4.

2.8K 172 46
                                    

Matilda, widząc, jak Ariana przytula się z Syriuszem, po tym jak Slughorn ogłosił, że bardzo dobrze poradzili sobie z zadaniem, spojrzała na Jamesa z szerokim uśmiechem.

— Udało się — powiedziała, widocznie bardzo szczęśliwa. — Nie pokłócili się nawet razu.

— To już dobry znak.

Matilda i James umówili się, że będą razem pracować, aby Ariana i Syriusz mogli razem wykonywać eliksir. Chcieli przyczynić się do pogodzenia swoich przyjaciół, którym kłótnie przychodziły jak pstryknięcie palcami.

Po skończonej lekcji Ariana wyszła z sali eliksirów, a obok niej szedł Syriusz.

— Jesteś dobra w te eliksiry — powiedział z uśmiechem.

— Dzięki, ale ten akurat był łatwy.

Syriusz trochę się zmieszał. Dla niego w eliksirach wszystko było skomplikowane i nawet z najdokładniejszą instrukcją miałby problem z przyrządzeniem jakiegokolwiek z nich.

Ariana spojrzała na Syriusza i westchnęła cicho, zdając sobie sprawę, że mogła tymi słowami zranić chłopaka.

— Przepraszam.

— Nic się nie stało, ja po prostu w to nie jestem za dobry - mruknął Syriusz.

— A twój brat? Slughorn ostatnio wspominał, że jest całkiem niezły — przypomniała mu Ariana. Na ostatniej lekcji profesor mówił o swoim Klubie Ślimaka i o Regulusie Blacku, który sobie dobrze radził.

— Nawet jeśli, to co? Wiesz dobrze, jakie mamy relacje - mruknął Syriusz.

— Wiem, ale mimo wszystko to twój brat. Może byś z nim porozmawiał?

Syriusz stanął naprzeciwko niej. Ariana lekko uniosła wzrok, ponieważ Syriusz był od niej wyższy około dziesięć centymetrów. Z jego miny można było wywnioskować, że nie był szczególnie szczęśliwy.

— Słuchaj, Ariana, on już nie jest moim bratem. Sam Merlin wie, co tak naprawdę planuje. Wiesz, jak wyglądają ściany w jego pokoju? Całe oblepione gazetami o Voldemorcie. Cała moja rodzina kieruje się jego ideologią, która jest po prostu nienormalna. Dobrze też wiesz, co ja o tym wszystkim myślę. Nie zamienię z nim słowa, nieważne na jaki temat. Tym bardziej nie poproszę go o pomoc w eliksirach. Poradzę sobie sam.

I ruszył w kierunku wyjścia z Hogwartu, ponieważ mieli mieć teraz opiekę nad magicznymi stworzeniami z Puchonami.

Ariana patrzyła na niego ze smutkiem. Sama nigdy nie miała takiego szczęścia, żeby mieć kiedykolwiek rodzeństwo, oprócz tych kuzynów. Chciała jakoś pomóc Syriuszowi, ale skoro on tego nie chciał, nie zamierzała go zmuszać. Przynajmniej nie teraz.

Chwilę później poszła za nim. Gdy wyszła z Hogwartu, ciepły wiatr owiał jej twarz. Uśmiechnęła się. Na zewnątrz świeciło słońce.

— Nie jesteś zła?

Ariana odwróciła się. Po chwili obok niej szła Matilda, która lekko się uśmiechała.

— Nie, nic się nie stało — powiedziała szczerze, patrząc w zielone oczy przyjaciółki.

— Na pewno? Wyglądasz, jakby coś jednak było na rzeczy.

Ariana westchnęła.

— Tak jakby doprowadziłam do wybuchu smoka — spojrzała na Matildę i widząc jej niezrozumiałą minę, wzięła wdech. — Sprowokowałam Syriusza do kłótni.

— Który to już raz w tym miesiącu?

Ariana chwilę się nie odzywała, licząc w głowie, ile to razy prawie doprowadziła do kłótni.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz