44.

1.5K 113 35
                                    

Ariana nie wiedziała, czy była zła, smutna, czy zaskoczona. Chyba chodziło o wszystko w jednym. Miała jedną wielką ochotę zrobienia Syriuszowi krzywdy za to, w jaki sposób się do niej odniósł, kiedy nie zrobiła niczego złego. Powstrzymała się w ostatnim momencie i powiedziała sobie, że nie może iść w ślady ojca. Wtedy ziściłby się jej największy koszmar. Po prostu wyminęła Syriusza i starała się o nim nie myśleć.

Jak zawsze rozłożyła się na jednym stoliku w pokoju wspólnym, zerkając co jakiś czas również w swój mały kalendarzyk, w którym zapisywała daty wypracowań i sprawdzianów, a później je wykreślała, gdy miała za sobą. Musiała zrobić pracę domową z transmutacji i zaklęć na wtorek i czwartek. Tematy na pierwszy rzut oka wyglądały na łatwe.

Ale nie było tak prosto, kiedy po jej myślach chodził Syriusz Black i jego zazdrość, która chyba nigdy nie była większa. Westchnęła z irytacją, słysząc gdzieś w tle jego głos. Przyjaciele woleli jej nie przeszkadzać, ale Ariana, choć tego nie pokazywała, najbardziej potrzebowała teraz czyjegoś wsparcia. Kogoś, kto będzie jej właśnie przeszkadzać...

— Witam.

Uniosła głowę. Usiadł przed nią James. Odetchnęła z ulgą i lekko się uśmiechnęła.

— Witam, zacząłeś coś robić z tych prac? — zapytała, mimo że znała odpowiedź.

— Noo... coś tam naskrobałem, ale to chyba nawet nie na temat... — mruknął, lekko zaskoczony, że Ariana jeszcze go nie pogoniła. Za to ona zdziwiła się, że w ogóle zaczął coś robić do szkoły.

— Pokażesz? — zagadnęła.

James mruknął coś niezrozumiałego pod nosem i wyciągnął złożony kawałek pergaminu. Najwyraźniej przygotował się na to, że przyjaciółka będzie chciała zobaczyć, co stworzył. Zresztą nie tylko przyszedł po to, by ją zdenerwować, a po to, by oceniła, czy dobrze myśli.

Dał jej kartkę, a ona rozwinęła i zaczęła czytać. Po chwili prychnęła śmiechem, a James zaczerwienił się.

— Nie chcę nic mówić, Rogaczu, ale gdzieś w połowie zacząłeś pisać o tym, jakie Lily ma piękne włosy.

Potter szybko zabrał jej pergamin, marszcząc brwi i czytając.

— A nie pamiętam, żebym coś takiego pisał... — mruknął. — Przecież... przecież wszystko było idealnie...

— Już dobra, dobra — zaśmiała się, kręcąc głową. — Widzę, że jesteś mocno w niej zabujany, James.

— Jeszcze jak — szepnął i podniósł głowę, szukając Lily po pokoju wspólnym. — Evans jest piękna, no sama przyznaj...

— Nie zachowuj się jak największy palant, a na pewno złapiesz jej serce i się w końcu umówicie. Nie jesteś taki zły, James, kiedy się ciebie bliżej pozna, ale strugasz palanta i się na okrągło popisujesz. Przestań, pokaż, że jesteś jej wart. Mimo tego, że się kłócimy, to i tak chciałabym, żebyś był szczęśliwy. Pokaż swoje mocne strony, ale nie kosztem innych, Jamie...

Tymczasem Syriusz siedział z Peterem i Remusem na kanapie przed kominkiem. Matilda stała za Lupinem i bawiła się jego włosami, a Lunatykowi było tak gorąco, że myślał, iż eksploduje. Black wyglądał na niezadowolonego już od czasu lekcji eliksirów. Kiedy Nielsen skupiła się na chłopcach i na tym, o czym rozmawiali, myślała, że urwie Łapie wszystkie części ciała.

— ...i powiedziałem, że skoro tak uwielbia Snape'a, to powinna z nim wychodzić i się przyjaźnić...

— Co jej powiedziałeś? — przerwała mu ostro Matilda, lekko ciągnąc Remusa za włosy, przez co złapał ją delikatnie za nadgarstek. — Ty masz coś z głową, Black?

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz