38.

1.6K 130 28
                                    

Dwie godziny później Ariana i Matilda wyszły ze swojego dormitorium. Szatynka miała na sobie elegancką koszulę, a blondynka sweterek. Pierwsze spotkania Klubu Ślimaka zawsze odbywały się bardzo delikatnie i bez większych problemów. Za każdym razem rozmawiali o wakacjach i planach na rozpoczynający rok. Ariana miała jednak pewne wątpliwości, czy wszystko im się uda, ponieważ na przyjęciu miał być również Regulus i, jak podejrzewała, Tracy. Syriusz nie przepadał ani za nią, ani za bratem.

Black i Remus poprawiali jeszcze kołnierzyki swoich szat. Pierwszy miał o wiele wytworniejszą, a Lupina wyglądała, jakby była noszona nie tylko przez niego, ale też jego ojca. Syriusz spojrzał na niego z lekkim smutkiem i poklepał po ramieniu z pocieszającym uśmiechem.

Gdy Matilda zeszła po schodach, Lunatyk wyszczerzył się do niej, a zarówno Łapa jak i Ariana, zauważyli ten blask w oczach dwójki, na tyle intensywny, że uśmiech wychodził sam z siebie.

— Jesteś gotowa? — zapytał Remus, patrząc na swoją towarzyszkę.

Tak bardzo nienawidził swojej przypadłości, że kiedy blondynka zaczęła odwzajemniać jego uczucia, znienawidził nawet siebie. Brzydził się sobą już dawno, a teraz to jedynie się nasiliło. W jego oczach była idealna. Nie chciał popsuć tej relacji i starał się, jak tylko mógł. Matilda opowiedziała mu o tym, co stało się dziesięć lat temu, przez co Remus czuł się jeszcze gorzej. Tak bardzo chciał, by była szczęśliwa...

— Tak — odparła dziewczyna, a chłopak zarumienił się.

— A Redmayne gotowa? — zapytał Syriusz, trzymając złączone dłonie na wysokości bioder i patrząc na Arianę z cwaniackim uśmiechem.

Sam jeszcze nie wiedział, czego od niej chciał, jeśli chodzi o ich relację. Postanowił, że jeszcze dziś podejmie decyzję. Lepiej wycofać się jak najszybciej, aniżeli później. Tak sobie mówił.

— Tak, jestem gotowa — odpowiedziała Ariana i uśmiechnęła się. Rozejrzała się po pokoju wspólnym. Lily Evans właśnie zniknęła za portretem, a na kanapie zauważyła Jamesa, który patrzył na rudowłosą z utęsknieniem.

— Przejdzie mu, nie ma co się przejmować — rzekł Syriusz, lekko położył dłoń na plecach Ariany i popchnął ją ku wyjściu. — A my możemy już wychodzić.

— Na pewno nic mu nie będzie? — zapytała niezbyt przekonana. — Nie wygląda na szczęśliwego. Może za dużo mu powiedziałam? — zapytała ze smutkiem Syriusza.

— Powiedziałaś mu dobrze — wtrącił Remus, również patrząc na Pottera. — Ale nie wiem... może weźmy go ze sobą?

— I zostawimy Petera? — odezwała się Ariana i założyła ręce, zerkając i na Glizdogona, który opowiadał o czymś Jamesowi. — Jak ich weźmiemy, to nas tam za gęsto będzie... Chyba że...

Wszyscy troje popatrzyli na Matildę, która zmarszczyła brwi.

— Co? — zapytała podejrzliwie, wiedząc, że ich wzrok nie zapowiada niczego dobrego.

— Slughorn cię uwielbia — odpowiedział Remus. — Jesteś jego najlepszą uczennicą. Może jak ty ich poprowadzisz, to nic się złego nie stanie...

— Jak wy wszyscy razem wzięci to taka bomba, że mogłoby rozsadzić całą klasę od eliksirów — powiedziała Matilda, a Lupin parsknął śmiechem. — A co, kłamię?

— Ale popatrz na nich... — mruknął Syriusz, kiwnąwszy głową na zasmuconych chłopców. Peter najwidoczniej się poddał, jeśli chodzi o próby pocieszenia przyjaciela. — Nie łamie ci się serduszko, kiedy na nich patrzysz? Bo mi tak.

Herbata z mlekiem | Syriusz Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz