odsuwać od siebie myśli na jej temat. Bała się tej kobiety, mimo że miała świadomość, iż ta czynność była konieczna. Może nie w pierwszej kolejności, ale jednak. Wbrew wszystkiemu zabiła człowieka, choć i tak on zrobił im piekło na ziemi. Nie tęskniła za nim, miała z nim jedynie koszmary i w pewnym momencie zaczęła obawiać się, iż jego zbłąkany duch mógłby ją znaleźć.

— Nie martw się, kochana — uspokajał ją Syriusz, gładząc jej plecy kolistymi, delikatnymi i czułymi ruchami. — On cię nie może skrzywdzić, choćby tego chciał. Wszystko będzie dobrze. Poza tym masz mnie, swojego rycerza. Brakuje mi tylko konia...

Uśmiechnął się do niej, zakładając kosmyk jej włosów za ucho. Jego czarne pukle zachodziły mu trochę na oczy, więc strzepnął je lekko gwałtownym ruchem głowy.

— Zawsze masz mnie i wiesz, że cię wysłucham i będę cię wspierać choćby nie wiem co. Jestem twoim ramieniem do łez i tak dalej, wiesz o co chodzi — pocałował ją w czoło. — Staraj się nie przejmować. Dawno nic mi nie mówiłaś o książkach. Co czytasz ciekawego...?

I spędzili godziny na rozmawianiu o tym, w jaki świat wpadła Ariana i w jakim się zakochała. Syriusz słuchał jej, zadawał pytania, śmiali się razem i go to naprawdę interesowało.

Matilda wychodziła z siebie, gdy nadchodziła pełnia. Remus kategorycznie zabronił jej wyściubiać choćby nos poza mury zamku.

— Stokrotko — mówił to Matildy dzień przed, piątego grudnia, wyglądał słabo i jego ciśnienie było niesamowicie wysokie przez cały ten czas — to zabrzmi fatalnie, ale naprawdę, lepiej będzie, jeżeli żadna część twojego ciała nie przekroczy murów Hogwartu. Kocham cię, twój zapach dosłownie siedzi mi w nosie, jestem nim przesiąknięty. Ja... ty... och... Matilda... — lekko się zaczerwienił, ale przygryzł wargę z irytacji i wziął się w garść. — Podniecasz mnie, działasz na wszystkie moje zmysły... Gdy się zmienię i cię gdzieś wyczuję, nic mnie nie powstrzyma przed dotarciem do ciebie. Pewnie będę chciał cię rozerwać na kawałki, więc, naprawdę, błagam cię: nie wychodź nigdzie. Jesteś dla mnie niesamowicie ważna...

— Dobrze, Remi, dobrze — powiedziała cicho, lekko zaskoczona jego słowami. Popatrzyła mu w oczy i uśmiechnęła się, poprawiając jego brązowe włosy. — Uważaj na siebie. Proszę.

— Będę, Matilda, będę — uśmiechnął się lekko i pocałował ją w wierzch dłoni. — Wrócę cały i zdrowy, nie martw się.

Ale Gryfonka o mało co nie wychodziła z siebie podczas pełni. Atakowały ją wspomnienia z tego wypadku z Jamesem, gdy Ariana postanowiła śledzić chłopaków. Wtedy Matilda odchodziła od zmysłów, gdy patrzyła na rany Remusa. Ale wiedziała, że gdy oni będą sami ze sobą i nikt im nie będzie przeszkadzać, wszystko pójdzie gładko.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz