15.

1.9K 128 45
                                    

— Matko święta, jesteście cudowni! — powiedziała entuzjastycznie Matilda tego samego wieczoru, siedząc w dormitorium z Arianą i Lily Evans. Rudowłosa czytała jakąś książkę, nie zwracając uwagi na dziewczyny.

— Pod jakim kątem cudowni? — Ariana uniosła brew, podpierając się na dłoniach na łóżku.

— Żebyś ty wiedziała, jak pięknie wyglądaliście podczas tańca. To było niezwykłe — uśmiechnęła się szeroko.

— Mówisz o Syriuszu? — zapytała znikąd Lily. Dziewczyny spojrzały na nią, a Matilda kiwnęła głową entuzjastycznie. — Nie podoba mi się tylko jego znęcanie się nad Severusem, a tak to chyba w porządku jest. Może dałabyś mu szansę?

Ariana westchnęła, przewracając oczami. Niby jak miałaby dać szansę komuś, kto jej się wcale nie podoba?

— No już tak tymi oczami nie wywracaj — powiedziała od razu Matilda. — Syriusz to fajny chłopak, taki wesolutki i miły.

— Jest tylko moim przyjacielem.

W tym samym czasie w dormitorium chłopców wrzało jak w ulu. Peter przyniósł jakieś ciastka z kuchni, Remus czytał powieść o wilkołakach, Syriusz szykował się do wyjścia z Sereną, a James pomagał mu się przyszykować. Black stał na środku pokoju i nakładał granatowe spodnie.

— Myślę, że ta koszula będzie pasować! — rzekł wesoło Potter. Wyciągnął koszulę w kratę i rzucił w przyjaciela, który ledwo zdołał ją złapać.

— Zachowujecie się jak baby — skwitował tylko Remus, nie odrywając wzroku od lektury.

— Aj tam, raz się żyje — zaśmiał się James.

Syriusz założył koszulę i pospiesznie zaczął zapinać guziki.

— Czy to aby konieczne? — zapytał. — Przecież to tylko zwykły spacer.

— Dla ciebie a i owszem, a dla tej Puchonki to pewnie chwila triumfu. Musisz przecież wyglądać idealnie, chłopie! I tak stałeś się już obiektem westchnień wielu dziewczyn, daj im chociaż chwilę radości — wyszczerzył się James.

— No nie wiem — westchnął Syriusz, gdy zapiął już wszystkie guziki koszuli. Zrobił parę wymachów ramionami i skrzywił się nieznacznie. — Strasznie niewygodne.

— Nie marudź — powiedział od razu Potter.

Remus uniósł wzrok znad książki i parsknął śmiechem, a chłopcy popatrzyli na niego.

— To nie jest randka, Syriusz, ty idziesz na spacer po błoniach — pokręcił głową z niedowierzaniem. — A myślałem, że podoba ci się Ariana — po tych słowach wrócił wzrokiem do powieści.

Syriusz od razu zaczerwienił się.

— Czyli to jednak prawda? — Peter uniósł brew.

— Dlaczego idziesz z Sereną, skoro podoba ci się Ariana? — James uderzył się w czoło, patrząc z niedowierzaniem na przyjaciela. — Wystroiłem cię, a teraz masz iść do swojej wybranki.

— Że co? — spytał w szoku Syriusz. — A co z Sereną?

— Nic, równie dobrze możesz ją ominąć — Potter wyszczerzył się i złapał ich mapę z łóżka, która akurat była otwarta. Podszedł do przyjaciela, wskazując jakiś punkt na pergaminie. — Widzisz? Serena dopiero wyszła z pokoju wspólnego, masz dużo czasu!

— Ale to chyba nie jest zbyt uczciwe...

— Idź po Arianę — powiedział stanowczo i nagle Remus. Wszyscy popatrzyli na niego. — Masz po nią iść albo w następną pełnie to ciebie obiorę za cel.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz